Witam,
Milus i Skrzeczek sa u mnie. Maja sie chyba calkiem niezle, pojadly pospaly, skorzystaly z kuwety

no moze prawie, jeden nie do konca trafil
Skrzeczek chyba juz przeczuwal co sie swieci skoro plakal w nocy jeszcze u siebie i zwial pod szafe

mysle ze uzgadnialy miedzy soba wyjazd ale Skrzeczek raczej nie podzielal entuzjazmu Milusia ktory byl jedynym kotkiem ktory sam do mnie podszedl i zaczal sie lasic a Skrzeczek czmychnal przez okno...
dziasiaj w nocy raczej nie pospalam bo Milus troszke plakal ale za to Skrzeczek jest bardzo dzielny
ale mysle ze wszystko jest na dobrej drodze i szybko sie przyzwyczaja, wazne ze znalazly dom i sa razem....
aha i male sprostowanie, mam konia, na ktorym trenuje ale nie zajmuje sie ratowaniem koni, pracuje zwyczajnie "za biurkiem", kiedys dawno temu faktycznie wykupilam jednego zrebaka ktorego chcieli wywiezc do Wloch, ale moje ratowanie generalnie ogranicza sie do wplacania co jakis czas pieniedzy na konto fundacji ktora ratuja konie....
siostry zajmujace sie kotkami sa niezwykle sympatyczne, staram sie tez rozgladac za nowymi "rodzicami" ale mysle tez ze ksiadz Twardowski byl na tyle znana, szanowana, lubiana czy wrecz kochana osoba ze los kociakow nie pozostanie nikomu obojetny i na pewno wszystkie trafia w dobre rece.....
pozdrawiam wszystkich serdecznie i...... szukamy dalej !!
