w koncu dotarlam do domu !
droga bez zadnych przygod, wiekszosc czasu Sabcia spala w kontenerku
qpka i siuuu w samochodzie byly, ale oczywiscie przepisowo do kuwetki
panowie z tirow chyba sie na mnie dziwnie patrzyli, gdy wysypywalam zwirek
tez mam nadzieje, ze ta mala cudem ocalala kicia bedzie cale swoje zycie taka szczesciara, tak dla siebie samej, jak i domownikow !!
Rudolf na zywo jeszcze ladniejszy, a psiaki co jeden to lepszy
dotarlam do wawy przed 7 rano, w nocy musialam sie zdrzemnac na parkingu, troche zaczelam odplywac, znowu spotkania trzeciego stopnia z tirami

w wawie oczywiscie wpadlam w korki w lomiankach, wiec juz omijajac dom zalatwialam kolejne sprawy przedwyjazdowe
wyjazd do gdanska w sumie tylko 700 km w samochodzie, a zmeczenie bylo
co tu mowic o 1600 km, oby moja Lunenka byla taka grzeczna jak byla Sabcia !!!
Irma, jeszcze raz bardzo dziekuje, podtrzymuje wszystkie informacje z wczesniejszych postow. Odebralam dzis wydruk historii Sabci z lecznicy, jutro wysylam faksem na zapisany numer.
A nazwa szczepionki na grzybice, ktora mi podano to:
Felisivac mc
moze ktos z Was stosowal te szczepionke ??
wetka powiedziala, ze sa jeszcze inne, niektore niekoniecznie dostepne od reki
w razie co miej na uwadze, ze moze ja moglabym cos przywiezc z Francji w przyszlym tygodniu przyjezdzajac na swieta ?!