Odwieczny problem!
Nikt ze spoldzielni i nikt z mieszkancow nie pomyslal aby pomoc opiekunce tych kotow. NIKT! Po co???
Przeciez zawsze jest wyjscie typu- zabic, uspic, wywiesc.
Kobieta zlitowala sie kilka lat temu nas kilkoma kotkami, wpuscila je do piwnicy. Regularnie ktos jej wrzucal koty przez okienko, tak ze teraz jest 16 oswojonych, cudownych, zadbanych kotow.
W piwnicy nie pachnie fiolkami, ale bez przesady- jest czysto!
Niestety spoldzielnia wydala nakaz WYWIEZIENIA zwierzat do schroniska. Informacja jest potiwerdzona w schronisku.
W naszym schronisku maja ok 100 kotow- gdzie beda trzymac te 16 ? Ile z nich umrze???? Przeciez to tragedia!

Mam caly czas przed oczami ten straszny dziuen wywozu, a potem i powolna smierc, niepotrzebna smierc!

Ich opiekunka jest zrozpaczona!!!

Skontaktowalam sie z osoba z OTOZu oraz ze znajoma Pania psycholog , ktora jest karmicielka kilkudziesieciu kotow- jestesmy w trakcie umawiania spotkania w spoldzielni. Jednak obawiam sie , ze tyo nie wiele da. Kotow jest za duoz , a te gnoje sa rozwscieczeni. Jest tez jeden sasiad ktory moze je otruc.... mowi to wszem i wobec.
Jest u nas juz kilka punktow w ktorych poznikaly koty, a bloki sa zakratowane. Koty ginely w niewyjanionych okolicznosciach i nikomu nic nie mozna zarzucic... koszmar

Oby ich szczury zezraly
Mam kilka zdjec kilku kotow.....
Nie moge ich zabrac do fundacji- nie mamy miejsc




Mozna uratowac te koty, sznsa sa adopcje lub domy tymczasowe.
Moze gdyby udalo sie zabrac z tej piwnicy jak najwiecej kotow byloby to dla nich ocalenie.
Wolamy rozpaczliwie wiec o domy i domy tymczasowe

Na razie te KOTY:






















Sa jeszcze inne koty.... niektore zyja w tej piwnicy od 6, 7 lat. Straca swoj dom, straca zycie
