Songo jest w domu od wczoraj!

Podróż zniósł bardzo dobrze. Wczoraj był bardzo nieufny i przestraszony. Moja starsza córeczka jest dosyć hałaśliwa

wobec tego na początku umieściłam go w przedpokoju z kuwetką, jedzeniem i kartonem, w który wsadziłam puchaty, stary sweter. Miał cieplutko i spokój-mógł przemyśleć sprawy

. Dzisiaj jak tylko otworzyliśmy oczy wpuściliśmy go do salonu. Porusza się bardzo niepewnie, od dzieci raczej woli być z daleka i nie polubił mojej kotki, Florki

(będą musieli się jakoś dogadać), ale teraz leży obok mnie na krześle i cudnie mruczy. Na pewno się rozrusza!
Jest po prostu cudowny, cały, ale jego oczy są PIERWSZYM cudem świata!!! Żółto-miodowe! O takim kociu marzyłam całe życie! I mojemu mężowi też od razu bardzo się spodobał!
Dziękuję wszystkim, którzy się przyczynili do tego, że trafił do mnie!!
Obiecuję, że będę pisać i będą zdjęcia (jak się nauczę).
Pozdr.