Było: walczy o życie!!! jest lepiej ale wciąż nowe problemy

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon lut 13, 2006 18:10

Włożenie czopka (kawałeczka czopka) jest dobrym pomysłem. Ja męczyłam tak Zenka przez pieć miesięcy, bo miał po lekach zwolnioną perystaltykę jelit. Zaraz po włozeniu leciał do kuwetki. Musi to być jednak czopek glicerynowy (jak dla małych dzieci) bez dotatków specjalnych (wet. mnie na to uczulał). Kicia jest bardzo obolała i pewnie nie w głowie jej stękanie w kuwecie. Może podanie parafiny byłoby w takiej sytuacji lepsze, bo kupencja nie będzie twarda. Chyba lepiej zadzwonić do weta, który robił zabieg i spytać która opcja będzie odpowiedniejsza.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 13, 2006 19:03

Włożyłam kawałeczek czopka, ale coś nie działa. Wet zalecił lactuloze w syropie ale to dopiero jutro moge przyniesc z pracy, teraz nie wybiore sie do apteki, bo mały podchorowywuje. Nie mam go z kim zostawić.W domu miałam tylko czopki glicerynowe. No nic- bede czekała dalej.

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 13, 2006 19:19

"samosiu, czy dobrze rozumiem, że koteczka miała usuwane obie listwy na raz??"


Tak, Kicia miała wycięta wszystkie sutki na raz!! Plus sterylka. Bardzo rozległa operacja, ale zawierzyłam wetowi i myslałam ze wie co robi..

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 13, 2006 19:22

Moze na mleko albo smietane zareaguje.
Trzymamy kciuki.

Jaki masz kubraczek? Jakos wydaje mi sie, ze to nie da sie tak zrobic, zeby nie zasikala.

My jutro jedziemy z MAlenka na zabieg. Miesiac temu miala sterylke i usuwane guzki. Wiec tak jak u Ciebie. I zrobila sie przepuklina. No i jeszcze wymacalam nastepny guzek. Pomyslcie o nas chwilke, o 10 mamy zabieg

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon lut 13, 2006 20:13

Jak dobrze, że kiciunia zdrowieje :) . Bardzo się cieszę. W sobotę i niedzielę nie mając dostępu do netu wydzwaniałam do siostrzenicy, żeby zaglądała na forum i zdawała relację. Także pomimo, że się nie odzywałam, miałam bieżące informacje. Już wieści z soboty troszkę mnie uspokoiły i dały nadzieję, że będzie szło ku lepszemu.

Wycięcie jednocześnie obu listew sutek to rzeczywiście dość ryzykowne posunięcie. Myślałam, że to tylko jedna strona, bo z operowaniem obu naraz to się nie spotkałam. Ale jeżeli tylko wszystko dalej dobrze się potoczy może się okazać, że było to to mniejsze zło. Moja kitka miała wycinany szeroki pas ale była to tylko jedna strona. Szew był podobnie rozległy jak u Twojej kici. Teraz ta druga (pozostała) listwa sutków przebiega tak mniej więcej przez środek brzuszka. Pamiętam, że tuż po operacji zapytałam weta co będzie jeżeli z drugiej strony pojawią się guzki i trzeba będzie wycinać. Czy wystarczy tej skóry, bo już się ciasno zrobiło. To spojrzał na mnie z pewnym niepokojem i powiedział, że ma nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby. Czyli jednak też by tej skóry trochę brakowało na drugą operację. A już szczególnie wtedy, gdyby następna operacja miałaby być przeprowadzona wkrótce po tej pierwszej. Do tej pory skóra jest dość ciasno opięta, a to już 4 lata minęły.

Kubraczek, jak widziałam na zdjęciu, to ma taki całkiem solidny, z nogawkami. Jeżeli tylko nie jest mokry to pewnie też pełni funkcję grzewczą. Jeżeli kocia go moczy to może potrzeba drugiego na zmianę.

Co do zaparcia to może jeszcze trochę poczekaj. Kicia nie jadla dużo, a to co jadła było raczej dość rzadkie, to nie ma wiele zaległości kupalowej. Zazwyczaj polecana jest parafina strzykawką dopyszcznie. Ostatnio mojej też podawałam z dobrym skutkiem bo się troszkę zakłaczyła. Ale to trochę inny przypadek.

Nieustająco trzymam za dalszą poprawę :ok: :ok: :ok: .

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Pon lut 13, 2006 20:52

Jago też wydaje mi sie, że tej skóra to jest u niej strasznie naciągnięta. Myślałam, że z biegiem czasu się rozciągnie. Miała dosyć dużo wyszącej skóry pod brzuchem, bo kiedyś była w ciąży i miała w śodku 6 kotków-była grubiutka. Teraz jest dosyć szczupła. Ale skóra mocno opina jej teraz ten brzuszek.

Patrzę na nią i nadal nie mogę się nadziwić, że udało się ją odratować. W piątek wieczorem wiozłam ją do weta zimną, twardą i nie reagującą już prawie na żadne bodźce! Tylko jak się jej poruszyło w okolicy brzucha to wydawała taki niemy jęk- to było straszne. Wynosząc ją z samochodu nie wiedziałam czy niose żywego kota- nie miałam odwagi zaglądnąć. A wterynarz ciągle podkreślał, że jest mu bardzo przykro, że tak to się stało i nikt nie mógł przypuszczać. Sam pewnie nie wierzył, że dożyje do rana.

Po tym wszystkim nie zdecydowałam się na badanie histopatologiczne wycinka- widziałam tez wyciety guzek na tacy. Nie wyglądało to na strukture fizjologiczną niestety- było kalafiorowate i pamiętam jak szybko rosło. Wole nie widzieć i cieszyć się nią ile to możliwe.
I bardzo dobrze, że pomimo tych nerwów zostało usunięte wszystko-cieszę się, że się udało. Ta jej reakcja była spowodowana po części narkozą, nie wiem jak zniosłaby drugą operacje.
Fajne jest to, że już normalnie i dużo mruczy a obawiałam się, że po tych przejsciach całkiem jej się zapsuje ten aparacik do mruczenia :) :)
Parafine i laktuloze przyniose jutro z pracy. A moze nie będzie takiej koniecznosci?
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję, za porady i za kciuki- bardzo dużo nam pomogliście. :D :D :D Ide położyć się spać nadrabiać zaległości ;)

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 13, 2006 23:23

Mnie się też wydawało, że reakcja w dużej mierze spowodowana była narkozą, a nie samą operacją. jak pisałam, wiele podobieństw jest z reakcją mojej Szarotki, a Szarotka miała tylko standardową sterylkę. I jeszcze narkozę wziewną :roll: . Też byłam prawie pewna, że umiera. w nocy wiozłam ją płacząc taksówką - była sztywna, z otwartym pyszczkiem. Koszmar. Ale dzięki temu teraz czytając Twoje posty miałam jakieś wewnętrzne przekonanie, że i Twoją kicię uda się uratować. Cieszę się bardzo.
Na kubraczek nadal uważaj, absolutnie nie zdejmuj. Szarota wypruła sobie szwy 8O , musiała potem mieć szycie tylko ze znieczuleniem miejscowym - 3 dni po TAKIEJ reakcji nikt nie odważyłby się podać jej znowu narkozy.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 14, 2006 0:37

Możliwe, że rozległość operacji nie ma tu dużego znaczenia, a bardziej chodzi o reakcję na narkozę. Ale z drugiej strony dawka podanej narkozy zależy od tego ile czasu przewiduje się na wykonanie operacji, a to zależy od jej rozległości. A i późniejsza akcja ratunkowa, w sytuacji wystąpienia komplikacji zależy od rozległości rany pooperacyjnej.

Różne sytuacje się zdarzają. Słyszałam o młodym kocurku, który odszedł za TM 2-3 dni po kastracji :( . A u kocurków jest to raczej prosty zabieg i narkozy silnej nie wymaga. W takich sytuacjach zawsze zastanawiam się czy bardziej "zawinił" wet, czy przyczyna niepowodzenia leży po stronie jakichś ukrytych, nie zdiagnozowanych "wad" pacjenta.

Dobrze, że kocia gospodyni tego wątku ma już za sobą te trudne chwile. Nieustająco zdrówka życzymy :D :ok: .

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Czw lut 16, 2006 20:52

Witam!
Po kilku dniach dobrego znow u nas niezbyt dobre wieści. Kotek na początku tygodnia był dosyć żwawy, garnął się do ludzi, przychodził do mnie, mruczał- teraz leży osowiały i smutny w jednym miejscu, nie chce chodzic, je jak jej się podetknie pod pyszczek. Nie sikała dwa dni, pojechałam z nia do weta, okazało sie ze ma pełen pęcherz, ale cos tam jeszcze w tym pęcherzu ma- jakies paproszki są ktorych byc nie powinno. Antybiotyk dostaje cały czas. Po powrocie do domu, wsadziłam ją do kuwety, pogrzebała i jednak się załatwiła.
Temperatury nie ma. Martwi mnie tylko to że jest taka smutna, apatyczna.Jak sie do niej podchodzi i głaszcze to miauczy, interesuje sie ale jakoś tak... jak nie ta sama kicia. Co to moze byc? Jakas kocia depresja? Ból? Stan zapalny? Antybiotykoterapia?

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 16, 2006 21:04

Wiesz, myślę, że warto by zrobić badania krwi - pokażą, jeśli coś nie tak - nerki, wątroba itd.
A potem może jeszcze z kimś skonsultować? Ale z badaniami to w tej sytuacji niezwlekałabym. Z tego, co mi kiedyś mówił mój wet, po operacjach standardowo robi się badanie krwi, ale o ile nie ma nic niepokojącego, to po trochę dłuższym czasie - gdyleki przestaną działać. Ale gdy się coś dzieje - trzeba jak najprędzej.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 17, 2006 0:37

Wobec powyższego, znowu kciuki zaciśnięte. Skonsultowałabym z innym wetem- nie zaszkodzi, a może pomóc.
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Pt lut 17, 2006 8:52

Blond Tornado pisze:Wobec powyższego, znowu kciuki zaciśnięte. Skonsultowałabym z innym wetem- nie zaszkodzi, a może pomóc.

samosiu,
wybierz sie do innego weta, prosze! :roll: koniec koncow nie wiem kto robil kotce te operacje, ale skonsultuj jej aktualny stan z jakims innym lekarzem, prosze! wybierz sie do lecznicy gdzie przyjmuje dr Orzel na przyklad - to naprawde dobry specjalista i niech rzuci okiem na koteczke. byc moze to nic powaznego, ale moze wlasnie tak objawia sie cos, co pozna doswiadczony wet... (mam nauczke po tym jak ostatnio znajoma zszywala kocura po pogryzieniu przez psa, kocur zszyty, po 2 dniach rola sie lała z rany, jeden wet mowil, ze tak ma byc, a drugi od razu wszystko otworzyl i okazalo sie, ze w ranie sa zaszyte psie zeby...!! :evil: ).
trzymam kciuki i pozdrawiam
aga

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Pt lut 17, 2006 9:02

Paproszki w pecherzu... Trzeba zbadac siusiu... I to jak najszybciej :(
Czy ona dostala jakies leki na zapalenie pecherza? Koniecznie trzeba sie dowiedziec jakie krysztaly ma (o ile to sa krysztaly) i to leczyc!
Duzo zdrowka kocinke zycze. Obie jestescie bardzo dzielne! :D
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88508
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt lut 17, 2006 17:02

I co u Was? Myślę o Was cały dzień.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 17, 2006 17:11

biedna kicia ,trzymajcie się dziewczynki :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 225 gości