Zaczynamy walkę z lamblią, mamy 10 dni brać metronidazol (1/3 tabletki) i po 10 dniach kupal na badanie. Zobaczymy. Się nam dziewczynka leków nabierze, biedulka. Zaopatrzyłam się w Trilac, bo metronidazol jest straznie silny i może jej wytłuc i pożyeczne żyjątka jelitowe, a tego nie chcemy.
Do lekarza pojechaliśmy sobie z Klemciem, który całą drogę nadawał mi z tylnej kanapy, ale przynajmniej grzecznie leżał na siedzeniu, przypięty szeleczkami do pasów. Pani dochtór obejrzała dziąsła, które były mocno zaczerwienione (ale im już przeszło

). Powiedziała, że dopóki to samo znika, nie ma sensku walić w Klemensa lekami, bo zapalenia dziąseł leczy się głównie sterydami, a te z kolei osłabiają z deka wątrobę. Zatem mamy obserwować na razie. Bo jemu to samo znika po kilku dniach i dziąsła robią się śliczne różowiutkie. Do tego nawet jak miał to zaczerwienione - wcinał suchą karmę, aż mu się uszy trzęsły i nic go nie bolało. zobaczymy jak bedzie dalej. Oczka zakrapiamy gentamecyną jeszcze 5 dni, ale już po 4 dniach jest poprawa (bo Klemcio miał zaczerwienione oczka).
W chcwili obecnej tylko Antoś nie wzbudza podejrzeń zdrowotnych (odpukać). Ale za dni kilka zaczynamy akcę łapania siuśków Antka - trzeba sprawdzić jak tam pH i struwity. Mam nadzieję, że lepiej, bo jesli nie ma poprawy, to USG trzeba będzie zrobić. Mój biedny Antoś będzie zabierany z domu i wożony, a on tak się boi opuszczania domu.
Ale Antoś poczynił pewne postępy - zaczął SAM wchodzić na sofę i wywalać brzusio do głaskania. Wcześniej z sofy uciekał, nawet jeśli się go wzięło na kolanka. Teraz już nie
