Witam, przepraszam za dość długą nieobecność, ale niestety nie było mi dane ostatnio siedzieć przy necie:
Dla Arkadiusa:
Wiem odpowiedź mocno spóźniona, musi Twojego kota obejrzeć lekarz. To co tu mógłbym napisać to tylko spekulacje.
Dla Niki:
Royal canin to nie jest świętość. W tym przypadku należy bardziej się zastanowić nad ewentualną przyczyną tego stanu rzeczy. Nie wykluczłbym podłoża infekcyjnego lub pasożytniczego tego schorzenia. Oczywiście może to być alergia, ale też nie koniecznie pokarmowa. Słowem są potrzebne tutaj wnikliwe badania i obserwacja.
Dla TyGi:
To co się rzuca w oczy w tych wynikach to bardzo ostra reakcja neutrofili na jakiś czynnik, w pierwszym badaniu pałeczki - 25 w drugim 16, to świadczy o początku bardzo silnego, ostrego zapalenia.
Niestety trudno mi tu powiedzieć na jakim tle. Rozważyłbym wykonanie badania RTG z kontrastem, tak na wszelki wypadek by wykluczyć niecieniujące ciało obce. Proponuję też powtórzenie badania USG, po odpowiednim przygotowaniu kota, zalecałbym espumisan by maksymalnie ograniczyć zgazowanie jelit, trzeba się przyjrzeć trzustce, z enzymów to nie wynika ale podwyższona glukoza może wskazywać na problemy z trzustką, dobrze by było zrobić także poziom amylazy by upewnić się czy te zapalenie nie jest pochodzenia trzustkowego.
Generalnie terapia objawowa, taką jak zastosowana jest w porządku. Trudno mi coś znaczącego do tego dodać.
Dla Marinelli:
Standardowe wykonanie znieczulenia w takim przypadku jak opisałaś, działa nie tylko na matkę wyłączając jej czucie bólu i świadomość, ale także na kociaki. Czasem są już martwe zanim usunie się macicę. A na pewno giną w nieświadomości w ciągu kliku minut po podwiązaniu tętnicy jajnikowej i macicznej. Nie ma potrzeby secjalnego traktowania takich płodów ze względu na podane środki znieczulające matce. Leki te przechodzą przez łożysko, dlatego to dość trudna sztuka uratować płody podczas cesarskiego cięcia. Potrzebne są wtedy dwa zespoły, jeden zajmuje się matką, drugi noworotkami.
W przypadku kastracji maluszki umierają sobie w nieświadomości i nie musisz mieć z tego powodu dylematów moralnych.
Zabieg w przypadku wysokiej ciąży wymaga od lekarza większego zaangażowania, niezbędny jest dłuższy monitoring po zabiegu, wskazane są także kroplówki i działanie przeciwwstrząsowe. Ryzyko ewentualnych powikłań, a nawet śmierci jest na pewno większe.
Dla Tofty:
Dyskusja na temat powikłań po wykonanych zabiegach kastracji gościła na naszym wątku, proszę sprawdź wcześniejsze moje odpowiedzi, jeśli będziesz potrzebować pełniejszych wyjaśnień chętnie odpiszę. To zastanawiające jednak co napisałaś, może operator celowo zostawia jajniki, skoro to tak często się powtarza (o ile to ten sam lekarz).
Radzę porozmawiać z lekarzem, który wykonywał zabieg.
Dla Baszutki:
W zasadzie nawet trzydniowe gorsze samopoczucie u kotów szczepionych, szczególnie pierwszy raz to norma. Osobiście informuje tylko o tym, ale zwykle nie ma potrzeby bym musiał interweniować. Myślę, że u Twojego kotka także to minęło bez większych komplikacji.
Jeśli stan zębów jest dobry, a nieprzyjemny zapach się utrzymuje to może warto spróbować robić toaletę jamy ustnej preparatami do tego przeznaczonymi. Porozmawiaj ze swoim lekarzem jakie specyfiki do tego przeznaczone można kupić w jego lecznicy.
Dla Tofty:
Jeśli są możliwości to nie ma powodu by zwierzaka siłą trzymać w domu.
Może jeszcze trochę o fizjologii, bo chyba akurat tego mogłem nie napisać. U kotki mamy do czynienia z owulacją prowokowaną, to znaczy musi dojść do aktu krycia by doszło do wyrzutu LH i pęcherzyki jajnikowe mogły pęknąć. Wtedy to dopiero zachodzi normalny proces tworzenia ciałka żółtego i okres ciąży lub ciąży urojonej. Jeśli do owulacji nie dochodzi to pęcherzyki ulegają atrezji a po kilku dniach na jajniku dojrzewają nowe. Stąd u kotki ruja może się powtarzać co tydzień lub co dwa tygodnie.
Wystarczy jednak mechanicznie drażnić pochwę, nie musi być to kocur - u swojej kotki stosowałem termometr, tak by do owulacji doszło, wtedy mamy pewność, że kotka przez najbliższe 6 tygodni nie powinna mieć rui.
Jeśli takiego stanu nie osiąga wychodząca, wykastrowana kotka, to nie można tu mówić o typowej rui wywołanej działaniem estrogenów pęcherzykowych - czyli związanej z pozostałym jajnikiem lub jego częścią. Stanu pseudorujowego należy szukać w przyczynach pozajajnikowych których może być kilka. O moich przypuszczeniach w tej materii pisałem już wcześniej dlatego już teraz nie będę tego rozwijał. Proszę zastanów się tylko do jakiego schematu można zaliczyć Twoją kotkę.
Oczywiście w takich przypadkach można stosować zwykłą terapię hormonalną o czym już wcześniej pisałem.
Dla Carmelli:
Nie napisałaś jakiej płci jest Twój pies. To dość ważne przy diagnostyce.
Generalnie te wyniki wskazują na dość duży stan zapalny. Jeśli to suczka to naturalnym byłoby podejrzewanie ropomacicza. Jednak diagnoza i dalsze leczenie to decyzja Twojego lekarza.
Niestety analiza takich wyników jest trochę ułomna, nie podajesz wieku, stanu klinicznego, to dość ważne informacje. W tej kociej krwi nic specjalnego się nie dzieje, jest leukopenia, ale w tym przypadku zaleciłbym kontrolę w zależności od stanu klinicznego zwierzęcia. Poza tym nic specjalnego.
Dla Psotki:
Cóż, trochę to enigmatyczne określenia i chyba daleko idąca ostrożność. W przypadkach, które są w mniejszości, nie dochodzi do akceptacji przybysza, najczęściej wtedy gdy są to koty już dorosłe. U kota w tym wieku raczej takie zachowanie nie powinno mieć miejsca.
Oczywiście początek będzie trudny, ale jeśli ma być drugi kot to lepiej teraz niż za trzy lata. Kocim aids w tym miejscu nie przejmował bym się zupełnie Twoja kotka musi być po dwukrotnym szczepieniu przeciw chorobom zakaźnym, to jedyny wymóg jaki bym w tym miejscu postawił.
Poza tym powodzenia przy wprowadzaniu drugiego kota.
Dla Youngmagdy:
Myślę, że w Twoim przypadku dobrze byłoby posiłkować się zdjęciem rentgenowskim głowy.
podawanie betamoxu i synuloxu trochę dziwi, jest to jakieś rozwiązanie, choć bardzo dziwne.
Może warto wykonać wymaz i badanie bakteriologiczne, będzie to bardzo trudno zrobić, bo musi być zrobiony z wydzieliny dość świeżej, która niedawno wypłynęła z zatok.
Musisz sobie zdać sprawę z tego, że nie ma antybiotyku, który dobrze penetrowałby do ogniska zapalenia ropnego. W tym przypadku należy się nastawić na dość długą antybiotykoterapię, min. 30 dni, a może i dwa razy dłużej.
Może tylko napiszę dlaczego dziwi mnie ta konfiguracja antybiotyków.
Betamox to amoxycylina o przedłużonym działaniu podawana co 48h.
A synulox to amoxycylina + kwas klawulanowy podawany co 24 godziny.
Między tymi lekami nie ma żadnej synergii. W tym przypadku betamox zamieniłbym na jakiś aminoglikozyd(doskonała synergia z penicylinami) lub oba na jakiś np. chinolon - popularny baytril i zamienniki.
Lub antybiotykoterapię celująca po wykonanym badaniu bakteriologicznym.
Dla Torstone:
Jedynym w miarę pewnym sposobem na poznanie przyczyny śmierci jest wykonanie sekcji zwłok. Niestety bez tego i bez objawów chorobowych pozostaje tylko spekulacja.
O białaczkach polecam artykuł:
http://www.vetpol.org.pl/ZW2005/2005_03 ... i_psow.pdf
Dla Ewasary:
Zajrzyj jej do pysia, obejrzyj dokładnie wszystkie zęby i język, jeśli zauważysz coś niepokojącego idź do lekarza.