Minął kolejny dzień.
Rano Hera dostała jeszcze kroplówkę podskórną.
Ponownie przepłukano przetokę.
Do smarowania rany przepisano maść przyspieszającą gojenie i "rozpuszczającą" martwą tkankę.
Zalecono zbadać mocz.
Ledwo wróciliśmy do domu kicia zrobiła wielkie siku

Natychmiast zawiozłem do badania.
Po południu założono wenflon i wpuszczono kolejną kroplówkę.
Jeszcze podczas podawania było pierwsze siku.
Kolejne (i to kilka razy) - w domu.
Jutro kolejne kroplówki.
W domu Hera próbowała pozbyć się wenflonu - machała łapką żeby go zrzucić, ale nie obgryza bandaży.
Wydaje się trochę bardziej ożywiona. Pomimo usztywnionej łapki (wenflon) spaceruje i wskakuje na meble.
Może sobie wmawiam, ale chyba troszkę zaczyna interesować się jedzeniem: zjadła łyżeczkę śmietanki, dwie witaminki gimpeta, trzy małe kawałeczki wołowiny.
Jedyne co zjada chętnie i zawsze, to maltpasta
