Niunia i Tigra - Niunia od wczoraj za Tęczowym Mostem :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 01, 2006 17:51

Za godzinę do weta.
Tigra grzecznie zjadła, aczkolwiek nie podoba mi się to, że znowu posapuje :( ale u niej to się chyba nasila po jedzeniu, może chodzi o ekscytację?
Niunia znowu ją zaczepia przez otwory, Tigra biedna denerwuje się i syczy.
Sioo znowu było w wannie jak wróciłam :?

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 01, 2006 19:33

gocho80 pisze:Kupiłam krople Bacha dla Tigry, po dłuższej konsultacji mailowej z panią specjalistką. Opisałam Jej sytuację, obie kotki, zadawała mi też pytania od siebie, w końcu spreparowała mieszankę dla Tigry. Niunię na razie zostawiamy w spokoju, chyba że tryb agresora stanie się nie do zniesienia :twisted: Krople powinny nadejść lada dzień, może trochę traumy zrzucą z Tigry :cat3:

Iza, dziękuję za pomoc :D


Cieszę się, że się zdecydowałaś :D u nas kroki milowe, wczoraj Otis leżał na moich kolanach, a Sonia myziała się z moją szyją na oparciu kanapy, poza tym sama do niego podeszła i zaczepiła łapką, potem się chwilę pokotłowali, ale nie była to walka, tylko raczej zapasy, bo w chwilę póżniej znów była tuż obok niego. Cuda, normalnie cuda :!: Mam nadzieję, że u Ciebie będzie podobnie. Głaski dla furiatek :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw lut 02, 2006 12:22

Dziś dzień próby - zamiast jazdy do weta mam zamiar podać Tigrze tabletkę.

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Biorąc pod uwagę to, że u p. Danusi nie dała się tabletkowo odrobaczyć i trzeba było ją zastrzykiem potraktować...
Tak, jestem samobójcą :twisted:
Po długich konsultacjach wczoraj wieczorem z Klaudią i bezowocnych próbach otwierania paszczy kota (nie umiem wyczaić jak mam je tak żuchwowo spacyfikować :roll: ), a także przeczytaniu wszystkiego co mogłam znaleźć na temat podawani tabletki - raz kozie śmierć.

Jak nie wyjdzie, to wrócimy do wizyt u weta.

Aha, dziewczyny znów się wczoraj starły, jako że Tigra była bardzo zdeterminowana aby opuścić łazienkę.
Niunia jej leciutko wlała, wszystko trwało kilkanaście sekund, chociaż Tigra nie pozostaje jej dłużna. Pazury ma bardziej śmiercionośne niż Niuńka :wink: ale to tylko obserwacja, na razie nie doszło do rozlewu krwi czy zadrapań nosów.

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 02, 2006 13:36

Tabletkę włóż do kulki z masła, kulkę w folię Alu i do zamrażarki, potem - jeśli masz problem z otwarciem pysia to zawiń zamrożone masełko w kulkę mięsa albo zakop w zawartości z puszki. Masło spowoduje, że będzie czuła zapach masełka - koty je lubią a nie tabletki, nie będzie też gorzkiego smaku, bo masełko rozpuści się w żołądku dopiero, a jeśli jest łakoma i je dużymi kęsami to nawet nie zauważy , że już po wszystkim :-) Otis miał antybiotyk w tabletkach, początkowo wrzucaliśmy mu kulki maślane do gardła (gładko się przełyka!), ale potem szły z mięskiem....pychota!!!!!

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw lut 02, 2006 22:33

Co za trauma... :roll:

Ok. 14.30 spróbowałam podać jej tabletkę. Dzień wcześniej obtoczyłam w masełku i zamroziłam. Potem jeszcze trochę masła zeskrobałam i obłożyłam troszkę wołowinką surową, bo Tigra ją bardzo lubi. Podałam na ręce, zjadła. Mlaskając, ciamkając, chrupiąc.
Po chwili wypluła elegancko tabletkę i resztki wołowinki.
:evil:
Spróbowałam więc chwycić ją, otworzyć paszczę i wrzucić.
Paszcza okazała się nieotwieralna, a Tigra rozhisteryzowana ruchowo.
Spróbowałam jeszcze dwa razy, za każdym razem z coraz większą determinacją. No to juz zupełnie straciła do mnie serce i zwiała. Była jeszcze próba zblokowania koty na podłodze udami i wciśnięcia tabletki. Niestety, kot bardzo niewspółpracujący :wink:
Poszłam po TŻ-ta.
Zaczęła sie łagodna perswazja w duecie, plus ręcznik. Próbowaliśmy zrobić z niej na pralce kokonik (połowiczny sukces) i otworzyć paszczę (sukcesu brak). TŻ ją już tak miętolił paszczowo, że aż bałam się, że jej coś zrobi, np. pyszczek zmiażdży. Ale chyba by w końcu zawyła gdyby było tak źle, albo w końcu otworzyła pysk? A ona nic. Szczęka zaciśnięta, jęzor ułożony po obu stronach zębów, pysio ani drgnie. Dwa razy udało nam się leciutko ją uchylić (przy takim silnym nacisku!), ale tabletkę zgrabnie wypluła wypychając ją językiem. Państwo wiedzą o czym mówię :twisted:
Jak już zaczęła warczeć, to zrobiliśmy chyba wszystko już tak źle i samobójczo, że nie mogło się nie udać 8)
TŻ trzymał ją zawiniętą w kocyk, ale tak w powietrzu, więc właściwie mogła go spazurzyć na amen każdą łapką. Nie zrobiła tego.
Ja już się nie bawiłam w otwieranie boczne pysia, bo najwyraźniej nie umiem tego zrobić/wyczuć. Więc pakowałam jej palce prosto między zęby, centralnie. Nie użarła 8O
Jak już włożyłam tabletę w tej milisekundzie kiedy była możliwość i zamknęłam pysk, TŻ zaczął ją dekoncentrować całując po łebku :lol: A ja głaskałam po gardziołku, skropiłam jej też nosek wodą, ktoś gdzieś pisał, że wtedy będzie musiała się oblizać i przełknie ślinę. O, jak ona długo nie chciała się oblizać :roll:
No i tak to się skończyło. Nie widziałam nigdzie wyplutej tabletki, pawików również brak. Wnioskuję, że połknęła.
Aż do mojego przyjścia przed godzinką była bardzo osowiała, zero ruchu, nic tylko leżenie na pralce. Dobrze, że skubnęła trochę jedzonka (krople! 8). Troszkę się rozruszała jak ją pomizialiśmy, dałam jej też maltpastę. Resztę załatwiła Niuńka, która najwyraźniej się nudzi i do tego wchodzi w nową fazę: pojawiła się nowa ofiara, na którą trzeba zapolować :evil: tak jak przez ostatnie 3 dni była wyluzowana i nie przejawiała większej chęci integracji, tak teraz coraz częściej napada na Tigrę przez drzwi, pchając łapy. Do tego wprowadziła nowy element - POLUJE na Tigrę, skradając się jak do zdobyczy, zwolnione ruchy, zarzucenie kuperkiem i ostateczny skok z uderzeniem. A Tigra syczy...
Nie wiem, może znowu otworzyć drzwi, pozwolić im na wieczorną konfrontację (=pranie)?
Albo dać Tigrze spokój po tej tabletce dzisiaj... chociaż i tak tabletka będzie jeszcze jutro, i pewnie przez kilka dni kolejnych skoro powinna dostawać antybiotyk co najmniej przez 10 dni...

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 02, 2006 23:16

Obym była złym prorokiem, ale jutro to ona na widok ręcznika schowa się w tych drzwiczkach pod wanną :evil: , spróbuj jeszcze raz z mięskiem, może tym razem się uda, zanim poddacie ją torturom? No i trzymam kciuki, żeby kropelki zaczęły działać jak najszybciej :D

U nas wczoraj było tak:

Wczoraj wieczorem o 22.00:

http://upload.miau.pl/1/47545.jpg



Żeby lepiej oddać odległości także pańcia, cóż widać, ze wieczorową porą :oops:

http://upload.miau.pl/1/47546.jpg


:D :D :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw lut 02, 2006 23:23

Uff, dobrze, że połknęła :D
Mam nadzieje, że dojdziecie do wprawy i Tigra nawet nie będzie zauważać podania tabletki :wink:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pt lut 03, 2006 3:01

Dziiiiiiwny wieczór...
Ok. 23 otworzyłam drzwi do Tigry. Kilka sekund i starcie. Kilka sekund i Niunia na zewnątrz udając że wisi jej to co się dzieje 8) Po czym wbiega nagle do łazienki, mości się w transporterku i zasypia. Tigra syczy i oczy wielkie jak koła młyńskie. Niunia się budzi, po czym mości się z kolei w drugim azylu Tigry - za transporterkiem i WC, pod ścianą. Tigra oburzona syczy, ale krótko, potem leży i obserwuje. Niuńka po kilku minutach wybiega świńskim truchtem, chociaż Tigra ani drgnęła :lol:
My oglądamy film, Niuńka leży na nogach TŻ-ta. Przychodzi jeszcze do mnie na chwilę wyżreć mi prawie cały twaróg z miseczki. W ramach dopieszczania nie protestuję :roll:
Niuńka wskakuje na fotel okryty kocykiem, w którym Tigra podróżowała z W-wy. Do tej pory tylko obwąchiwała i omijała z daleka, chociaż to jej ulubiony fotel. Śpi.
Po jakimś czasie szuranie żwirku, Tigra w kuwecie. Niuńka przypuszcza błyskawiczny atak w łazience, znowu kwiki i skowyty, po chwili wybiega.
Potem dosypuję Tigrze suchego, a TŻ cichcem karmi pod moim bokiem suchym Niunię. Tigra syczy, Niunia żre.
Postanawiam sprawdzić czy Tigra jest z tych co to na kocimiętkę reagują. Sypię, kota liże... i po chwili odlot :lol: TŻ zachwycony: "To ja Niuńce dam też!" Mówię mu, że Niuńce kocimiętka zwisa, już kilka razy próbowałam. Ale uparty TŻ daje Niuni do powąchania na dłoni. A ona to zjada i po chwili tarza się jak dzika 8O
No to mamy dwa koty na haju, szkoda że nie leżą obok siebie :lol:
Daję jeszcze Tigrze krople zatopione w chrupce, najpierw zapach ją odrzuca, ale potem grzecznie zjada :kotek: A Niuńka znowu sobie wbiega radosnym pędem i mości się w transporterku. Zasypia. Tigra syczy i choć właśnie miała zasnąć, wstaje i niezadowolona kiwa się na siedząco.
Minutę później Niunia z sobie tylko wiadomych przyczyn wybiega galopem, w milczeniu :roll:
No i leży sobie teraz jednak znowu na kocyku Tigry na fotelu i myje się wieczorowo.
Chyba nie było dziś tak źle... Mogły się gryźć przecież...
Ciekawe jak jutro z tabletką pójdzie. TŻ po dzisiejszych przejściach zapalił się do pomysłu z drążeniem chrupek :lol:
Z mięskiem raczej nie przejdzie, pewnie wyczuje.
Póki co tabletka w maśle i zamrażalniku. Mam czas do popołudnia na decyzję JAK podać danie dnia :wink:

A teraz zmykam, bo od rana mam uczniów. Dam znać co z jutrzejsza tabletką :wink:

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 03, 2006 8:03

Pomysł drążenia chrupek ma sens - jak kota połyka całą chrupkę, moje gryzą pieczołowicie nawet malutką Acanę light, więc ja nawet nie próbowałam :( A gotowe dziurki to ma Nutra Nuggets w pomarańczowych workach, można u mnie kupić trochę na wagę! no i chyba trzeba by doklejać inne chrupki :D Wszystko zależy od tego jak duży antybiotyk 8O

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt lut 03, 2006 13:27

W nocy Tigra miauczała i drapała w drzwi. Więc je otworzyłam, wystrzeliła jak z procy w kierunku kuchni, Niuńka za nią i mordobicie w kuchni. Kilka syknięć, warknięć i kwików, kotłowanina, i Tigra poleciała z powrotem do łazienki.A kuchnia miała żwirkowe podłoże po tym starciu, bo tam teraz kuweta Niuni stoi... :roll:
Najchętniej trzymałabym drzwi cały czas otwarte, ale boję się, że Tigra przestanie się z nerwów załatwiać. I tak już Niunia cały czas krąży, pakuje się do umywalki, na wannę, dziś już nawet zrobiła kilka ataków (nieudanych, bo Tigra jest waleczna :twisted: ) na pralkę z siedzącą na niej Tigrą. Więc Tigra raczej nie schodzi o kuwety jak drzwi są otwarte, a jak już zacznie grzebać w żwirku, to Niuńka tam wlatuje i atakuje.
Dziś nie było walki, choć drzwi otwarte od ok. półtorej godziny. Niunia eksploruje teren Tigry, czasem próbuje wskoczyć do niej na pralkę. Głównie ustawia się do niej bokiem i demonstruje jak można znacząco zwiększyć swą objętość :roll: Tigra syczy i buczy, ale czasem przestaje na dłuższy czas i tylko patrzy. Leży, obserwuje, co jakiś czas zasypia.
Zobaczymy jak to będzie potem...

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 03, 2006 13:29

To chyba malutkie postępy są co? :wink:
No złośnice proszę się godzić :!: :kotek:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pt lut 03, 2006 15:20

Oto Tigra, sfotografowana komórką TŻ-ta dziś rano:
Obrazek

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 03, 2006 15:28

Ale zbliżenie :lol:
śliczna wielkooka i wielkoucha panienka :D
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Sob lut 04, 2006 1:45

Dziś wielka noc, po raz pierwszy drzwi do Tigry będą w nocy cały czas otwarte... Nie podoba jej się to, widać że jest przestraszona, chociaż nadrabia sykami i buczeniem na widok Niuni... Mam nadzieję, że to ją wzmocni, a nie załamie :(
Niunia nadal wyluzowana. Właśnie mruczy mi na kolanach... :wink:
Proszę trzymać kciuki za stan psychiki Tigry :ok:

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lut 04, 2006 13:27

No i przetrwałyśmy :wink:
Plusem jest to, że stan kotów nie uległ zmianie - nadal dwa żywe na stanie.
Minus to to, że nadal jest agresja, a do tego Tigra tak się przejęła tymi otwartymi drzwiami i bezczelną Niuńką (chociaż jak miała zamknięte, to desperacko próbowała się wydostać :roll: ), że zaczęła non stop chrapliwie oddychać, tak przez nos i ciężko :cry:
Drzwi zostawiłam więc otwarte, ale na taką szerokość, że próba przeciśnięcia się przez nie którejkolwiek z kotek wywołałaby skrzypnięcie i zaalarmowałaby Tigrę (właściwie tylko o nią chodziło, siedziała cały czas i się kiwała, za cholerę nie chciała się położyć i spać).
Przez całą noc budziły mnie syki, warczenie i odgłosy błyskawicznych konfrontacji.
Punktem kulminacyjnym był moment, w którym któraś z nich podbiła najwyraźniej łapą miskę z suchym Tigry. W misce nic nie zostało, za to podłoga była usłana Royalami... Kwadrans zbierania chrupek i wydłubywania ich z różnych dziwnych miejsc... :evil:
Poza tym chyba raz albo Tigra sama wyszła, albo Niuńka ją z łazienki przegoniła, bo przegalopowały z dzikim kwikiem obok mojego łóżka, w kierunku łazienki. I nie, nie były to odgłosy radosnej zabawy :evil:

Na razie zamknęłam znowu drzwi, niech się może Tigra troszkę wyśpi...? O ile będzie miała ochotę, bo na razie znowu piorą się z Niunią łapami przez otwory w drzwiach :roll:
Aha, wydaje mi się, że w nocy/rano Niunia wpakowała się Tigrze do kuwety i zostawiła jej tam dorodną kulę sioo. Jak tylko wyjęłam miskę z wanny żeby ją wyczyścić, Tigra wskoczyła do wanny i zrobiła w niej wszystko co tylko możliwe w kocim WC :(

Daje mi się głaskać i miziać, chociaż po tej nocy nie przychodzi tak szybciutko na kolana. No i warunkiem jest to, że drzwi muszą być zamknięte.
TŻ chciał ją pogłaskać, to tak zarzuciła łbem, że suche znowu z miski wyleciało. Nie wiem, czasem ma takie reakcje pod jego adresem.
TŻ się wtedy zniechęca i przerzuca uwagę na Niunię :roll:

Daję Tigrze krople, ale na razie chyba nie zauważam efektów. Pewnie to za wcześnie... Nadal syczy na Niunię (ta nigdy nie wydaje żadnych agresywnych dźwięków, nawet w odpowiedzi, widać czuje się bardzo pewnie), ma nerwowe ruchy, w stresie (i nie tylko) załatwia się do wanny... No nic, zobaczymy.

gocho80

 
Posty: 263
Od: Pon paź 10, 2005 21:16
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], pibon, Silverblue, Wix101 i 189 gości