U nas nic nowego, poza tym, że przestałam rozdzielać koty i Plamka wraz z moimi paskudami ma do dyspozycji większość mieszkania. Patrzy się uważnie, jak moje się bawią, ale się na razie nie przyłącza. Boi się nas, ale dopóki nie zaczynam się kręcić po pokoju, to może leżeć na fotelu pół metra ode mnie. Ślicznie mruczy, jak się ją weźmie na ręce, wczoraj mogłam ją nawet głaskać po brzuszku

Ma świetny apetyt.
Właśnie ktoś zatupał na klatce, Plamka zeskoczyła z fotela i schowała się do kąta. Biedny przerażony kotek
