Opowieści z Kitkowego lasu - Koteczka wraca z giganta!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 16, 2006 14:35

Iśka pisze:Jak wyżej. I proszę koty na ineksprynablach, proooszęę koniecznie.


A w życiu :oops: Żeby mnie jeszcze tacy od kwaczących potem za obrazę moralności ścigali :twisted: Nie ma głupich :roll:

A zamiast historyjki może być I część bestsellerowego podręcznika dla zakoconych pt. "Jak rano wyjść do pracy i nie zwariować"? :lol:

Sigrid

 
Posty: 6970
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pon sty 16, 2006 14:51

Ostatecznie może być.
A przed kwaczącymi obrońcami moralności własną piersią zasłonimy!

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 16, 2006 20:17

Sigrid pisze:A czy to moja wina, że oba kociszony, jeśli już, to złośliwie pozują na jakichś ineksprymablach, suszących się na kaloryferze w kuchni?

tez mam problem z tłem :wink:
ale przy moim pragnieniu oglądania, to Kitek na ineksprymablach tez ki się będzie podobał Obrazek
Od-vetowy Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57904
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Pon sty 16, 2006 20:22

Sigrid pisze:Cały czas mnie besztają :crying:

A czy to moja wina, że oba kociszony, jeśli już, to złośliwie pozują na jakichś ineksprymablach, suszących się na kaloryferze w kuchni? :roll:


Ależ to mogą być calkiem ciekawe fotki. :) Prosimy o pstrykanie, a nie wymigiwanie się ineksprymablami. :lol:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon sty 16, 2006 21:22

Oj, to mówi się trudno, ja chyba też bym nie chciała prezentować Cińki na "wyuzdanych" np. kalesonach TŻ( np. bo oczywiście mój TŻ woli, żeby mu tył z przodem przymarzał, a kalesonów nie włoży, za nic w świecie, więc takie tło fotograficzne nie wchodzi w grę :lol: ),
ale... niedbale porzucone spodnie, ewentualnie rajstopy z "Woli" czasami zupełnie dobrze się z futrem komponują i są u nas chlebem codziennym. Tycia np. zrobiła sobie plac zabaw w kuchni pod ławeczką , na stercie"Gazet Wyborczych". Jakie ona bajeczne pozy łapie kiedy się tam bawi.
Nie nadaje się to do szerszego rozpowszechniania, bo komuś przyjść może do głowy po obejrzeniu takiego obrazka, że kocina żyje u BABOKÓW. :wink:
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Pon sty 16, 2006 21:49

Iśka pisze:Nie nadaje się to do szerszego rozpowszechniania, bo komuś przyjść może do głowy po obejrzeniu takiego obrazka, że kocina żyje u BABOKÓW. :wink:


Gdzie? :lol:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon sty 16, 2006 23:36

U Baboków?

Cokolwiek to by miało znaczyć, nic czym można by się było chwalić. To określenie niedbaluchów i bałaganiarzy samo mi się nasunęło jakoś podświadomie.
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Wto sty 17, 2006 11:13

Baboków :lol: Dobre... :lol: Ubawiłam się, a dziś mi smutno. Przez najbliższe 10 dni siedzę sama jak pies (no nie całkiem, z kotforami przecież ;) ), obłożona robotą po uszy. TŻ postanowił poszerzyć nam tzw. Lebensraum, wyjeżdżając na ferie, a w naszej namiastce domu zapanował stan lekkiej dezorganizacji. Oczywiście wena zdechła, do zmniejszenia piętrzącego się przede mną stosu zadań też się jakoś zabrać nie mogę :evil: , a koty mają kolejny powód do niezadowolenia.
Weźmy, taki Kitek... Koteczek mamusi, a od dwóch dni nie schodził z TŻta 8O Wtulał się się, łapkami obejmował, za kołnierz robił 8O I mraukał żałośnie. Paranoja...
No co... Źle mu ze mną? :evil: Niedobry kotek :(
A dla odmiany Alienik... nafuczony jakiś na TŻta strasznie...

Macie czasem wrażenie, że koty rozumieją dokładnie każde ludzkie słowo, nie tylko proste: "chodź do kuchni" (aprobata), "trzeba zabrać koty do weta" (natychmiastowe zejście do podziemia). Osobiście podejrzewam te bestie od dawna. Cwaniaki :lol:

Sigrid

 
Posty: 6970
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto sty 17, 2006 11:30

A niektórzy mowią" Chłop w chałupie to jak wrzód na d...pie", a tu od razu brak weny? To musi być miłość...

Łap chwilę natchnienia, choćby malutką i do klawiatury.I aparat w dLoń.Do roboty, do roboty!
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Wto sty 17, 2006 11:47

Iśka pisze:A niektórzy mowią" Chłop w chałupie to jak wrzód na d...pie"


:ryk: :ryk: :ryk:
Powiedzenie nie bez odrobiny słuszności :smiech3: Jak widać do wszystkiego się można przyzwyczaić. Przywiązać nawet :smiech3:

Brak weny zapewne jest chwilowy, wspomagany dodatkowo wrodzonym lenistwem i stymulowany koszmarnie niską temperaturą w pracy :evil: Szefostwo funduje mi chyba krioterapię :roll:
Co by tu na wieczór :roll: Wino grzane? :roll: Piwo grzane z sokiem? :roll: Bez soku? Ot dylemat :twisted:

Sigrid

 
Posty: 6970
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto sty 17, 2006 11:51

Cieszę sie, że już Ci nie jest smutno :D .

Na wieczór wybierz i wypij grzane wino. Ja też sobie podgrzeję z goździkami Mmmmm... 8)
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Wto sty 17, 2006 13:22

No to wieczorem posłyszymy wirtualny stukot szkła :piwa: :lol:

Sigrid

 
Posty: 6970
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pon sty 30, 2006 10:25

Swych kotów nie lubię ja :evil:

Uczucie to powraca jak bumerang w poniedziałkowe poranki - i choć znajdują się w doborowym towarzystwie rzeczy, osób i sytuacji, których nie lubię, to jednak trzeba przyznać, że nie pozostają tu bez winy ;)

Zaczyna się od pierwszej nocy weekendu. Oba gramolą się na łóżko i śpią błogo do 9 rano w sobotę. Potem śpią przez całe dwa dni, zmieniając tylko usłużne ludzkie kolana i nie zmieniając błogiego wyrazu pycholi. Budzą sie gdzieś około 22.00 w niedzielę :roll: i zaczynają rewolucję. Naprawdę, bizantyńskie bijatyki frakcji Zielonych i Niebieskich, to przy ich wyczynach piknik :twisted: W ciemnościach nocy słychać złowrogie chrapo-dyszenie doprowadzonego do ostateczności Kitka i mysie piski Alika, który z ponurą pewnością przewiduje, że za podgryzanie rudego kolegi w tyłek przez zasłonę zaraz będzie zbity. Ale z podgryzania nie zrezygnuje, bo związek sado-maso najwyraźniej mu odpowiada. Repertuar dźwięków, których nie chcemy słyszeć w nocy, wzbogacają spadające ze stołów, parapetów i szafek przedmioty i stukot bijących o sprzęty ogonów.

Rozejm zostaje zawarty około 3 nad ranem, lecz czworonożni bandyci wznawiają działania bojowe na godzinę przed budzikiem. 5.20 znaczy się :evil: :evil: :evil:
Na dziesięć minut przed budzikiem kładą się do łóżka, mrucząc. Zasypiam w błogostanie, grzana przyjemnie mięciutkimi futerkami :love:.

DRRRRRRRYYYYYŃŃŃŃŃŃ :!: :!: :!:

Nieprzytomna wstaję, złorzecząc całemu czworonożnemu światu. Nie lubię tych kotów :evil: Nie znoszę wcześnie wstawać :evil: Mam dość zimy :evil: W cholerę z tą pracą :evil:

Zaraz zaraz... A może ja po prostu NIE LUBIĘ PONIEDZIAŁKU? :twisted: :lol:

Sigrid

 
Posty: 6970
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pon sty 30, 2006 10:55

Myślisz, że jutro rano będzie lepiej? :lol: Ja bym nie była taką optymistką. :twisted:

Miło, że ktoś poza mną też nie lubi swoich kotów :wink: za nocne zabawy. Ja dzisiaj w nocy wstawałam chyba z 5 razy, w celu zarekwirowania różnych stukających i grzechoczących zabawek, które nagle znajdywały się Bóg wie skąd... :twisted:

Ps. Krioterapia podobno zdrowa jest. :wink:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon sty 30, 2006 11:09

Kropko :lol:
Tak, jutro będzie lepiej. Wiem o tym, bo wstaję do pracy z tymi oszołomami już od paru miesięcy ;). ZAWSZE mi to robią w poniedziałki :roll:
W pozostałe dni tygodnia budzą mnie wprawdzie notorycznie przed budzikiem, ale nie szaleją przez całą noc :lol:

Chociaż.... w noc z soboty na niedzielę obudził mnie potwony łomot. Obudziłam się w stanie przedzawałowym, pewna, że spadł monitor :strach:
Okazało się, że spadł tylko Alien wraz z transporterem.
Biedaczek wbił sobie kiełek w bródkę i ma gojącą się rankę :(

Tak czy inaczej życie z kotem wygląda całkiem inaczej, kiedy się ma regularną pracę :lol:


A krioterapia :evil: Zdrowa jest, ale do komory wchodzi się na minutkę ;) Nie na 8 godzin :ryk: Czuję się wyziębiona jak Biała Czarownica z Narnii ;)
Niech ktoś już powie tej zimie "papa" :lol:

Sigrid

 
Posty: 6970
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 76 gości