Mama mówi, że jak byłam w szkole, kociaki na kanapce razem leżały. Najpierw Tymek sam spał, z później Maybi wskoczył i się koło niego położył



Maybi ze mną w nocy w nogach śpi. Co jakiś czas się budzi, robi "mrrrau", wstaje i mrucząc ugniata mnie gdzie popadnie... Przyznam, że troszkę to męczące, bo nie za bardzo mogą się wyspać od kilku dni. A ponoć jak u mnie TŻ na noc był (ma astmę oskrzelową, więc Maybi musiał z mamą spać), to Maybi całą noc spokojnie przespał i nie domagał się miłości... Hmmm... Czyżby mnie terroryzował?
Słodkie oba kociaki są i uwielbiam patrzeć, jak się niuchają noskami rózowymi

