Wojtuś już w domu.
A domki znalazły DWA kocurki, które mieszkały w domu wolontariuszki i lada dzień miały trafić do Krakowa
Zadzwoniła Pani, której kotek umarł dopiero co, w wyniku wstrząsu po podaniu jakiegoś leku, była zrozpaczona. Szukała kotka. Wspólnie z Ryśką uzgodniły, że najlepiej będzie, jeśli weźmie jednego z dwóch maluchów od Sabiny, wolontariuszki CK. To są malce które do CK oddał nieodpowiedzialny rozmnażacz...
I po niedługim czasie Sabina dzwoni z wieścią - Państwo (bo przyjechała cała rodzina!

) nie wiedzieli, którego wybrać, więc wzieli obu!

Cudnie!

Chłopaki wygrali los na loterii!
A wogóle to nawet nie napisaliśmy, ze w kocięcarni są nowe okna!

Supermega nowoczesne, szczelne, bezpieczne i estetyczna. A co najważniejsze, okna mają gigant parapety!!! Można na nich siedzieć godzinami i obserwować świat!

Ba! Można się położyć!

Koty bardzo dziękują Wujostwu, które planując remonty w budynku uwzględniło ich pomieszczonko na pierwszym na pierwszym miejscu!
Zresztą koty ściskają Wujostwo generalnie. I ocierają się przymilnie!:D:D
Koty są bardzo zadowlone, bo sobie chrupią na tym parapecie witaminki co im je Ciocia Mysza przysłała. Bardzo im smakują (za bardzo

)... Bardzo dziękują.

:D
Zaś Kotek z wielkim smakiem zjadła na kolację Purinkę dla kociąt, którą dostała od Cioci Rene. Bardzo jej smakuje!

Dziękuje mrucząc

:D
Ps.
Chiara, z rzadka się gdzieś tam zaśnie, ale nie za często... (bo wiesz, flotkę rozwalą...

)