Przybył do mnie w czerwonym spodku, który przytargala pani opiekująca się jego współplanetarianami. Nic nie rozumie co się do niego mówi. W paszczy ma mleczaki, więc podejrzewam, ze to młody przedstawiciel z innej planety. Problem z nim polega na tym, że on w ogóle nie zachowuje się jak prawdziwy koci planetarianin. Siedzi w mojej łazience wciśnięty w najgłębszy z możliwych kątków. Odmawia przyjęcia potraw znanych wszystkim na planecie kotów. Nie chce H2O. Boi się dotyku Ziemian.
Obiecałam pani, która pilotowała jego czerwony spodek, że zrobię z niego typowego przedstawiciela kociej planety i znajdę mu miejsce wśrod Ziemian. Ale on od 20 godzin absolutnie odmawia współpracy! Otrzymał robocze, kosmiczne imię Astro i w tym wątku opisywać będę jego postępy w integracji z Ziemianami i stopniowe przeobrażanie w typowego przedstawiciela kociej planety.
Mam prośbę do bardziej doświadczonych w podobnych procesach intergalaktycznych, żeby słuzyli mi tu swoimi radami jak najszybciej zrobić z Astro prawdziwiego miziastego kota. No i jeśli ktoś znałby jakiś międzyplanetarny szyfr, który umożliwiłby mi wytłumaczenie kosmicie, że ten duży, żółty stwór siedzący w pokoju nie chce go rozbić na atomy i ze nie ma sie czego bać, bo duży, żółty psi stwór lubi takich włochatych przyjaciół z innych planet, to byłabym bardzo wdzięczna za przeslanie mi tego szyfru.
Zaraz spróbuję uwiecznić kosmitę, żebyscie mogli zobaczyć ile na nim kolorow! Jednak jest poważne ryzyko niepowodzenia misji fotograficznej, ze wzgledu na ogólnie silną nieprzystępność przybysza.