Żyję jak w "Dniu Świstaka"...
Rano wielki skowyt głodzonych (chyba tylko według nich

) kocic - chociaż właściwie to Tigra się strasznie drze, Niuńka konsekwentnie nie ujawnia czy potrafi w ogóle miauczeć, coś tam sobie grucha pod paszczą. Czasem się stukną na chwilę noskiem, a czasem przyleją nawzajem łapami. Jak Niuńka ma taki kaprys, to nawet Tigrę z kuchni przegoni
Jedzenie - niby jedzą, ale co chwila przerwa: "Co robi ta druga? a na pewno ma to samo w misce? a kiedy zaatakuje? a może ja pierwsza to zrobię, z zaskoczenia... nie, jeszcze trochę pojem... a co robi teraz? a może teraz ją walnąć?"

czasem daję im miski bliziutko siebie, czasem jedna na blacie, druga na dole, różniej bywa.
Potem znowu się godzinami ganiają i leją, potem długo śpią. Co mnie zastanawia, to to, że już od kilku dni nie widziałam Niuńki na łóżku śpiącej. Niuńka sypia obecnie jako homeless w kartonach i reklamówkach na podłodze, a łóżko jest w porze siesty wiecznie okupowane przez Tigrę. Czyżby miało to znaczyć, że Tigra przejmuje dominację...? Nawet wczoraj widziałam jak dwa razy to ona nastraszyła Niuńkę, rzuciła się w jej stronę i chciała pogonić
Z drugiej strony to zawsze Niuńka ją ściga i terroryzuje. A jak się leją, to zawsze w tem sam sposób: Tigra pod fotelem, Niuńka próbuje ją tak dosięgnąć. Więc Tigra zawsze zwiewa pod fotel, syczy, warczy, wali Niuńkę łapami spod fotela, a Niunia próbuje ją uszkodzić w jakikolwiek możliwy sposób
Wydaje mi się, że Tigra przestaje bać się przekradania do kuwety. Chociaż przyznaję, że jeśli akurat jestem w domu i widzę, że ona tam zmierza, to zakładam Niuńce nelsona

bo ona od razu w blokach startowych, żeby tylko Tigrę w kuwecie dorwać i sprać

więc niby Tigra kuwetkowa. I raczej nie widziałam śladów w zlewozmywaku, ale z drugiej strony dziś rano, jak się napiła wody, to spojrzała na mnie i ostentacyjnie wlazła do komory i chciała sikać. Zawołałam "nie!" i chwyciłam ją, żeby włożyć do kuwety, ale od razu z niej wyskoczyła i poszła ukraść chrupkę Niuńce, a potem znowu pod fotel. Kuweta zignorowana... hmmm. Nie wiem. A może ktoś ją kiedyś uczył (np. jej właściciel) żeby załatwiała się właśnie do zlewów i umywalek (czytałam, że niektórzy tak robią, bo niby ekonomiczniej

) i chciała mi pokazać, jaka jest grzeczna?

nie wiem sama.
Teraz śpią. Niunia tradycyjnie na kartonie, Tigra na łóżku.
OK, właśnie stało się coś dziwnego. TŻ położył właśnie obudzoną Niuńkę na łóżku, dziewczyny się noskami dotknęły, i nagle Niuńka się rzuciła Tigrze na szyję, ale nie z jakimś warczeniem i morderczymi instynktami, ale tak jakby się bawić chciała. Tigra od razu oczywiście kwilenie, oddech astmatyka, i bach! Niuńkę łapą po pysku. Jeszcze jedna próba Niuńki, taka sama reakcja Tigry, no i Niunia wkurzona poszła sobie. Przyniosłam ją z powrotem, znowu noski, tym razem pomachały obie łapskami sobie w kierunku pysków

Niuńka poszła. Zrobiłam ostatnie podejście, pobawiłam się z nią kilka sekund na łóżku jakieś 20 cm od Tigry, potem Niuńka chciała zapolować na Tigrę, ale tak śmiesznie - czajenie się, skok, i centymetr od nosa Tigry zastygnięcie, żadnych łapoczynów. Niestety skonfundowana Tigra uznała, że to jakaś szopka już i zaczęła warczeć. Wzrok Niuńki spochmurniał, odwróciła się i oddaliła dostojnym krokiem w swój Rejon Bezdomnych Kotów.
Chyba postęp, co...?
Ciekawe, czy możliwe jest, że po prostu zaczną ograniczać bójki i będą normalnie koegzystować, czy też któraś musi zdominować drugą, i dopiero potem będzie spokój? Jeśli tak, to chyba szanse na razie wyrównane...
Tigra zasypia, ma świszczący, chrapliwy oddech. Emocje i astma, czy też resztki choroby...? Muszę się niedługo skonsultować z wetem.