
Jak przyszła nowa ciocia, to trochę się bałam, ale pozwoliłam jej usiąść przy mnie.

Najpierw było mizianie po główce, narazie nic nie mówiłam, ale podobalo mi się.

Zaczęło mi się coraz bardziej podobać to masowanie główki, więc zaczęłam się nieśmiało przytulać

Tej dużej chyba też było milo, bo ani się obejrzałam a wylądowałam u niej na brzuszku i zaczęłam mruczeć.

A potem już miałam totalny odlot, przysypialam i mruczałam bardzo głośno.

Ta duża, u której mieszkam posiała takie fajne zielone coś, co się fajnie podskubuje
Kochany, przytulający się cukiereczek:
