» Sob cze 03, 2006 17:19
Pani Basia dzwonila do mnie wczoraj z placzem.
Spoldzielnia mieszkaniowa na wniosek "milej" sasiadki Pani Basi, zakratowala wszystkie okienka w piwnicy. Akcja odbyla sie w asyscie policji i strazy miejskiej, ktora oczywiscie walila do drzwi biednej, starszej Pani. Pani Basia drzwi im jednak nie otowrzyla.
Pani Basia nie moze zlapac 2 pozostalych w piwnicy kotkow.
Jest podobno rudy i czarny. Nie wiadomo co sie z nimi stanie.
Pani Basia sie martwi. Kotki sa dzikie, ale kuwatkowe. Nie brudza.
Jedna kotka znalazla sie u nas w schronisku, a jedna wziela Pani Basia.
Czy ktos z Was ma doswiadczenia z takimi dzialaniami spoldzielni? Jak mozna pomoc pani Basi? Pomozcie, prosimy o rady.