Jestem troche zawiedziona... Nie dlatego, że nikt nie chce moich skarbów. Lepiej, żeby były u mnie niz miałyby trafic źle. Zawiedziona jestem tym, że wątków o takich normalnych kotkach nikt nawet nie podbija. Piszę tak naprawde chyba tylko do siebie i dla siebie. Wiem, że kociej biedy jest mnóstwo... Ale na czoło wybijają sie wątki o tragediach (tak jakbyśmy sobie sami chcieli udowodnić, że ludzie są lepsi niż są), o kotkach nietypowych bądź rasowych... Moje to dla większości zwykły burasek (bo nie z ciemnym nosem

) i czarnulka jakich wszędzie pełno, ma je kto karmić, więc po co sobie zawracać głowę... Nie przestane tego robić to fakt i w tym wielu ma rację. Tylko nikt nie zastanowi się nad tym, że przeraża mnie na przykład to, że wielkimi krokami zbliża się czas sterylki, a mnie zwyczajnie na nią nie stać, zresztą tak samo jak nie stać mnie na kolejny niezaplanowany miot. Jedzenie to nie jest aż taki problem. W zaprzyjaźnionym zoologiku troche kupię, troche dostanę dla całej mojej gromady łącznie z tymi maluchami. Chciałbym, żeby znalazł się dom z wielkim sercem, który zapewni tym kociakom wszystko to na co zasługują. Widocznie chcę za dużo....
Wiem, że narażam się na nieprzychylne komentarze, że byc może mój post zostanie usunięty. Ale bezsilność mnie przytłacza. Szukałam na tyle różnych sposobów... Przykro mi...