Nikuś, moje kocisko przyszło dzisiaj do mnie na wszystkich łapkach i zaczęło się łasić do moich nóg..

Pogłaskałam go, a potem pomiziałam u nasady ogonka.. Cały czas pięknie stał i co więcej, podniósł ogonek do góry.. A potem zrobił koci grzbiet..

Postał jeszcze chwilkę i następnie poszedł sobie do budki na drzemkę.. I WSZYSTKO na czterech łapkach..
Może to nie jest nic wielkiego jeśli kicio jest całkiem zdrowy, ale dla mojego Nikusia to kolejne, ciężko przez niego wypracowane sukcesy, które tak bardzo mnie cieszą, że koniecznie chcę o tym opowiedzieć..

Co więcej - pochwalić się jego osiągnięciami..
Ostatnie dni przyniosły ogromny postęp, po długim czasie, kiedy właściwie tak na pierwszy rzut oka nic nowego się nie działo.. Widocznie Nikuś zbierał siły..

I teraz wreszcie zebrał ich wystarczającą ilość..
I jeszcze jedno, nareszcie mam co wyczesywać..

Zaczynają mu sie robić malutkie kołtunki na bokach - efekt rozrabiania z Pyśką i Misiem.. Może to głupio zabrzmi, że cieszę się z kołtunków, ale dla mnie to znaczy, że ma coraz więcej sił również na zabawę i kociska zaczynają go traktować jak równorzędnego partnera do gonitw i zabaw.. A czasem nawet któreś mu przyłoży..

Wcześniej tego nie robiły.. Jakby się umówiły, że niepelnosprawny kicio jest pod specjalną ochroną.. A teraz powoli zdejmują parasol ochronny..
Jeszcze trochę i znowu będzie mi futro latało po mieszkaniu.. Tym razem również Nikusiowe..
