Zasady adopcji Canisu.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lut 02, 2006 21:51

eurydyka pisze:(ja sadze, ze bym zasad Canisu sama nie spelnila, mimo ze pomagam psom i kotom). trzymam kciuki


A ja to wiem :wink: Kilka lat temu chciałam wziąć "zwykłego" i w dodatku chorego kota. Nie spełniłam warunków...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lut 02, 2006 21:57

Miałam zamiar zaadoptowac 1-2 kotki.. .. i wszystkie do których drgnęlo mi serce były dla mnie nieosiagalne. "Zrzekłam" sie adopcji Gingerka który był moja pierwsza forumową miłością bo wiem ze trafił do swietnego domu i wiele bliżej od Poznania. Do dziś gdy czytam o nim łza mi kręci sie w oku. Ogladam tyle wspaniałych kotów ale boje sie o nich marzyc ......

Norbitka

 
Posty: 369
Od: Czw gru 08, 2005 13:25

Post » Czw lut 02, 2006 22:57

Jana pisze:A ja to wiem :wink: Kilka lat temu chciałam wziąć "zwykłego" i w dodatku chorego kota. Nie spełniłam warunków...


8O 8O 8O Ty nie spełnilas warunków? a mozesz powiedziec jakich?

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Czw lut 02, 2006 23:01

adoptujkotazeschroniska pisze:
Jana pisze:A ja to wiem :wink: Kilka lat temu chciałam wziąć "zwykłego" i w dodatku chorego kota. Nie spełniłam warunków...


8O 8O 8O Ty nie spełnilas warunków? a mozesz powiedziec jakich?


Nie mam siatki w oknach. Mam haczyki burzowe, okien nigdy nie otwieram ani nie uchylam od góry, nie mam balkonu... ale tego już nikt nie chciał wysłuchać. "Zamontuje pani siatkę to proszę zadzwonić" To było z pięć lat temu, ale kolejnych prób nie podejmowałam (chciałam trzustkowego kota, a kilka lat potem dwa z moich kotów po kolei zaniemogły na trzustkę, więc w jakiś sposób los mi wynagrodził :twisted: :lol: ).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lut 02, 2006 23:11

Jana, pisałaś to już w kilku wątkach :roll:
jesteś pewna że to służy znalezieniu domu tego konkretnego kota?
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw lut 02, 2006 23:37

Maryla wybacz - zostałam zapytana, to odpowiedziałam. Pisałam o tym kiedyś i tylko raz. Przepraszam za dryf w wątku adopcyjnym, ale nie ja tę dyskusję rozpoczęłam.

Kot jest piękny i myślę, że szybko znajdzie się domek, który spełni wszystkie wymagania :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lut 03, 2006 9:12

olat - dziękuję za zrozumienie mojej intencji i usunięcie Twojej wypowiedzi! Nie miała być w żadnym razie "agresywna" tylko stanowczo dementująca nieprawdziwe informacje o fundacji CANIS.

"Jednym slowem Canis nie ma zadnych problemow. Pozostaje, wiec pogratulowac.
Chociaz wydaje mi sie to dziwne, ze nigdy nie mieliscie takich doswiadczen, na przestrzeni wielu lat swojej dzialnosci. "

- anja - ton Twojej wypowiedzi nie pozostawia wątpliwości co do jej intencji...najwyraźniej bolesna jest dla Ciebie myśl o czyimś sukcesie - to przykre, bo nas sukcesy innych bardzo cieszą. Mimo to dziękuję za gratulacje - one są zasadne - przy rozpatrywaniu kandydatów do adopcji zwierzęcia jesteśmy bardzo dociekliwe i wymagające, choć nam te wymagania wydają się nam PODSTAWOWE - wynikają ze znajomości zachowań zwierzęcia, charakterystycznych dla danego gatunku, jak również ze znajomości każdego zwierzęcia indywidualnie (większość mieszka z nami, a raczej my z nimi)- mają one na celu BEZPIECZNE I DOSTATNIE ŻYCIE ZWIERZĘCIA PO ADOPCJI W DOMU PEŁNYM TROSKI I ODPOWIEDZIALNOŚCI.
Spotykamy się bardzo często ze zdziwieniem, a nawet agresją osób kandydujących do adopcji, którym zadajemy pytania, mające na celu wstępny "przesiew" plew od ziarna.
Nie macie pojęcia ile godzin musimy spędzić przy telefonie zanim wyłuskamy te wartościowe naszym zdaniem osoby i jakich opowieści o tragediach zwierząt z powodu głupoty ludzkiej musimy wysłuchiwać !
Adopcja - to najtrudniejszy element naszej dzialalności - decydujemy przecież za zwierzę o jego dalszym losie!
Wybieramy spośród kandydatów osoby, dla których te "wymagania" nie są "dziwactwem" tylko "standartem" i gwarantem bezpiecznego życia zwierzęcia po adopcji.
W związku z takim doborem kandydatów nie mamy przypadków zagubienia zwierzęcia po adopcji, żaden nie uległ wypadkowi, jedym słowem staramy się zapobiec "problemom".

"Problemy" były - dwa: odebranie przeze mnie kota Kotona (adopcja moja) - było o tym swego czasu dość głośno....i readopcja psa Fido po kilku latach od adopcji (adopcja Danuty).
Reasumując:
Ja nie widzę sensu adoptowania do gorszych warunków czy do osób, do których nie mam zaufania. Szukam wśród kandydatów "wrażliwych inaczej" .
Ci, którzy adoptowali od nas zwierzę bardzo często stają się "naszą rodziną" , sponsorami zwierząt i akcji lub pomocnikami w wielu sprawach - to świadczy o tym, że dobrze wybieramy.

Z pewnością każdy z nas w pracy na rzecz bezdomnych zwierząt kieruje się kryteriami, które jemu osobiście wydają się ważne, korzystając z doświadczeń swoich i innych osób.
Jeśli w równych proporcjach kieruje się rozumem i sercem - ma duże szanse na dobrą adopcję - każde zaburzenie w równości tych proporcji moim zdaniem zmniejsza te szanse.

Proszę zauważyć, że my nie negujemy zasad adopcji żadnej z osób, działających w innych organizacjach, ani również indywidualnych - w tym forumowiczów. Możemy się z nimi zgadzać lub nie, ale pozostawiamy ich decyzji i sumieniu wybór ludzi do adopcji oraz ocenę, czy działania jakie podejmują są dla zwierząt w przyszlości dobre. Jeśli ktoś "z klubu zwierzolubnych" pyta mnie o zdanie - chętnie poradzę, ale ostateczna decyzja nie należy do mnie.

- w kwestii adopcji Boniego do Krakowa przypomnę tylko, że kot pochodził
z akcji CANIS "Tragedia pod Węgrowem" - osoby i organizacje, które zaopiekowały się zwierzętami po smierci pani Joanny otrzymały PRAWO DECYDOWANIA O ADOPCJACH, dlatego Maryla miała prawo adoptować Boniego również do Krakowa.
Dodam, że był to kot specjalnej troski i priorytetem dla Maryli było znalezienie domu "szczególnej troski", a taki znalazła właśnie w Krakowie.
Lokalizacja owego domu była sprawą drugorzędną.
Ciekawe czemu kotka Maryli z akcji "Tragedia pod Węgrowem" Kicia Gosposia - klasyczna buro-biała piękność, zdrowa jak ryba i cudownie kontaktowa od roku nie może znaleźć jakoś domu, nawet w Polsce!

- o adopcji Lucka nie decyduję ja, tylko Danuta - kot przebywa pod Jej opieką, zatem to Jej wymaganiom musi "sprostać" kandydat do adopcji.

Nieustająco pozdrawiam i życzę powodzenia w Waszych poszukiwaniach "wrażliwych inaczej" dla dobra bezdomnych zwierząt.
Anna Wydra

Canis

 
Posty: 54
Od: Pt sie 27, 2004 14:09
Lokalizacja: Warszawa- Bielany

Post » Pt lut 03, 2006 9:18 korekta

korekta niżej

Canis

 
Posty: 54
Od: Pt sie 27, 2004 14:09
Lokalizacja: Warszawa- Bielany

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 11 gości