No niestety znów się nie udało
W miejscu gdzie widziałam rano czarnuszka było sporo krwi. Nie jakiś krwotok, ale sporo plam

Żaden z kociaków nie wystawił nawet główki z piwnicy. Nie wiem, czy pozostała dwójka wciaż żyje. Jestem już trochę podłamana, mam sesję i powinnami siedzieć i się uczyć
Nie wiem, może spróbuję uściaść spokojnie w tej komórce ze sznurkiem w łapce, okryć się czymś i spróbować tam je złapać...
Dziękuję Wam za kciuki
