Losy maleńkiej chudej JOGI przesądzone! Podtuczamy ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 12, 2006 22:11

scholastyka pisze:
aamms pisze:Pięknie napisałaś.. teraz wiem, że kicia znalazła NAPRAWDĘ dobry domek.. :D


dziękuję Aniu, taki komplement od Ciebie to dla mnie nie byle jakie słowa. dziękuję :oops:


Wow.. Teraz ja sie zawstydziłam.. :oops:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie lut 12, 2006 22:24

aamms pisze:Wow.. Teraz ja sie zawstydziłam.. :oops:


Wiesz, ja po prostu od dość dawna śledzę to forum i widzę ile robisz, ile robicie dla tych biedaków, jak bardzo staracie się pomóc.
Jak szukacie dobrych domków dla zwierzaczków i jak próbujecie choć trochę poprawić ich los.
I podziwiam.
Naprawdę.
I słysząc taki (być może dla innych nieistotny, lecz dla mnie bardzo cenny :)) komplement z Twoich 'ust' ;) cieszę się, bo mam nadzieję, ze z czasem ja też zdołam pomóc kociakom, nie tylko małej Jogi, ale także na większą skalę :)
Choć póki co, zaczynam od 'małych kroczków' :)

scholastyka

 
Posty: 664
Od: Sob lut 04, 2006 19:14
Lokalizacja: mokotovo

Post » Nie lut 12, 2006 22:31

Wiesz, w porównaniu z osobami, które mają ciągle dużo kotów do adopcji, np ryśką, pini1, eve69, kordonią czy kilkoma innymi, to ja nic nie robię poza pisaniem na forum.. :oops:
Mam swoich siedem i nie bardzo jestem w stanie zrobić coś więcej.. :oops:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie lut 12, 2006 22:37

aamms pisze:Wiesz, w porównaniu z osobami, które mają ciągle dużo kotów do adopcji, np ryśką, pini1, eve69, kordonią czy kilkoma innymi, to ja nic nie robię poza pisaniem na forum.. :oops:
Mam swoich siedem i nie bardzo jestem w stanie zrobić coś więcej.. :oops:


Ale znasz się bardzo na kociakach, z tego co zauważyłam starasz się doradzić zawsze, podpowiedzieć coś mądrego, no i przede wszsytkim choć wirtualnie wspierasz mnie moralnie przy Jogusi :)

A tak w ramach 'nas jako domku tymczasowego', to chciałam tylko przytoczyć naszą wymianę zdań z Rysiem (mój TZ ;))
Ja: Kocie, a co będzie jak ona już zostanie taką dzikuską i nikogo poza nami nie zaakceptuje?
Ryś: No to co? To będziemy mieli jeszcze jednego autystycznego (tak mówimy o Milo ;)) kociaka w naszym domowym stadku 8)

Chyba zaprzyjaźnił się z nią bardziej niż ja :lol:

scholastyka

 
Posty: 664
Od: Sob lut 04, 2006 19:14
Lokalizacja: mokotovo

Post » Nie lut 12, 2006 23:05

scholastyka pisze:A tak w ramach 'nas jako domku tymczasowego', to chciałam tylko przytoczyć naszą wymianę zdań z Rysiem (mój TZ ;))
Ja: Kocie, a co będzie jak ona już zostanie taką dzikuską i nikogo poza nami nie zaakceptuje?
Ryś: No to co? To będziemy mieli jeszcze jednego autystycznego (tak mówimy o Milo ;)) kociaka w naszym domowym stadku 8)

Chyba zaprzyjaźnił się z nią bardziej niż ja :lol:


:D :D :D

Wiesz, strasznie trudno oddać kota, którego trzeba było baaardzo odchuchać.. Albo takiego, który akceptuje tylko jedną osobę.. dlatego właśnie Pyśka została u mnie.. I Nikuś.. :oops:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie lut 12, 2006 23:16

Ja się tgo szczerze mowiąc - mocno obawiam tak naprawdę - bo wiesz, niby Ryś pracujei to całkiem nieźle, no bo przy tych swoich 31 latach powinien już mieć jakąś stabilizację życiową ;) ale ja dopiero zaczynam studia w tym roku, przeprowadzamy się do nowego mieszkanka no i meblujemy oczywiście - nie wiem jak finansowo pociągniemy :roll:
Poza tym już tak całkiem off topicowo, gdybym miała mieć już 4 kociaka to najchętniej chciałabym wielkiego, starszego, miziastego kocura 8)
Ale z drugiej strony Sara i Toffi, a nawet Milo miały być krotkowłosymi młodymi rudzielcami, więc pewnie zamiast ww kocura zostanę z małą, młodą i sfochowaną wiecznie panienką :lol:

scholastyka

 
Posty: 664
Od: Sob lut 04, 2006 19:14
Lokalizacja: mokotovo

Post » Nie lut 12, 2006 23:20

scholastyka pisze:Poza tym już tak całkiem off topicowo, gdybym miała mieć już 4 kociaka to najchętniej chciałabym wielkiego, starszego, miziastego kocura 8)
Ale z drugiej strony Sara i Toffi, a nawet Milo miały być krotkowłosymi młodymi rudzielcami, więc pewnie zamiast ww kocura zostanę z małą, młodą i sfochowaną wiecznie panienką :lol:


To ja odpowiem off topicowo..
Miałam mieć (w marzeniach oczywiście) czrery czarne persopodobne.. :twisted: :lol:
Popatrz na mój podpis.. :mrgreen:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie lut 12, 2006 23:23

aamms pisze:To ja odpowiem off topicowo..
Miałam mieć (w marzeniach oczywiście) czrery czarne persopodobne.. :twisted: :lol:
Popatrz na mój podpis.. :mrgreen:


no nie da się ukryć że cały jeden puchaty przystojniak spełnia podane kryteria :lol:

scholastyka

 
Posty: 664
Od: Sob lut 04, 2006 19:14
Lokalizacja: mokotovo

Post » Pon lut 13, 2006 0:04 JOGI zmienia płeć. Oswajamy i dopieszczamy

[list]Przez kilka dni nie zaglądałam na forum, bo wieczorem 08.02.06 r. upadłam na śliskim chodniku i złamałam lewą rękę. Byłam trochę poobijana, ale już zaczynam sobie radzić.
Już dawno chciałam (przy okazji innych wątków), podzielić się z forumowiczami swoją wiedzą odnośnie postępowania w przypadkach braku apetytu u chorych i wychudzonych kotów.
Kiedyś (3 lata temu), mój kot miał zapalenie górnych dróg oddechowych, które w wyniku zlekceważenia pewnego weta (tylko 3 X antybiotyk, mimo moich próśb o przedłużenie injekcji o kolejne 2-3 dni) przerodziło się w zapalenie płuc. Bardzo długo trwało potem wyprowadzenie kotka z tragicznego stanu. O kosztach nawet nie wspomnę.
W związku z tym, że kotek przez długi czs nie chciał przyjmować żadnych pokarmów i prawie nic nie pił, więc ogromnie schudł. Byłam przerażona, myślałam, że biedactwo zejdzie z tego świata.
Wtedy wet (czwarty z kolei i jedyny, z którego opieki obecnie korzystam) zaproponował podawanie ludzkiego Relanium (w dawce 2-2,5 mg), które czasami jest wykorzystywane w sytuacjach, gdy koty trzeba przewieźć gdzieś na dłuższą odległość, a transport bardzo je stresuje. Kot jest wtedy dość wiotki i trwa to kilka godzin. Jest spokojny i dużo śpi.
Ale, co jest w tym przypadku najistotniejsze, występuje wówczas wzmożone łaknienie. Kot wtedy je wszystko, jak leci. Sporo też pije. Wprawdzie wygląda to dość żałośnie, bo jest wiotki, zatacza się, nie da rady wskoczyć na tapczan czy parapet (więc najlepiej zrobić to np. w weekend, żeby go asekurować i opiekować się nim jak najczulej), ale kilka razy podchodzi do miski, je i czeka na więcej. Potem zasypia i znowu wraca do miski. Trzeba też dodać, że stan przymulenia trwa około 24-48 godzin, podczas których kocik garnie się do człowieka, bardziej, niż kiedykolwiek dotąd.
Przez pierwszy miesiąc kot dostawał tabletkę raz na 1-2 tygodnie (najpierw trzeba spowodować, żeby kot napił się wody, albo wlać do pysia strzykawką, a potem otworzyć pyszczek i wsunąć głęboko do gardła). Później coraz rzadziej, raz na 1, 2 miesiące.
Trwało to kilka miesięcy. Ale było warto. Po pierwsze zwierzę stresuje się w minimalnym stopniu. Po drugie kocik przybył na wadze, ale tylko do normalnej swojej wagi przed chorobą, tj. 4,5 kg. Od ponad dwóch lat je samodzielnie, bez obżarstwa, na normalnym poziomie. Z dawnej choroby pozostała wprawdzie rozedma płuc i duszności, ale stan jest stabilny i zadowalający.
Obecnie korzystam z Relanium tylko w przypadku czesania, raz na 2 miesiące, bo nie pozwala się czesać absolutnie - a jest toczka w toczkę jak Puszek aamms. Lek można dostać na receptę od weta (około 3,- zł).

Polecam. Elżbieta

Ela_m

 
Posty: 44
Od: Wto gru 27, 2005 18:38

Post » Pon lut 13, 2006 12:57

Elu, ale czy myślisz, że ma sens podawanie tego kotkowi który w zasadzie je już prawidłowo? Całkiem spore porcje?

Z tego wszystkiego to ja zapomniałam dodać, że Ewa pzyniosła nam wczoraj pieniążki na sterylizację :oops:
Jesteśmy oczywiście bardzo, bardzo wdzięczni i bardzo dziękujemy.

Dostaliśmy też w prezenice sliczny ciemnozielony domek z pianki, w którym dziś rano zastałam śpiącą Jogi :D
hyba się spodobał 8)

scholastyka

 
Posty: 664
Od: Sob lut 04, 2006 19:14
Lokalizacja: mokotovo

Post » Pon lut 13, 2006 18:24 JOGI zmienia płeć. Oswajamy i dopieszczamy

    To była tylko informacja ogólna, do zastosowania tylko w uzasadnionych przypadkach, na użytek wszystkich forumowiczów w celu poszerzenia wiedzy, jak radzić sobie w niektórych sytuacjach.

    Każdy właściciel kota powinien ocenić, czy jest to mu potrzebne i skonsultować to ze swoim wetem. Każdy przypadek jest indywidualny, więc należy być ostrożnym i dokładnie obserwować stan zdrowia kotka, ale odrobina wiedzy na przyszłość może przydać się każdemu.

    Buziaczki dla Jogi i dla Ciebie. Elżbieta :) :) :ok:

Ela_m

 
Posty: 44
Od: Wto gru 27, 2005 18:38

Post » Pon lut 13, 2006 23:08 Re: JOGI zmienia płeć. Oswajamy i dopieszczamy

Ela_m pisze:Buziaczki dla Jogi i dla Ciebie. Elżbieta :) :) :ok:

dziękujemy :)

scholastyka

 
Posty: 664
Od: Sob lut 04, 2006 19:14
Lokalizacja: mokotovo

Post » Pon lut 13, 2006 23:12

Bardzo się cieszę, że mała Jogusia zaakceptowała nowe lokum :ryk:
i sorki, że wczoraj nie weszłam na forum. Jestem dzisiaj na chwilkę i chcę powiedzieć wszystkim, którzy tu od czasu do czasu zglądają, że Jogusia ma wielkie szczęscie, że trafiła na Anię i jej TŻ :lol: , oni są po prostu fantastyczni, opiekują sie małą najlepiej jak mogą. W niedzielę byłam w odwiedzinach u Jogusi i co zastałam - Anię siedzącą na podłodze obok kuwetki z rezydującą tam niunią, która była w siódmym niebie, bo takie porcje miziajek serwowała jej Ania :spin2: Jej TŻ też jest bardzo zaangażowany w oswajanie Jogusi. Jeśli proces zdrowienia i aklimatyzacji będzie postępował w takim tempie jak dotychczas, to wkrótce ujrzymy cudną koteczkę :cat3:

Ewacc

 
Posty: 37
Od: Śro sty 11, 2006 22:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 13, 2006 23:16

Ewacc pisze: Jeśli proces zdrowienia i aklimatyzacji będzie postępował w takim tempie jak dotychczas, to wkrótce ujrzymy cudną koteczkę :cat3:


Kolejna kicia do wątku Jany o brzydkich kaczątkach, ż których wyrastają piękne łabędzie.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon lut 13, 2006 23:20

Ewacc pisze:Jogusia ma wielkie szczęscie, że trafiła na Anię i jej TŻ :lol: , oni są po prostu fantastyczni, opiekują sie małą najlepiej jak mogą. W niedzielę byłam w odwiedzinach u Jogusi i co zastałam - Anię siedzącą na podłodze obok kuwetki z rezydującą tam niunią, która była w siódmym niebie, bo takie porcje miziajek serwowała jej Ania :spin2: Jej TŻ też jest bardzo zaangażowany w oswajanie Jogusi.


Ewuś :oops: zawstydzasz nas... My po prostu robimy to co trzeba...
:oops:

scholastyka

 
Posty: 664
Od: Sob lut 04, 2006 19:14
Lokalizacja: mokotovo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 138 gości