(sucha ma purine junior) z poczatku przygladala sie temu dziwnie, ale zaskoczyla i palaszowac zaczela w iscie olimpijskim tempie



brzuszek miala jak pilka, wciagnela niemala porcje i gdy wlozylam druga taka sama na pozniej (zeby sobie wieczorkiem zjadla...) zabrala sie i do niej
nie moglam pozwolic zeby przesadzila, wiec przez nastepna godzine nosilam kote na raczkach, czyscilam uszka, smarowalam strupki, piescilam
potem dowiedzialam sie ze pozostawiona na noc sucha tez sie obzarla tak, ze az zwracala (jak dobrze pojdzie szybko nadrobi schroniskowe niedobory! zeby tylko zoladka nie pospula)
jesli chodzi o charakter - kocica jest bezstresowa, nie ma mowy zeby sie chowala

przygladalam sie jej dzis... futerko brzydkie bez fasonu i bez koloru...
oczy male (normalnie ma na pol twarzy!) i smutne
garbi sie, kregoslup wystaje
i co gorsza.....
szukalam czy sie zalatwia, kuweta stoi wielka z ogromna iloscia zwirku, slon by znalazl i trafil

w kuwecie czysto, ale juz wchodzac do pomieszczenia poczulam won, ktora jednoznacznie poinformowala mnie, ze kotka byla gdzies za potrzeba (wczoraj dostala 'odrobaki' wiec nawet luzno moglo byc)
pomieszczenie pelne zakamarkow... sprzety rozne, pralka, rowery, piec...
znalazlam kupke miekka ale nie luzna, znalazlam tez plamki od glutow z nosa i jeszcze czegos, co moglo byc bardzo rzadkim rozwolnieniem
a za chwile przylapalam kotke na siusianiu do zlewu i to bylo takie cos! metne, lekko czerwienia podbarwione (nie jadla buraczkow) i malo
bardzo mnie to zaniepokoilo, jutro jestem u weta - pogadam (czyzby SUK?), ale sadze ze
1. bez antybiotyku sie nie obejdzie
2. trzeba zrobic badania krew i mocz (pewnie wet wie dokladnie co to, ale warto by wiedziec jakie sa te wyniki, ot chocby by w przyszlosci porownac czy sie polepsza czy nie)
za wesolo bylo, no
