Mercedes ma durny nawyk wlazenia wszedzie tam, gdzie ja jestem. W tym celu naumiala sie otwierac drzwi. Wiesza sie menda na klamce i jeszcze podskakuje, zeby sie otwieralo. Potem wystarczy pchnac/wsadzic lapkie i pociagnac i wlala. Wrota szeroko rozwarte. Stwarza to pewien problem przy gosciach, jak sie wlamie do wc, ale na szczescie najczesciej jest zaaferowana goscmi, wiec nie czesto zdarza sie wpadka.
Takoz i dzisiaj rankiem mi zrobila.
Bedac w ostepach lazienkowej puszczy lypnelam na drzwi i drgniecie klamki wylapalam. A tu cie mam

Zlapalam za klamkie, delikatnie nacisnelam, otwarlam i wyszlam. No tak, menda wisiala na klamce udajac, ze wisi dla cwiczen sportowych

Tedy popchlam dzwierza, zamklam, zgasilam swiatlo i poszlam z wolna ku kuchni
Mendzia powiodla za mna zdumionym mocno wzrokiem, wiszac na klamce jak staropolski kutas na kotarze. Po chwili lypnela wytrzeszczonym slepiem na okienko lazienkowych drzwi. Obaczywszy, iz swiatlo zgaslo, a ja w kuchni sie rzadze, puscila sie z wolna klamki, opadla miekko na podloge i wolnym klusem udala sie na sniadanie do kuchni - czyt. wieszac sie na szafce
