nieudane adopcje, spedzajce sen z powiek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 06, 2006 23:28

Maryla pisze:
maja23 pisze:Kurcze dziewczyny nie zniechęcajcie się nieudanymi adopcjami, przecież w porównaniu do tych udanych to rzadkość


w sytuacji gdy coś się dzieje z tym jednym z nieudanej adopcji cała reszta tych udanych adopcji przestaje mieć znaczenie


tak, zgadza sie. Mi sie osobiscie takie cos nie zdarzylo jeszcze ale sprawa z bialym persem uswiadomila mi ze moglo...

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lut 06, 2006 23:30

Rozumiem to i bardzo współczuję poczucia winy, ale to nie wy nawaliłyście tylko inni, ci co adoptowali byli nieodpowiedzialni. Szkoda mi tych kociaków wspólnie przeżywałam problemy z Horsikiem, nie można się poddawać, trzeba walczyc. Nawet gdyby koty były oddawane tylko z umową adopcyjną , czy myślicie ze to by coś zmieniło? Ktoś by po prostu zadzwonił i powiedział sory kot mi zwiał albo zachorował i zdech, wet nie pomógł, gdy tak naprawdę dali mu kopa z domu bo się znudzili. Nie poradzicie na to że świat składa się z szumowin i ludzi dobrych.
Obrazek Obrazek

maja23

 
Posty: 282
Od: Pon sty 09, 2006 20:01
Lokalizacja: Łomża

Post » Wto lut 07, 2006 0:23

Ja dostaję mnostwo dziwnych emaili podobnych do tego sms co dostala Lena. Na szczęscie jeszcze żaden kot nie ucierpiał zawsze jakos udało mi sie zweryfikowac domek.
Zdazył mi sie powrot z adopcji ale szczęśliwy.
Nie daje mi tylko spokoju historia z węzami i domek tymczasowy gdzie jedna kotka zostala wyniesiona i się zgubila ale to nie ja ja tam umieściłam.
Lenka czy my mamy jakieś namiary na osoby z tej pierwszej historii Lidki ?
Lidka na pocieszenie powiem, ze bardzo bardzo dziękuję za Mikołaja.
I dobrze łobuz trafił 8)

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 07, 2006 0:25

no mikolaj jest bomba :D
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lut 07, 2006 0:29

kordonia pisze:Ale i tak męczy mnie cały czas coś takiego, że a co, jeśli z którym kotem coś się stało niedobrego, a ja o tym nie wiem? Może mi nie powiedzieli, może kłamią, ze wszystko jest ok?
Tego nigdy do końca nie będe pewna, bo nie mam możliwości odwiedzać wszystkich "moich" kotów osobiście.
Mam nadzieję, że wszystko u nich dobrze, cieszą mnie pozytywne sygnały od nowych rodzin, ale gdzieś zawsze czai się ślad strachu o nie wszystkie...


moge sie tylko podpisac
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Wto lut 07, 2006 0:31

marinella pisze:
kordonia pisze:Ale i tak męczy mnie cały czas coś takiego, że a co, jeśli z którym kotem coś się stało niedobrego, a ja o tym nie wiem? Może mi nie powiedzieli, może kłamią, ze wszystko jest ok?
Tego nigdy do końca nie będe pewna, bo nie mam możliwości odwiedzać wszystkich "moich" kotów osobiście.
Mam nadzieję, że wszystko u nich dobrze, cieszą mnie pozytywne sygnały od nowych rodzin, ale gdzieś zawsze czai się ślad strachu o nie wszystkie...


moge sie tylko podpisac


ja tez, ja tez.... ale bardziej meczy mnie nieznany los z opisanych historii :(
I jak pewna osobe widze w tv to mnie sreca i mam ochote wyrzucic odbiornik przez okno :evil:
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lut 07, 2006 2:18

Medira pisze:Lenka czy my mamy jakieś namiary na osoby z tej pierwszej historii Lidki ?


Mialam nr gg ktory przestal byc aktualny wiec wywalilam - moze mam w archiwum ale po co to komu teraz. Moze miki i kulka mialyby cos (nazwisko? adres tel?), ale watpie... Ja wtedy bylam tylko "domem tymczasowym" wiec mnie takie szczegoly nie interesowaly, miki powiedziala ze znalazla dom, wiec kociak tam pojechal, z Dolwetu odebrali.

Interesuje mnie sprawa odebrania Kotona przez Anie Wydre, czy gdzies mozna o tym poczytac cos? Tzn jak to sie odbylo i tak ogolnie.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 07, 2006 16:58

ja o mały włos nie wydałam mojego Duszka do fatalnego domu.
Dom był w Gliwicach. Młoda kobieta, z którą kilkakrotnie rozmawiałam telefonicznie. Bardzo sympatyczna. Ich poprzedni kot uciekł przez okno, ale zapewniała mnie, ze juz drugi raz takiego błędu nie popełnią. Generalnie na wszystko się zgadzała. Na kastracje, zabezpieczenie okien.
W dniu kiedy miałam tam jechac z kotem posypał mi się transport, musiałam prosic znajomą, zeby mnie zawizła. Z Dąbrowy to ok 1,5 godziny jazdy samochodem. Zawizołysmy kociaka i po wejsciu do mieszkania zbaraniałam. Koszmarnie zaniedbane mieszkanie, przesiakniete zapachem wódy i paierosów, troje malutkich dzieci, jakies dwie kobiety, które się nimi zajmowały, niedoszła włascicielka kota była w pracy. Okna pootwierane na bardzo ruchliwą ulice, w domu nie było nic dla kotka.
W obliczu brudu i zaniedbania jakie tam zobaczyłam zabezpieczenie okien wydawalo sie abstrakcją. Zgłupiałam do tego stopnia, ze zostawiłam tam Dunia :oops: . Na szczescie po wyjsciu ochłonełam i natychmiast po niego wróciłam. Okazało się, ze biedak zdązył sie juz wcisnąc miedzy obudowę a mechanizm lodówki 8O . Musiałam go wyciągac bardzo brutalnie.
Udało się, wpakowałam go do transporterka i uciekłam.
Duszek został juz u mnie.
A ja mam nauczke, ze koty trzeba zawozic osobiscie. Naprawde po kilku rozmowach telefonicznych dom wydawał mi się bardzo dobry.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto lut 07, 2006 21:50

Niesty wielu zwyrodnialcow widzi w adopcjach kotow mozliwosc zarobku :(

Pei

 
Posty: 486
Od: Wto wrz 27, 2005 13:55
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro lut 08, 2006 12:37

A ja chciałam bardzo Wam wszystkim podziekować za każde uratowane kocie serduszko! :)
Dziękuję za Spike i bardzo bardzo Siean i Jej Rodzicom!!! za Klusię :D
Iwona

Obrazek

Iwona&Spike111

 
Posty: 159
Od: Pon mar 14, 2005 11:30
Lokalizacja: Swarzędz

Post » Śro lut 08, 2006 13:27

Lidko, te adopcje o których piszesz napewno bardzo Cię obciążają i całkowicie Ciebie rozumiem. Ale chciałam napisać coś w nawiązaniu do Dymka. Wiesz, ja miałam taką historię od drugiej strony. To ja wzięłam od Eve Ryjcię do domku tymczasowego. Ryjcia niestety umarła :cry: . A przyszła zdrowa. teraz już połączyłam ze sobą wiele faktów i podejrzewam, że Agatka jest nosicielką kalciwirusa. Od tej pory nie biorę nieszczepionych maluszków (dla dorosłych jest to mniej groźne). Ale wtedy nie wiedziałam :( . Też długo męczyło mnie poczucie winy, a nawet teraz jest mi z tym źle, najlepszy dowód, że odrazu sobie to przypomniałam jak przeczytałam o Dymku. Ale na rozum wiem, że naprawdę nie zawiniłam. Z Dymkiem mogło być podobnie. W tych pierwszych wypadkach adoptujący nie sprawdzili się, ale w tym trzecim to chyba inaczej.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Savilala i 67 gości