Witam! Jestem nowa ale czytam Was od 2-ch tyg. Chcę Wam w skrócie opisać historię mojej kotki Puńki i jeszcze coś o innej kotce przez,którą teraz nie potrafię normalnie funkcjonować.
Moją kotę przygarnełam 11 lat temu i do tej pory kocham ją bardzo.
Kotka miała wtedy ok.1 roku,była bez oka,z przepukliną i chorymi zębami.Nie wiedzieliśmy(tzn.ja i mój mąż) nic o kotach więc za radą weterynarza przez 9 lat dostawała hormony co się dla niej bardzo żle skończyło:musiała przejść operację usunięcia guza i przy okazji sterylizacji.Przez miesiąc wszyscy spaliśmy na ziemi aby Puńci nie przyszło do głowy wskakiwać do łóżka.Po operacji miała komplikacje ,zmieniliśmy weterynarza , który uratował naszą kotkę.W tej chwili nasza kota jest 12letnim rozbrykanym kotem i rozpieszczonym do granic możliwości mającym tylko trzy zęby.Może z nami robić dosłownie wszystko ,śpi ze mną całą noc albo przytulona albo pół nocy chodzi mi po głowie i drepcze moje włosy co oczywiście nie pozwala mi spać ale to nic.Puńka uwielbia polować na nasze nogi i na swoje zabawki rozrzucone po całym domu.Mogłabym jeszcze oniej wiele napisać...
A teraz drugi temat ale okropny ,napewno wiele osób mnie potępi mi samej ciężko z tądecyzją żyć .Tydzień temu w sobotę znalazłam czarną kotkę dorosłą na sieni przemarzniętą i głodną.Mieszkam na 4 piętrze i ona za mną poszła .Dałam jej jeść i pić(na sieni) mój 8-letni syn poprosił abyśmy ją przenocowali.Zrobiliśmy je posłanie w Lazience (nasza kota nie byLa jeszcze w tym roku szczepiona więc nie chcieliśmy aby miały kontakt) Tak na wszelki wypadek nasypałam jej Zwirku do miski i o dziwo tam się załatwiła. Miała piękne,mądre oczka i bardzo grzeczna i mrucząca spała sobie na kocyku .Obdzwoniliśmy wszystkich naszych znajomych a oni swoich i nikt jej nie chciał .A nasza Puńka przestała jeść. Nie mogłam zatrzymać znajdy dłużej w domu,na mróz też nie molam jej dać więc odwieżliśmy ją do schroniska w Chorzowie i tu zaczyna się smutek.Nawiązałam kontakt internetowy ze schroniskiem ,dowiedziałam się tylko tyle,że kotka się ma dobrze ale jest nieufna i nie mogę jej adoptować wirtualnie.Porozklejałam ogłoszenia po osiedlu i dałam ogłoszenie w "adopcjach" i myślę o niej cały czas.A teraz możecie na mnie nakrzyczeć.