
Bura Babka - tak ja nazywamy, to nasza dzika działkowa kotka.
Jest to matka Burasi i Krówci, dwóch Wegielków i wielu innych biedaków




(na drugim zdjeciu kota z lewej, po prawej to kocurek)
Próbowałam:
- zostawic drzwi otwarte do altany, ale ona nie wiejdzie

- kartonem nakryć z góry, uciekła

- złapać wędkarskim podbierakiem , zwiała :cry
- na miesnego wabia w kontenerku, nawet nie podeszła

No i chyba pomysły mi sie wyczerpały.
Kota jest bardzo czujna i zwinna, jak wyczuje zagrożenie zwiewa w podskokach i trzy dni nie przychodzi.
Pytałam weta o jakieś środki, ale one działaja z opóżnieniem, tez na nic!
Nie mam możliwości pożyczenia klatki łapki. W Lubinie jej nikt nie ma

Macie jakiś pomysł?
Prosze, piszcie, bo mnie czas nagli.
Wiosna tuż, tuz, dzień sie wydłuża, a kota szybko rujkuje i znowu mi stadko przyprowadzi

