Toff i Tiv i MYSZ!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw gru 29, 2005 8:47

izaA pisze:No to Ty już jesteś dokocona!!! czekamy na fotki, bo wierzyć mi się nie chce...a u nas znów była bitwa...oj, życie, życie... :(

A co, tak ostro było?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Czw gru 29, 2005 11:03

Może nie ostrzej niż zwykle, ale kłaki poleciały. Sonia nie pozwala mu się zbliżyć na odległość kilku centymetrów, bo wtedy wali go łapą i jak on się cofnie to ok, ale jak nie, to ona ucieka, a jak ona ucieka to on ją goni, a jak ją złapie to za kark i do parteru...i tak w kółko, a że on bardzo towarzyski kot jest...to takie scenki rozgrywają się mniej więcej dwa razy dziennie. Ale kropelki przynajmniej wyciągnęły Sonię z apatii, zamiast leżeć bez ruchu w koszyku to ona sobie siedzi, albo się przemieszcza - bufet - stół, czasami wpadnie na górę pod kanapę, albo na najwyższą półkę w łazience. Ja bym chciała poprawy od razu, a tu koty biorą mnie na wstrzymanie. I wzdycham, bo innym się udało, a takich oportunistów to ze świecą nawet na forum szukać :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw gru 29, 2005 11:17

Wiem że to nie na temat ale musze powiedzieć. Twój Otis na zdjęciu w podpisie wygląda zupełnie jak lew. :D
Obrazek1% dla zwierzaków

safiori

 
Posty: 11268
Od: Pt sty 07, 2005 21:13
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 29, 2005 11:28

Z wątku o Soyce i Tofu zrobił się wątek: Dokocenie :)
Mam nadzieję, że wasze kociaste w końcu się dogadają :ok:
A bechet ma szczęście, że tak bezproblemowo jej się udało :D

Jakieś nowe wieści?
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30863
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Czw gru 29, 2005 11:36

U nas jeszcze nie, wszyscy w pracy.
Noc przebiegła nam w miarę spokojnie, no moze Kaszmirowi to nie za bardzo, bo Lolka szczęśliwa z powodu okazanego jej zainteresowania na każdy jego ruch reaguje jakimiś bandycko - napadackimi odruchami, więc Kaszmir się wścieka i syczy lub znowu ewakuuje się na kolumnę. Ale i u niego pojawia się chęć na wspólną zabawę, acz na krótko. Ale dobre i to, może się nowy rozkręci :wink:

A tak wogóle to ja nie chciałam przywłaszczać sobie cudzego wątku :oops: no zwyczajnie moje koty nie mają jeszcze własnego no i trochę mnie przez to poniosło :oops: :oops: :oops:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Czw gru 29, 2005 11:38

Jeśli o mnie chodzi, to ja się nie gniewam :wink:
Miło czytać o tych kocich "parach", a dzięki temu wątek jest wyżej pod nieobecność właścicielki :)
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30863
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Czw gru 29, 2005 11:43

Ja mam nadzieję, że Tika się też nie gniewa :wink:

Co prawda sama napisała, aby zdać relację, ale nie wiedziała co czyni, biedna niewiasta, i pewnie spodziewała się, że napiszę "wszystko ok' i na tym koniec, a ja jej cały wątek rozwalam :oops:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Czw gru 29, 2005 12:04

Tyle się napisałam i gdzieś znikło :( Tika na pewno się nie pogniewa, jej wątek żyje i to jest fajne. Safiori, Otis nie tylko na tym zdjęciu tak wygląda, on taki jest, nasz kotopies kochany, cały czas nie mogę uwierzyć, kto mógł takiego kota wyrzucić z domu :!: To jest kot uzależniony od obecności człowieka, może komuś się znudził....

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon sty 02, 2006 10:13

Nie miałam dostępu do kompa przez parę dni.
Bechet cieszę, się, że Twoje kotulki zaczęły się bawić :D (cały czas myślełam co tam u Was).
U mnie tak jak u Izy - jak tylko Toffu podejdzie za blisko i nie odsunie się pomimo krzyków Soyki, to Soya wali go łapą i się na niego rzuca:evil:.
Z pozytywnych rzeczy - po powrocie do domu w Nowy Rok spędziliśmy wszyscy troje dzień przed telewizorem :D. Odległość między kotulkami cały czas nieznacznie się zmniejsza. Kotulki leżały obok siebie w odległości 20 cm!!!! Nawet nie wiecie jaka byłam szczęśliwa - starałam się nie ruszać, żeby nie zakłócić tej sielanki 8).

Co do wątku, to baaardzo się cieszę, że jest nasz, a nie tylko mój :D!
Za każdym razem z niecierpliwością czekam na Wasze relecje 8)

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon sty 02, 2006 10:37

Melduję się w Nowym Roku! Czym są fajerwerki wobec odkurzacza!!! Sonia po kolejnych dawkach kropelek zrobiła się odważniejsza, ale nadal broni swojego terytorium co było śłychać dziś o 4 nad ranem, kiedy Otis zbliżył się do kanapy. Otis ma przerwaną na tydzień kurację, bo się z niego kłębek nerwów zrobił i za wszystko winą obarczył Sońkę. Ale dziś rano podszedł do niej, a ona twardzielka nie uciekła i nawet powąchali sobie noski!!! Co prawda jak wychodziłam do pracy to znów słyszałam fukanie, ale na moje oko, to powoli malutkimi kroczkami zbliżamy się do celu!!!! A miseczki to już się prawie stykają podczas jedzenia :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon sty 02, 2006 11:07

Ja też melduję się w Nowym Roku :D

U nas praktycznie bez zmian, raz lepiej, raz gorzej. Czasem są gonitwy i fukanie a czasem próby wspólnej zabawy. Generalnie jednak koty coraz mniej sobie przeszkadzają i chyba powolutku zmierzamy do szczęśliwego końca. Kaszmir jest coraz swobodniejszy, i obydwa koty śpią razem z nami w łóżku ( Kaszmir pod kołdrą a Lola na niej), choć o żadnym przytulaniu nie ma jeszcze mowy. Zobaczymy, co dalej.

Iza i Tika, pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciuki za dalsze ocieplanie stosunków między kociakami :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon sty 02, 2006 11:29

Tika, dobrze że jest Twój wątek bo mam się gdzie podziać z moim tymczasowym gangsterem z Wildy. Moi rezydenci są najbardziej kochani na świecie. Mogłabym zaadoptować krokodyla i też by go zaakceptowały. Niestety Ginger - rudy gbur jest wobec nich napastliwy. Jako kot dla człowieke jest najmilszy w świecie. Miziak nakolankowy i mruczący. Jak tylko widzi jakiegoś mojego kota odwróconego tyłem to od razu napada... Biedny Albert obrywa najwięcej. Pobił swój rekord prędkości w biegu na lodówkę gdzie jest jego azyl. Siedzi tam jak doopa i patrzy na mnie wystraszony. Pisia melinuje się blisko mnie, bo cwaniara wie że ja ją obronię. Tadzik jak zwykle nic sobie nie robi z napadów. Podłazi Gingerowi pod nos, albo go ignoruje a jak ten go napadnie to sobie nie za szybko idzie do swojej kryjówki. Nie wiem jak mam wpłynąć na Gingera. Na razie dostaje stresnal i bardzo dużo czułości, ciepłych słów i pochwał jak siedzi grzecznie. Jak robi napady to idzie do aresztu (kontenerek albo łazienka). Ostatnio zauważyłam że Albertowi z tego wszystkiego się pomyliło i sam się ładuje do kontenera i poddaje dobrowolnej karze. Widocznie odsiaduje za Gingera.
Jestem cała w nerwach bo zabarykadowałam Gingera w łazience ale boję się że on się wydostanie (a już mu się udało parę razy). :(
Albert, Fisia Haczyk, Tadeuszek

Catrina

 
Posty: 2630
Od: Pon kwi 18, 2005 11:53
Lokalizacja: Poznań/Poole

Post » Pon sty 02, 2006 11:31

A ile Ginger jest już z Wami i w jakim jest wieku?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon sty 02, 2006 11:40

bechet pisze:A ile Ginger jest już z Wami i w jakim jest wieku?

Gingerek jest u mnie od kilku dni - tymczasowo na wyleczeniu (ktoś go wywalił z domu w puszorku i biedak tak urósł z tymi szelkami...). Wet wycenił go na 8 do 12 miesięcy. Ja mam w domu 7 - miesięcznego kota, który jest o połowę od niego mniejszt :D Gingerek jest wielki, rudy i śliczny :D . Rany po operacji goją się ślicznie i beazproblemowo tylko trzeba go 2 razy dziennie męczyć myciem :( . Martwię się o moje koty, bo ciągle mają jakieś stresy a to wpływa na ich zdrowie ... Na razie jest do wytrzymynia, krew się nie leje i da się żyć ale ja bym już chciała mieć spokój i spać z 4 kotami a nie jednego trzymać samego w łazience :)
Albert, Fisia Haczyk, Tadeuszek

Catrina

 
Posty: 2630
Od: Pon kwi 18, 2005 11:53
Lokalizacja: Poznań/Poole

Post » Pon sty 02, 2006 11:59

No wiesz, Catrino, kilka dni, krew się nie leje - toż to prawie raj :wink:

Przynajmniej mnie tak wszyscy mówią, więc staram się w to wierzyć :wink:

A co do wspólnego spania w łóżku z wszystkimi kotami, to my niby śpimy, ale jeden jest w ukryciu (tzn. pod kołdrą). O spaniu obok siebie koty jeszcze nie chcą słyszeć, więc to chyba sie nie liczy :(

A wątek o Gingerku czytałam, tylko nie skojarzyłam, ze to ten - jeszcze nie odespałam sylwestra :oops:

Aha, moj Kaszmir też jest wielki, rudy i śliczny :D
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Hana i 274 gości