» Wto lut 21, 2006 21:35
Oto wiadomości z domku Maksa:
Niestety Maksio nie został zaszczepiony, miał gorączkę i katar, wiec
weterynarz zalecił kuracje antybiotykową do piątku a w sobotę do kontroli.
Dostał też witaminki na wzmocnienie. Został odrobaczony i odpchlony a po
pierwszej dawce leku już mnie nienawidzi- aż się boję co będzie w piątek
... Mam nadzieje że mi wybaczy, w końcu to dla jego dobra !
W I dniu daliśmy mu przez dwie godziny spokój aby ochłonął po podróży i
zapoznał się z nowymi zapachami i dźwiękami. Potem kolacyjka i
spanko-ucieka przed nami, ale gdy się go złapie to daje się głaskać i
nawet nieśmiało pomrukiwał. Noc też minęła spokojnie.
W II dniu nie wytrzymaliśmy i pokazaliśmy go reszcie rodziny, która
warowała pod drzwiami. Koty z rezerwą obwąchały się a Sarę Maksio
zignorował totalnie! Gdy chcieliśmy mu dać spokój to zaczął płakać wiec
poszliśmy na całość i otworzyliśmy drzwi. Maksio nieśmiało w asyście
naszego Gucia i Sary zaczął zwiedzać resztę mieszkania. Delegacja z wolna posuwała się sprawdzając każdy zakamarek. Mieliśmy niezły ubaw patrząc na tą osobliwą inspekcję ! Gustaw od czasu do czasu niezbyt elegancko zaczepia Maksia, ale ten zdaje się nie zwraca na to uwagi pochłonięty własnymi myślami. Pod koniec dnia Maksio tak się rozbrykał że coraz odważniej penetrował zakamarki i nawet postawił się Guciowi. W sumie to tylko trzy razy interweniowałam, więc myślę że nie jest źle. Spodziewałam się że będzie gorzej.
W III dniu było bardzo nerwowo. Maksio całą drogę do weterynarza płakał w niebogłosy i bardzo się bał. A potem te nieszczęsne tabletki ... Ale pod
koniec dnia dał się w końcu wciągnąć do zabawy i biegał razem z
Guciem za zabawką na sznurku, którą ciągnęłam-bardzo mu się to podobało ! Sarze troszkę było szkoda że nowy kotek nie chce się z nią bawić i tylko pozwala się wąchać ale z czasem myślę, że będą dzikować jak z Guciem.
Dziś niestety Maksio został sam ... na wszelki wypadek jeszcze nie jest z
innymi trolami. Ale Kasia(siostra męża która wychodzi z psem) ma do niego zajrzeć i da mi znać jak się trzyma nasz chłopczyk.
W poniedziałek dam znać o jego stanie zdrowia- chociaż z wyjątkiem oczek i kataru , żadnej choroby po nim nie widać.
W sumie było dobrze, naprawdę spodziewałam się gorszej relacji między
kotami i zadziwiająco szybko Maksio poczuł się jak u siebie, ale to
przecież o to chodziło- w końcu jest u siebie w domu !!!
1% dla zwierzaków