» Wto sty 24, 2006 10:44
dwa miesiace temu przezyłam to samo z Roksaną,
Roksana - nadzwyczaj sliczna i miła, szara kotunia - w schronisku wydawała sie zdrowa...
po wyjsciu przyplataly sie wszystkie choroby swiata, watroba nie wytrzymała, po trzech tygodniach koteczka umarła
to niczyja wina, a wlasciwie - to wina tych, co skazali kota na takie zycie, ktorzy pozwolili by przyszedl na swiat, nie troszczac sie o jego przyszlosc, ktorzy nauczyli zaufania do ludzi a potem porzucili, nigdy tych, ktorzy usiłowali go uratowac ...
bardzo wspolczuje, wiem jak sie starałyscie