Było: walczy o życie!!! jest lepiej ale wciąż nowe problemy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 21, 2006 23:39

Nie moge nigdzie jechac - w pokoju obok spi dziecko. Na dodatek jeszcze sie pochorował i dostał jakiejs biegunki! Dziura ma około 1cm2 Na rano do pracy i bezwzglednie musze isc, bo w koncu ją strace!

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 21, 2006 23:41

:(
Nie wiem, co poradzić. W każdym razie włóż kubraczek żeby czasem sobie gorszej krzywdy nie zrobiła.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 21, 2006 23:44

Samosiu, mogę tylko potrzymać kciuki z Twoją koteczkę.
ż ogromnym niepokojem śledzę Twój wątek.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18777
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro lut 22, 2006 0:02

Samosiu: a czy wet do Ciebie nie przyjedzie?
choćby jutro rano przed pracą?

może trzeba podać antybiotyk do środka?
miałam 2 kotki z dziurą w brzuchu po sterylce - wet wtedy dawał antybiotyk do środka, dziury się zagoiły (jedna przegryzła sobie szwy a drugiej wet rozcinał brzuch bo się zgromadziła w środku ropa)

kciuki :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro lut 22, 2006 0:42

Dobrze na takie trudne rany robi wywar z kory debowej. (Cwiczylam na sobie). A na synu, kiedy proch z kapiszona wypalil mu noge, cwiczylam oklad z nasion kozieradki, od chirurga sie dowiedzialam.
Kiedy Duska miala rane to smarowalam jej to bepanthenem. Podobno przyspiesza gojenie. Nie wiem czy rzeczywiscie bo w ramach wspolpracy Tuptus wylizywal Dusce te masc.
Trzymam mocno kciuki.

U nas potrzebna byla druga operacja i teraz juz wlasciwie jest zagojone i bez obrzekow i przepukliny.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro lut 22, 2006 0:44

Kubraczek oczywiscie załozony. Probowałam jej to podkleic jakąs gazą, ale ciezko mi idzie, nie ma jej kto przytrzymac. Mam nadzieje ze wytrzyma do jutra rana... Juz sie nie sączy z tego jakos bardzo- nie przecieka już, ale na kubraczku są dwie ciemnoczerwone plany. Rzeczywiscie chyba za wczesie było na sciaganie szwow, ale i tak nie wszystkie dzis zostały wyjęte!
W rezultacie kot dzis w ogole sie nie załatwił, bo w kubraczku nie chce.
Mam nadzieje ze nie rozpruje sie do rana :(

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 22, 2006 1:24

Musisz jutro jakoś spróbować sprowadzić weta, albo podjechać z nią do lecznicy. Może podzwoń po lecznicach i zrób wywiad co w takiej sytuacji inni weci radzą. Możliwe, że to jakoś samo się podgoi, ale trudno na to liczyć i biernie czekać. Szczególnie, że do powtórnego szycia musiałaby być znów podana narkoza, a tej kicia nie znosi najlepiej (tyle że na szczęście dawka tej narkozy byłaby znacznie mniejsza). Trzeba wierzyć, że będzie lepiej. Musi być lepiej, nie może być inaczej :ok: .

Tutaj znalazłam wątek o zaopatrywaniu podobnej ranki, może coś z tego skorzystasz: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=79 ... a&start=60 - tam też stosowano, czy też polecano zastosować roztwór nadmanganianu potasu.
i tu jeszcze powypadkowa otwarta rana: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=20 ... ana#205528
Teraz już musisz iść spać, żeby jutro być przytomna, ale może jutro poczytasz i będziesz miała dla weta jakieś podpowiedzi.
Wpisz w profilu skąd jesteś, wtedy więcej ludzi z Krakowa będzie zaglądało do wątku, albo dopisz "Kraków" w tytule wątku. Może ktoś w Krakowie mieszka blisko Ciebie i mógłby Ci jakoś pomóc bardziej bezpośrednio, gdybyś o to poprosiła? Potrzebujesz jakiegoś wsparcia, bo to co przeżywasz bardzo Ciebie obciąża i nie możesz zostać z tym całkiem sama. To już trwa tyle dni. Niech już się jak najszybciej poprawi :ok: .

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Śro lut 22, 2006 2:03

Samosiu Droga, masz chore dziecko i chorującą kotkę- sama nie podołasz :( Są na forum dziewczyny z Krakowa (masz pw), może napisz w tytule, że pomoc w Krakowie potrzebna- na pewno się ktoś znajdzie, kto zawiezie kota do weta, odbierze... Trzeba sobie pomagać- ale jeśli się o pomoc nie poprosi- czasem nie ma jej kto zaoferować. Trzymam kciuki nieustannie...
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Śro lut 22, 2006 9:04

Jaga_17 pisze: Możliwe, że to jakoś samo się podgoi, ale trudno na to liczyć i biernie czekać. Szczególnie, że do powtórnego szycia musiałaby być znów podana narkoza, a tej kicia nie znosi najlepiej (tyle że na szczęście dawka tej narkozy byłaby znacznie mniejsza).


Istnieje możliwość bez narkozy, chociaż to dla kota ogromny stres. Tak było z Szarotką. Wypruła sobie szwy (moment nieuwagi, a ona to cyrkówka, nawet w chorobie) i trzeba było szyć na nowo, bo się strasznie rozłaziło. Trzy dni po dwóch ciężkich zapaściach spowodowanych narkozą 8O . I to wziewną, niby bezpieczniejszą, specjalnie operowana nie w mojej lecznicy dla tej narkozy. Nikt by się jej nie odważył znowu dać narkozy, tym bardziej, że nie było czasu wieżć jej gdzieś tam gdzie specjalistyczna aparatura. Więc wet ją ostrzykał na brzuchu miejscowym znieczuleniem, no i na żywca :roll: . Na szczęście nie miała za dużo siły i dało się ją we dwie osoby trzymać nieruchomo. Wet twierdził, że krzyczała raczej ze strachu, bo dostała tyle tego znieczulenia (miała szytą tylko skórę, czyli powierzchownie), że mniej ją to bolało niż prucie. W każdym razie przeżyła, zagoiło się, czyli jest mimo wszystko możliwość bez narkozy, chociaż nikomu, ani kotom,ani właścicielom nie życzę.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lut 22, 2006 21:40

Jutro jade z koteczka do weta. W tej jej ranie najgorsze jest to ze ta skora nie przylega do powięzi bo została odpreparowana i przyszyta.
Zaczynam tracic wiare w to ze sie uda. Te zgrubienia pod pacha tez jakby wieksze. Myslałam o to zeby poprosic kolezanki z Krakowa o pomoc, ale jakos do tej pory zawsze dawalismy sobie rade. Jutro dziecko zostawiam u sąsiadki i jade. Szkoda ze to drugi koniec Krakowa.
Dzwoniłam do weta dzis dwa razy i powiedział mi ze nie moga tego szyc, bo trzeba byłoby ja uspic jeszce raz i przygotowac specjalnie tą rane- spreparowac. Tej skory i tak ma tam bardzo mało.
Trzeba czekac az samo sie zablizni. Zrobiłam zjęcie- moze ktos cos doradzi czy mozna to tak tak to zabliznienia zostawic. Tylko nie wiem czy wkleic- przyjemne nie jest..

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 22, 2006 23:09

Ja się takich zdjęć nie boję, ale nie znam się. Może wklej link z ostrzeżeniem że jest to zdjęcie niezbyt przyjemne, żeby zajrzeli ci, którzy mogą coś doradzić.
Strasznie Wam współczuję. Może naprawdę jeszcze z kimś skonsultuj.
Bo zawsze ktoś może wnieść coś nowego, świeże spojrzenie.
Ile razy zaglądam, to szukam Twojego wątku. Tzymam kciuki.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lut 23, 2006 0:49

Daj link do tego zdjecia. W piatek jedziemy z Malenka na wyjecie szwow to zapytam. On jest chirurgiem.
I trzymam kciuki.
Malenka po poprzednim zabiegu tez miala dziure, ale potem zarosla. I gdyby nie przepuklina pooperacyjna byloby tak zostalo. Teraz udalo sie, ze nie ma powiklan

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw lut 23, 2006 0:51

Robi się z tego jakiś koszmar :( . Ale było tu już na forum dużo rozległych ran i większość z czasem ładnie się zagoiła. Także nie trać nadziei. Może i te zgrubienia pod pachą znikną jak rana zacznie się lepiej goić.

Nie zastanawiaj się dłużej tylko proś o pomoc Krakusów. Może dodatkowo wyślij pw do kilku z nich (Myszka.xww, bechet, Liv, progect, Oberhaxe, ryśka, Jose Arcadio Buendia), żeby spojrzeli na wątek i jakoś spróbowali pomóc. Gdybyś miała jakieś problemy z finansami, to mogę podesłać trochę kaski, podaj namiary na pw. To wszystko coraz więcej kosztuje, bo sprawa się ciągnie już 2 tygodnie. Nie miej skrupułów.

W tytule dopisz do tego "Było: walczy o życie" inną końcówkę np. "jest źle, rana na brzuchu się paprze - Kraków" albo coś w tym stylu.
W swoim profilu wpisz skąd jesteś, to inni łatwiej będą kojarzyć.

No i ja bym się jeszcze wybrała do jakiegoś innego polecanego tu na forum weta chirurga z Krakowa.

Możesz też skonsultować sprawę z dr Przemkiem Ziębą z Lublina. Mogłabyś do niego zadzwonić i umówić się, że wyślesz e-maila z opisem i zdjęciem tej rany. To jest chirurg, świetny fachowiec, który kiedyś bywał na forum i są osoby które konsultowały się u niego telefonicznie, z trudnymi przypadkami jeżdżą do niego nawet z Warszawy do Lublina. Powiedz, że masz namiary na niego z forum i potrzebujesz pomocy.
Link do Lecznicy "Azorek", w której leczy dr Zięba, jest na kociej stronce Blue: http://republika.pl/kocia_stronka/lecznica_azorek.html
Jest tam podany telefon do lecznicy: 524 09 03 (nie ma nr kierunkowego), w nagłych przypadkach 0-601 960 132 lub 0-603 957 333 i email: prem2@wp.pl

Zadzwoń, napisz, może ktoś coś pomoże. Przesyłam ciepłe myśli, trzymajcie się dziewczyny :ok: .

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Czw lut 23, 2006 1:46

Z dwóch wątków, do których podałam wczoraj linki wybrałam kilka wypowiedzi, dotyczących tego jakie rady dawali forumowicze i jak były leczone rany: pooperacyjne w przypadku kici Myszki i powypadkowe u Kropka Lidiyi. Może przydadzą Ci się te informacje. Chociaż tyle mogę pomóc.

-------------------------------------

Myszka – Wysłany: Pią Sie 08, 2003 14:56 - Rana została przemyta wodą utlenioną, osuszona, zapodano antybiotyk, który dostałam też na dwa następne dni w strzykawkach. Dwa razy dziennie - minimum - mam przemywać ranę wodą utlenioną i smarować żelem Solcoseryl.

Ipsi - co do zrywania szwow...ostatanio pies mojej mamy mial operacje usuniecia guza -amputowano mu cala brodawke.. rana strasznei duza.. szwy tez.. .. u weta matka dodstala jakis specjalny areozol na to aby pies nie ruszal rany...dzialalo.. wiec moze i na koty byloby dobre? Cothivet firmy-Vetoquind - zapytaj weta czy to ma - moja matka u weterynarza właśnie to dostala.

Blue - Mi bardzo - u psa co prawda ale zawsze - sprawdzil sie opatrunek zrobiony z... podpaski Oczywiscie podklejonej do skory. Ladnie wchlania, jest delikatny.
Opatrunek z podpaski wyglada tak ze bierzesz cienka podpaske, wycinasz z niej tyle zeby przykryc rane z malym zapasem, przykladasz to do brzuszka i przyklejasz - w zadnym razie wlasnym, podpaskowym klejem! Ona musi przylegac do brzucha ta miekka warstwa. Przyklejasz to zwyklym plastrem - ale najlepiej nie takim zbyt silnym - zeby pozniej nie trzeba bylo tego zdzierac na sile. Oczywiscie - mozna podpaske przykleic do kubraczka - ona ladnie chroni i pochania wilgoc.
A co do oxycortu - w zadnym razie! To zawiera w sobie steryd i co prawda moze spowodowac ze mniejszy sie obrzek - ale dzieki temu bakterie beda mialy wolna droge. Smaruj tym co wet zalecil - Solcoseryl jest swietny! Ranka musi teraz sama zwalczyc infekcje - ptrzy pomocy zastrzyku z antybiotykiem. Z niczym nie eksperymentujcie bez wiedzy weta bo tylko rozjatrzycie rane albo spowodujecie ze dwa leki sie "pogryza".

Ana - Przy sączących się ranach i jednoczesnej kuracji antybiotykowej fantastycznie działa opatrunek z Aqua-żelu. To takie płatki z jałowej galarety. Można zamówić w aptece. Jeden płat wielkości mniej więcej 8x10 cm kosztuje około 6 zł. Można ciąć nożyczkami (tak by dopasować wielkość płatka do rany) i przechować w lodówce przez parę dni to co zostało (czysto zapakowane, rzecz jasna). Żel wchłania wysięk z rany a jednocześnie sprzyja gojeniu. Oczyszczona, pokryta solcoserylem i żelem rana, potem gaza i przybandażowanie (+ kubraczek? tak by się nie przesuwało) goi się bardzo ładnie. Opatrunek żelowy u kotów zmieniać można raz na dobę.

Myszka - Jesteśmy po kontroli. Rana nie kwalifikuje się do ponownego szycia, trzeba by - wrażliwi nie czytać - wyciąć już zbliznowaciałą tkankę dookoła, razem z brzegami rany, naciągnąć i utworzyć całkiem nowe szwy. Niestety, jest 50% szansy, że to się rozejdzie. Nie zdecydowałam się zatem na takie ryzyko. Kupiłam kołnierz, dostałam antybiotyki na następny tydzień i zalecenia dalszej dezynfekcji i pielęgnacji żelem.

Kazia - Do gojenia ran doskonaly jest Balsam Szostakowskiego. Tak się nazywa. Kupuje sie bez recepty. Obrzydliwy do smarowania, ale rewelacyjnie dziala. Własnie wygoiłam kotu wyjątkowo rozleglą rane, tylko tym smarując. Oczywiście, to oprócz zaleceń weta.
Stosowalam go kotu po zdjeciu martwej skóry z naprawdę dużej powierzchni ciała, caly bark, kark, ramie do lokcia...rana była czysta i bez ropy, wygoilo sie rewelacyjnie, została maleńka blizna.

-------------------------------------

Lidiya - Wysłany: Wto Maj 06, 2003 1:00 – kontrola u weta...
Kot mial temperature... Rany kompletnie sie rozlazly.... W ogole nie zasuszaja sie tylko ciagle sa wilgotne, szwy ich nie utrzymaly...
Kot dostal kolejna serie tabletek ( 2 razy dziennie), jakies zastrzyki na 3 dni i antybiotyki ( tez zastrzyki) do robienia co 2 dni.....

Ana - Spróbujcie smarować rany solcoserylem - najpierw żelem, a gdy zaczną ziarninować - maścią. I na prawdę namawiam do położenia na nich aquażelu. Porządna apteka powinna Ci to sprowadzić, jest polski producent. Można kupować na płatki. Jeden, taki 8x10 cm kosztuje ok. 6 złotych (tak z grubsza). Rany pod nim goją się bardzo dobrze. Oddychają, a wysięk jest wchłaniany przez żel. No i antybiotyk, również do polewania opatrunku żelowego.

Lidiya - dzis znow pedzilismy do weta...... i to tak szybko ze az sie za nami kurzylo.... Rano gdy kot sie obudzil zaczla miauczec i chcial wyjsc. Wypuscilam go na chwile z klatki.... Zrobil DUUUUZA kupe ( dobre i to) , chwile po tym z rany na biodrze zaczelo leciec pelno krwi!!!
Wet powiedzial, ze musial peknac jeszcze jakis ropien gdzies glebiej....
Ana - pytalam weta o solcoseryl ale powiedzila , ze na razie nie... mam przepukiwac rivanolem.
Lidiya - Dostaje tak jak juz pisalam 2 x dziennie tabletki (kapsulki) antirobe oraz zastrzyki (niestety nie znam nazw) mam w strzykawkach przezroczysty plyn ( robic mam mu to codziennie ) i taki zoltawy, bardzije gesty ( co 2 dni).....

Ana - Można wyleczyć infekcję nawet wielodniowych, zaniedbanych ran.
Rozwiązaniem może być odsłonięcie rany przez radykalne usunięcie skóry i martwych tkanek. Pod aquażelem ładnie regenerują się.
Inna rzecz, o której należy pamiętać, to zmniejszanie krzepliwości krwi pod wpływem antybiotyków. (tak z grubsza: niszczą florę bakteryjną jelit produkującą wit. K). Koniecznie pamiętaj o podawaniu kotu lakcidu albo jogurtu naturalnego.

Ana - Na forum rozmawialiśmy parę razy o usypiaczu Dormitor i wybudzaczu Antisedan. Myślałam, że i wtym wątku o nich wspomniałam, ale sprawdziłam: nie pisałam, więc zrobię to teraz.
Dormitor to środek oparty na relanium, "wyłączający" zwierzę na około 20-30 minut. W tym czasie można wykonać całkiem sporo: opatrzyś rany takie jak Kropka, a nawet wykastrować kocurka. Taka "narkoza" jest o wiele bezpieczniejsza. Zapytaj lekarza, czy ma możliwość jej podania.

Lidiya - nie musze sie martwic o narkoze... Wet powiedzial ze nie moze go juz 3 raz szyc..... Powiedzial ze trzeba sprobowac zagoic ta rane metoda ziarnowania. Mam robic mu przez 3 dni jodyna a na to posypac jakis proszek, potem przez kilka dni jeszcze sam ten proszek...
Kot wariuje bo okropnie go to piecze... Na wszystko prycha, jest rozdrazniony i probuje sie lizac szurajac kolniezem gdzie popadnie......

Lidiya - slucjacie martwi mnie jedna rzecz.... rana raną, ale maly skrawek ktory zagoil sie po szyciu nabiera sinych kolorow.... Jakby mu tam ktos porzadnego siniaka nabil....... CZY TO MOZE BYC jakas MARTWICA czy cos....???

Lidiya - uuuuuuuuuuuffffffffffffffff juz jestem
Mam tylko dobre widomosci. Rana ladnie sie goi. Tzn nie wyglada za pieknie dla postronnego oka, ale dla nas jest sliczna. Wet tez powiedzial, ze praktycznie juz jest wszystko ok.
Kropuś nie dostaje juz zadnych lekow.Tylko raz dziennie posypuje mu rane acudex'em.

-------------------------------------

Ale oczywiście przed zastosowaniem polecanych tu środków skonsultuj się z wetem, bo leczenie na własną rękę jest ryzykowne.

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Czw lut 23, 2006 10:19

Samosiu pisz jak bedziesz mogła co u koteczki,bardzo sie martwimy jesteś dzielna,moc pozytwnej energi i masa kciuków, musi być dobrze ,pozdrawiam

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 209 gości