Tak zrobiłam, właśnie wróciłam. Zamknęłam okno, potem weszłam do tej pralni. Kotów nie było. Jest w ścianie za rurami dziura, przez któraą mogły się przecisnąć do innych części piwnic. Łudzę się, że tak właśnie zrobiły, że żyją...rano widziałam jednego, reszty nie było. Od trzech dni właściwie nic nie zjadły. Zupełnie nie wiem, co dalej.
