Garfield i Fredzia + Fechin oraz mały "karakanek" ;) 96

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 12, 2006 16:44

Witajcie na forum
i pozdrowienia od mojego rudego Fire`a :D (chyba bliźniaka :wink: )
Vici, Klarcia, Fire Dragon, PD i Asiczek
Obrazek

asiczek

 
Posty: 1245
Od: Czw sie 12, 2004 13:23
Lokalizacja: w-wa ursynów

Post » Pt sty 13, 2006 10:05

Piękny :love: http://img449.imageshack.us/img449/8575 ... 0307bo.jpg

Pozdrowienia od mojego stadka :D
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob sty 14, 2006 20:52

Byliśmy dzisiaj u weta, Garfield zdrowieje (ma zapalenie górnych dróg oddechowych), przy okazji zważyliśmy drania :wink: . W ciągu niecałego miesiąca przytył 0,5kg i waży teraz 3,20. Miało też miejsce przypadkowe spotkanie z Kicorkiem a właściwie z Kicorkami :D pozdróweczki dla Was dziewczyny! :lol:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pt sty 20, 2006 18:20

No to pierwsze doniesienia: kotki sie już chyba zaczynają do nowej sytuacji przyzwyczajać. Garfield po dłuuuugich podchodach dopiął swego. Dorwał Fredzie i wylizał jej uszko. Teraz znowu zaczyna ją wołać i zachęcać do wyjścia spod fotela, ale jakoś mu to jeszcze nie idzie :wink:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Sob sty 21, 2006 10:40

Pierwsza wspólna noc już za nami :)

Wspólna jak wspólna, ja na łóżku, Fredzia pod fotelem a Garfield albo na fotelu albo obok. Nie powiem żeby było spokojnie (przynajmniej dla mnie). Młody z niewielkimi przerwami na sen cały czas gruchał. Właził pod fotel gdzie napotykał fuczenie i warczenie. Fredka chyba wyszła raz do kuwety ale na tym koniec. Chyba jeszcze nic nie zjadła. Rano włożyłam jej miseczkę pod fotel, niestety nie ruszyła. Czekam cały czas na jakieś reakcje z jej strony, ale chyba jeszcze nie przywykła do nowej sytuacji. Przed chwilą musiałam Garfa eksmitować na korytarz bo doszło do jakiejś sprzeczki między nimi, dużo warków i tyle. Zobaczymy co przyniesie ten dzień :? mam nadzieję, żę się polubia przynajmniej na tyle żebym mogła przespać chociaż pół nocy :|

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Sob sty 21, 2006 14:18

No i znowu piszę kolejnego posta.

Mam pytanko: ile czasu może trwać aklimatyzacja koteczki(chodzi mi o to, że nie wiem czy ona cokolwiek jadła od wczoraj) niby w miseczce ubyło, ale czy to nie za sprawą Garfielda :?:(Garf ma swoje miseczki stojące w kuchni,a jej stoją pod fotelem tam gdzie spędza większość czasu) Miał ktoś taki przypadek? Po jakim czasie powinnam sie zaczynać martwić. Rzecz jasna musze ją poobserwować, żeby zobaczyć czy jednak je, ale wolę się zawczasu zapytać. :oops:

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon sty 23, 2006 10:55

Z tego co wiem o jedzenie Fredzi nie musicie sie już martwić :wink:
Teraz kiedy minęło osłabienie po szczepieniu i stres związany z nowym otoczeniem na pewno pokaże jaki ma apetyt. A jeszcze jak dostanie gotowanego kurczaka :D
Leysi i Dyzio za TM :(

Dyzio

 
Posty: 1042
Od: Czw maja 19, 2005 22:23
Lokalizacja: Warszawa - Wola

Post » Pon sty 23, 2006 11:04 STrasznie miło!!!!!

I my mamy teraz adoptowanego kocurka, Imbirka zdługa historią i właśnie sie zadamawiamy wszyscy razem! Sukcesów i wielu radości!

tusiek

Tusiek

 
Posty: 293
Od: Pon sty 16, 2006 9:46
Lokalizacja: Warszawa Sadyba

Post » Pon sty 23, 2006 11:19

No faktycznie już się nie martwimy o apetyt Fredzi :lol:

Dzisiaj rano znalazłam te dwa szkraby w kuchni przy jednej misce. Dlatego kolejnym etapem jest przeniesienie miseczek Fredzinych spod fotela do kuchni. Mamy jeszcze tylko jeden problem. Fredzię muszę prawie jak małe dziecko "wysadzać" żeby się załatwiła. Ze względu na ciągłe zainteresowanie ze strony Garfielda, Fredka chodzi do kuwety kiedy on śpi. Gorzej jak nie śpi... Wtedy nie pozwala Fredzi nawet na krok bez niego. Wczoraj dwa razy nosiłam ją do kuwetki, oczywiście przy wielkich protestach Garfa zza zamkniętych drzwi.

Nie możemy sobie wyobrazić co by było gdyby ktoś nagle zabrał od nas Fredzię. Przecież ten nasz kawaler zakochał się od pierwszego wejrzenia.


Czekamy jeszcze aż Fredzia odwzajemni to uczucie. Ale na wszystko przychodzi czas :)

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon sty 23, 2006 11:32

Świetnie, że się zaczynają dogadywać :D
... co do sprawy kuwetkowej, nie mam tego typu doświadczeń.... mam nadzieję, że Fredzia szybko wytłumaczy Garfieldowi, że jak każda dama w pewnych okolicznościach musi być sama :wink:
Może od czasu do czasu łapać amanta i pomęczyć na kolanach, żeby malutka miała wtedy czas dla siebie... ?
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon sty 23, 2006 11:38

No, nareszcie znalazłam Wasz wątek! :D
Było mi bardzo miło Was poznać, Gsrfielda też - na żywo jest jeszcze ładniejszy niż na zdjęciach. Widzę, że Fredzia owinęła go sobie wokół małego pazurka :lol:
Za dalsze postępy w aklimatyzacji :ok:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30712
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon sty 23, 2006 11:45

Łapanie nic nie da. Jak Fredzia wychodzi spod fotela żeby się pobawić nie ma takiej siły, na niebie i ziemi, żeby Garfa utrzymać z daleka. Czasami, żeby mała mogła chwilę w spokoju się pobawić, eksmituje kawalera na korytarz i zamykam drzwi. Ale wtedy się dopiero zaczyna... Nie wiedzialam, że nasz kot potrafi tak wytrwale miauczeć. Co gorsze jak już wejdzie do pokoju, wtedy dopada Fredki pokazując jak bardzo tęsknił :wink: Dlatego dla jej ,jako takiego spokoju, nie izoluję ich nawet na sekunde. No z wyjątkiem chodzenia do kuwety. Ale Fredzia nauczona już doświadczeniem, jak tylko zrobi co powinna, daje takiego nura do pokoju i pod fotel, że Garf nawet czasami nie zobaczy gdzie ona jest... 8O .


Dzisiaj pierwszy raz zostaną same w domu na pare godzin...
Troszkę się obawiam, ale kiedyś musi to nastąpić. Tak więć trzymajcie kciuki za to, żebym wróciła do grzecznego, w miare możliwości, domku, i żeby ani jedno, ani drugie nie ucierpiało dziesiejszego dnia :)

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon sty 23, 2006 11:49

Kicorek pisze:No, nareszcie znalazłam Wasz wątek! :D
Było mi bardzo miło Was poznać, Gsrfielda też - na żywo jest jeszcze ładniejszy niż na zdjęciach. Widzę, że Fredzia owinęła go sobie wokół małego pazurka :lol:
Za dalsze postępy w aklimatyzacji :ok:




Witaj!

Może następnym razem spotkamy się w jakimś milszym miejscu niż u weta 8)

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon sty 23, 2006 18:41

Ciekawa jestem co zastałaś po powrocie :?:
Kwiatki na miejscu :?: :wink:
Tylko nie pisz, że koty spały jak aniołki. :lol:
Leysi i Dyzio za TM :(

Dyzio

 
Posty: 1042
Od: Czw maja 19, 2005 22:23
Lokalizacja: Warszawa - Wola

Post » Pon sty 23, 2006 18:52

Dyzio pisze:Ciekawa jestem co zastałaś po powrocie :?:
Kwiatki na miejscu :?: :wink:
Tylko nie pisz, że koty spały jak aniołki. :lol:



Kwiatki na swoich miejscach, ubrania też, sierść cała na jednym i drugim szkrabie. I nie uwierzysz :!: Garfield spał na fotelu a Fredzia pod.

Po moim powrocie Garf wziął się za zabawę a Fredzinka przyszła na mizianki. Teraz się chyba zastanawia czy przyłączyć sie do rudego diabła czy jednak przeczekać napad szaleństwa.

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, MB&Ofelia i 453 gości