Domek tymczasowy prosi o info jak już Pędzelek będzie w "naszych" forumowych rękach
A potem będzie też prosić o pomoc w zorganizowaniu transportu do Warszawy....
No nie mogłam patrzeć i czytać jak taki przystojniasty miziasty ( wierzę na słowo!) kocurro marźnie i nikt go nie chce. Nie zasłużył na to! Czas mu dać ciepło i miłość, i znaleźć porządny dom. A w międzyczasie niech się pogrzeje u mnie
ais ale super wiesci!! Pedzelek jest tak kochanym kotem ze strasznie sie ciesze ze w koncu udalo sie go wyciagnac przytuliska! i ze tez stanie przed szansa na nowy wspanialy dom!
Właśnie wróciłam ze swoimi kociakami od weta (Franuś miał manicure i pedicure a Tośka szczepienie), trochę nam się przeciągnęło, i jak tam, dojechał Pędzelek ????
Pędzelek jest u mnie. Nie pisałam wcześniej bo miałam pełne ręce miziana. Mruczanki już zaliczone baranki też i udeptywanie . Pędzelek wciągnął miseczkę animondy z kurczaka i tym go przekupiłam. Elegant wypryskany kropelkami na pchełki tak na wszelki przypadek. Dostał pierwszą dawkę przeciw robalom. Nie był zbyt zadowolony ale ładnie połknął. I teraz odpoczywa w łazience po dniu pełnym wrażeń. Jutro coś więcej napiszę. Jest słodki.
Pędzelek przespał grzecznie noc od rama kolejna porcja mizianek on robi taki slalom gigant między nogami ze trzeba bardzo uważać żeby go nie zdepnąć. Mruczuś z niego niezły bardzo lubi załanczać motorek. Po porcji pieszczot schrupnął kilka chrupek ale mało myśle że mokre bardziej mu smakuje. Kilka razy umoczył swój zakręcony ogonek w misce z wodą bo był tak zaaferowany mizianiem, ale wcale mu to nie przeszkadzało. No i zrobił wielkie sioo do kuwetki (nega duże chyba za wczoraj i za dzisiaj). Jest bardzo grzeczny. Natomiast moje panny to małpy. Wczoraj Korina się wściekła i biedna Fionka dostała porządne lanie . Tak jeszcze u mnie nie było zawsze to Korina była taka neutralna i udawała że ją nic nie interesują obce koty w domu.