On, ona i kotki 3. Tosia za Tęczowym Mostem...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 19, 2006 12:31

Klaudio, Fredziolino - dzięki :D
Pyzia zaiste jest bardzo miziasta, człowiekolubna.
Kontrastują nie tylko umaszczeniem, ale charakterem.
Kita jest mało wylewna, Pyzia to wulkan emocji.
Kici wystarczy pięć minut karesów dziennie - i to niekoniecznie na kolanach - raczej wchodzi na moje biurko i trąca nosem w nos...
Pyzia bez umiaru wystawia do glaskania puszyste podwozie i rozkłada łapinki.

Oto odsłona nr 2 - pt. Pozy Pyzy.



http://upload.miau.pl/1/45182.jpg

http://upload.miau.pl/1/45183.jpg

http://upload.miau.pl/1/45184.jpg

Enjoy :)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt sty 20, 2006 13:28

Piękne zdjęcia - Pyzunia robi cuuuuuudne aniołki :1luvu:!!!
A oczka, to jej chyba przed zdjęciami pomalowałaś 8) ?

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt sty 20, 2006 13:36

Obejrzałam i...umarłam z zachwytu nad umaszczeniem Pyzy. :1luvu:
Jak kiedyś będę mieć trzeciego kota to koniecznie musi być taki srebrnocętkowany. :D :wink:

Wawe

 
Posty: 9507
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob sty 21, 2006 20:54

:1luvu: jakie sliczne slipki ma Pyzunia! no cudo!! a i brzusio, mieciutki i popielaty :D :D
Słuchaj, kicia jak marzenie!

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Sob sty 21, 2006 22:38

A piekna jest nasza Pyza - nieskromnie przyznaję, że to prawda.

Te kreseczki wokół oczu chyba ktoś jej namalował zanim ją znaleźliśmy :) :wink:


Jest maksymalnie przytulna, ale też rozbojnik z niej straszny.
Non stop zaczepia Kicię, czai się... po czym wyskakuje zza winkla bez ogródek skacząc jej na grzbiet.
Taka akcja konczy się dziką pogonią i zapasami do upadłego.

Poza tym jedzą z jedej miski, choć mają dwie... pyzia lubi zaglądać tam gdzie Kicia, nawet kontroluje miskę gdy pojawi się coś nowego.
Kita znosi to wszystko z anielską cierpliwością.

Pyza bardzo lubi wybierać ziemię z doniczki. Ziemia fajnie się kruszy.

Poza tym, wiecie co - ona raczej nie miauczy, ale popiskuje... a najczęściej wydaje takie... hmm elektroniczne odglosy jak R2D2 z najstarszej wersji Gwiezdnych Wojen.


Autentycznie, prawdziwie miauczącą słyszeliśmy ją tylko raz, w sytuacji dla kota arcystresowej, gdy jechaliśmy do weta... Ale za to jak głośno.

Te rozpaczliwie okrzyki biednego, nieszczęśliwego i zestresowanego kota zdecydowanie uradowały mojego narzeczonego "o fajnie! to ona JEDNAK miauczy!"

Jak dotąd podejrzewał u Pyzi jakąś niemoc lub wręcz niepelnoosprawność głosową - rzeczywiście to bardzo ciche stworzonko, w porównaniu do naszej Kici, ktorą z racji potencjalu strun glosowych czasem zwiemy też Trąbą.

Poza tym glosnym miauczeniem Kita jest trochę autystyczna, żyje tak jakby koło nas... ale miewa też napady czułości.

Poza tym jest bardzo empatycznym kotem.
Ale o tym napiszę innym razem, bo Kita to temat-rzeka.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro lut 08, 2006 12:38

A propos Pyzowego 'niemiauczenia'...

Niedawno zanieslismy Pyzię do weta na przegląd i doszczepienie - moja lepsza polowa nie omieszkala zapytać o kwestię kociej cichości, a konkretnie braku miauczenia...(dość go nurtującą odkąd Pyzia jest u nas :-)

Wetka zasugerowala, że być może dzieje się to dlatego, iż Pyzia jest 'numerem dwa' w naszej domowej kociej hierarchii.
Ponoć możliwe, ze nigdy nie będzie miauczeć.
Zobaczymy, co będzie gdy nadejdzie czas pierwszej rujki

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob lut 25, 2006 22:23

Czarno na białym.
KICIA:



Oto nasza czarna sowa na zdjęciach monochromatycznych z aparatu.
jakość taka sobie, ale chyba to wina skanera.

http://upload.miau.pl/1/51712.jpg


http://upload.miau.pl/1/51713.jpg


http://upload.miau.pl/1/51714.jpg



http://upload.miau.pl/1/51716.jpg

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob lut 25, 2006 22:39

A co do Pyzi - to maleństwo właśnie przechodzi pierwszą rujkę.

Zaczeła pomiaukiwać, cichutko, ale nadal głownym odglosem Pyziowym jest cieniutkie "trrrr"

To taka Trrr-pyzia.

Ma dopiero sześć miesięcy, jest taka drobniutka, dziecinna, kociak jeszcze - a to niestety - już.

Jest biedna, wystraszona, poddenerwowana.
Bardzo garnie się na kolana. jak zawsze.
Po prostu jej współczuję
Kita ucieka przed Pyzią, jest niebywale skonfundowana sytuacją.
Gdy to się skonczy, pędzimy do veta 8O

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon kwi 03, 2006 12:41

A u nas zmiany - Pyzia jest po sterylce.

Wszystko poszło bardzo ładnie, panienka ma się dobrze, apetyt dopisuje, qpy i siusianie w normie, choc przez pierwsze dni parafina strzykawką, i mała gorączka... Antybiotyki pomogly

kaftan pooperacyjny trochę krępuje ruchy i jest bardzo nielubiany. I to nie tylko przez Pyzię, ale przez Kicię również.

Kicia fuka i prycha na zielony kubraczek.

Raz pacnęła Pyzię łapą, a bylo już tak dobrze...

Nie podoba jej się 'nowa, posterylkowa Pyzia'

Biedulka, czy to tylko kaftan?
czy kot rzeczywiście aż tak zmienia swoj zapach po sterylce?

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon kwi 03, 2006 12:46

Obrazek

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon kwi 03, 2006 13:17

Agalenora pisze:A u nas zmiany - Pyzia jest po sterylce.

Wszystko poszło bardzo ładnie, panienka ma się dobrze, apetyt dopisuje, qpy i siusianie w normie, choc przez pierwsze dni parafina strzykawką, i mała gorączka... Antybiotyki pomogly....


ooooo dawno nie odwidzałam Waszego watku, a tu takie zmiany :wink:
Gratuluję szybkiego powrotu do normy posterylkowej Pyzi :D

Kaftanik pewnie krepuje jej ruchy, a na Kicia pewnie czuje inne zapachy lecznicy i dlatego nie za bardzo moze sie pogodzic z Pyzią w innym stroje i zapachach.

Trzymam za bezproblemowe pozbycie sie szwów.
Buziaczki!

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon kwi 03, 2006 14:16

Fredziolino, Pyzia jest biedniutka.
Nie dość że kaftan nie pozwala wyprostować łapinek, to jeszcze Kicia syczy i paca biedulkę łapą w nos...
Na szczęście, przez większość czasu, udaje że nie widzi Pyzi

A jutro już mija 9 dzień i ściągamy po poludniu szwy :D
Wkleję jeszcze kilka zdjeć Pyziowo-Kiciowych

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon kwi 03, 2006 14:25

Agalenora pisze:Fredziolino, Pyzia jest biedniutka.
Nie dość że kaftan nie pozwala wyprostować łapinek, to jeszcze Kicia syczy i paca biedulkę łapą w nos...



Ojej... żal mi Pyzi.
Na zdjeciu widze,ze kaftanik jest luźny, ale on chyba nie rozciągliwy, skoro ona łapeczek nie moze wyprostować.
Ja mam przechodni, tez zielony, ale jest z materiału bardzo rozciągliwego.
Obecnie 4 koteczka siedzi w nim w łazience działkowej i chodzi na prostych łapeczkach.

Nic, oby do jutra i bedzie po kafataniku.

Kicia syczy bo pewnie widzi ją w dziwnej sierści.
Biedniutka Pyzia.
Dobrego samopoczucia jej zycze.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon kwi 03, 2006 14:30

Obrazek

[img][URL=http://www.picfury.com/a/pyzia3-1.html]
Obrazek[/URL][/img]

[img][img]http://www.picfury.com/a/pyzia4-1-th.jpg[/img][/img]

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon kwi 03, 2006 15:30

bossssska!

[img][img]http://www.picfury.com/a/pyzia4-1-th.jpg[/img][/img]

wygląda jak kocia pielęgniarka z "Kliniki u Chorego Kotka" :lol: :wink: :ok:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: _Gusia_, Blue, kasiek1510 i 194 gości