Ech.. coś mi się wydaje, że Pani karmicielka (tymczasowa opiekunka) już Sóweczek nie odda. Muszę do niej zadzwonić albo ją odwiedzić, ale jestem przekonana, że po takim czasie bardzo przyzwyczaiła się do laleczek. Wiem jaka była tragedia i ile łez wylanych, jak znalazł się domek dla jednej panienki po dwóch dniach pobytu koteczek u Pani

Z domku nic nie wyszło jednak, a Pani Teresa odetchnęła z wielką ulgą.
Trochę szkoda.. coprawda koty mają się u niej bardzo dobrze, jedzą dobre karmy, ale wydaje mi się, że byłyby szczęśliwsze w domku mniej zakoconym. Z maluchami jest tam już 10 kotów, niby nie tak dużo, ale jestem przekonana, że to nie są ostatnie koty, które wzięła do siebie
