Szłam nastawiona bardzo bojowo


Nie chcą oddać tych kotów do schroniska, bo wiedzą, jaki los je tam spotka (to jest pozytywne), pomyślały sobie, że jak je uśpią, to koty odejdą w spokoju i nie spotka je już nic złego w życiu.
Poprosiłam, aby poczekały jeszcze trochę, i obiecałam, że znajdę domy dla tych trzech kotów, a na razie zawiozłam trochę karmy, aby koty na święta miały ucztę.

Pierwszy z nich to Kajtek „kot poczty polskiej” - poprzednio dokarmiany przez listonosza, który zmarł. Zabrany z podwórka ze względu na gołębiarzy, którzy na strychu mają ok.600 gołębi i „likwidują” wszystkie napotkane koty

Kajtek jest miły daje się każdemu pogłaskać, ale bez zbytnich spoufaleń, korzysta z kuwety. Sądzę, że jest młody, ma ok.2-3 lat, ale nie mam pewności, postaram się po świętach zabrać do weta wszystkie koty, aby ocenił ich wiek i stan zdrowia. Do tego potrzebne mi męskie wsparcie, bo dzielnica, w której te Panie mieszkają jest bardzo niebezpieczna, a ja mam czas tylko wieczorami już po zmroku.


Koteczka Zuza - ok.1 roku, bardzo płochliwa, boi się mężczyzn (pamiątka po spotkaniu z gołębiarzami

Szuka kogoś, kto nie będzie wymagał od kota siedzenia na kolanach i mruczenia, szuka prawdziwego kociarza, któremu wystarczy, że kot po prostu jest, kogoś, kto wykaże dużo cierpliwości, odwdzięczy się z pewnością za to zaufaniem.


Trzeci kot to ok. 2 letni Beksa – został znaleziony w bardzo złym stanie z zapaleniem płuc, teraz już zdrowy, ale łatwo się przeziębia jak wyjdzie na dwór z tego powodu nie jest wypuszczany i wcale mu to nie przeszkadza.

Bardzo ciekawski, zabawowy; nie boi się obcego człowieka; podczas pieszczot i miziania lubi jak się do niego mówi i dużo sam "opowiada"


