

On jest taki ... nieśmiały. Do ludzi. Bo do kotów naszych bardzo śmiały, w kaszę sobie nie dał dmuchać, jak trzeba było, łapą machnął. Ale ogólnie były dwa syki i spokój.
Natomiast ludzkiego zainteresowania nie lubi. Potrafi biegać i bawić się tuż koło nas, ale wystarczy na niego spojrzeć, żeby zwiał. Przy czym nie jest zupełnym panikarzem i jak człowiek go złapie, to po chwili jest spokój i mruczenie na kolankach.
Osobiście podejrzewam, że ktoś go lał za byle co, ale jednocześnie karmił i czasem głaskał i kiciuch traktuje człowieka jak jedną wielką niewiadomą...

Leczy świerzba, poza tym jest zdrowy. Oczywiście do adopcji, ale na razie nie ruszamy pełną parą - chciałabym go jednak trochę ucywilizować...
A oto delikwent








Seria zdjęć z dedykacją dla cioci Myszy

Tylne łapki są szare, ale bez prążków, a na końcach - białe skarpetki:


Przednie mają prążki aż do samych skarpetek...

... i czarne piętki


A na koniec dowód rzeczowy skandalu - podwiązka

