Toff i Tiv i MYSZ!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 28, 2005 7:33

Kama pisze:Wow! Ale super fotki i widze ze baaaardzo duze postepy! 8)
Przyznam szczerze ze zazdroszcze bo moje dwa kotulki sie tak szybko nie pokochaly jak Soyka i Toffu :D

Ciesze sie i przesylam mizianki :!:


Szybko 8O - toż to 4 miesiące już minęły od pojawienia się Toffu!
Niby jest coraz lepiej, ale do ideału dużo jeszcze brakuje, dlatego tak się cieszę z każdej zmiany na lepsze 8) i tak to przeżywam. Mimo wszystko widzę, że Soyka jest bardziej pogodzona z zaistniałą sytuacją, mimo że chodzi i klnie pod nosem :evil:.

Iza widzę, że i u Ciebie coś w końcu drgnęło :piwa: :ok:

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro gru 28, 2005 10:19

Dziewczyny, ja z takim pytaniem - co to są te krople Bacha, o których piszecie?
Nie mogę teraz dokładnie przeczytać całego wątku, bo jestem w pracy a chciałabym się czegos o nich dowiedzieć.
U mnie jak narazie nie ma jeszcze tragedii, bo drugi kocio przybył do nas dopiero półtora tygodnia temu, więc liczę, że wszystko ułoży się samo, ale nie zaszkodzi zawczasu popytać :wink:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro gru 28, 2005 10:21

bechet pisze:Dziewczyny, ja z takim pytaniem - co to są te krople Bacha, o których piszecie?
Nie mogę teraz dokładnie przeczytać całego wątku, bo jestem w pracy a chciałabym się czegos o nich dowiedzieć.
U mnie jak narazie nie ma jeszcze tragedii, bo drugi kocio przybył do nas dopiero półtora tygodnia temu, więc liczę, że wszystko ułoży się samo, ale nie zaszkodzi zawczasu popytać :wink:


Ja ich nie stosowałam - na pewno odpowie Tobie Iza, jak tylko tu zajrzy.
U mnie polepszenie stosunków między kotami nastąpiło po Stresnalu.

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro gru 28, 2005 10:24

No, a co to ten Stresnal w takim razie?
Bo ja zielona jestem w tej materii...
Tak jak pisałam będziemy czekać aż zwierzaki same się dogadają, ale w razie czego chciałabym mieć jako-takie pojęcie o możliwościach pomocy.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro gru 28, 2005 10:27

Stresnal też jest w płynie - daje się go dopyszcznie. Na odstresowanie jest :) - bo moim zdaniem to był jeden z powodów zachowania Soyki. Ona, jak się pojawił Toffu, długi czas nie wychodziła na krok z sypialni :roll:

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro gru 28, 2005 10:39

A powiedz mi, Tiko, czy przepisał Ci go wet i ile kosztuje ten lek? Jak go podawałaś (tzn ile)?

U mnie sytuacja wygląda tak, że nowy kot (3,5 roku) jest całkowicie spokojny i schodzi z drogi rezydentce, ale ta mała diablica (6-7 miesięcy) nie daje mu żyć. Jest spokój kiedy koty śpią (nawet w jednym pokoju) ale wystarczy, że Kaszmir chce się przejść to Lola natychmiast go goni. Nie wygląda to nawet na specjalną agresję, raczej takie sprawdzanie, ale nowy jest przez to maksymalnie zestresowany i praktycznie żyje na kolumnie, wysoko na meblach. Żal mi biedaka, bo ostatnio bardzo dużo przeżył - najpierw jego właściciele oddali go do schroniska, potem w domu tymczasowym u Annskr też strasznie obrywał od jednej z kotek i praktycznie cały czas był odizolowany od innych kotów i teraz ta nasza mała zołza też go męczy. Widać, że kocio jest całą tą sytuacją dość załamany :(
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro gru 28, 2005 10:45

Wiesz nie ma się co dziwić - ona jest w wieku głupawkowym 8) - chce się bawić z nowym i dlatego chyba go zaczepia. A on nie u siebie jest i nie za bardzo mu przez to spieszno do zabawy.

Stresnal dostałam u weta. Z tego co pamiętam nie jest drogi. Kosztował chyba koło 20 zł.

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro gru 28, 2005 10:52

Myślisz, że u mnie sprawdziłby się?

To znaczy ja wiem, że to ten wiek no i to, że ona jest strasznie rozpieszczona :oops: ale żal mi tego biedaka. Czasem przychodzi sie trochę pomiziac lub usiłuje wleźć do łóżka ale jak tylko ją zobaczy to od razu ucieka :(
Mam nadzieje, że się dogadają, w końcu to bardzo krótki okres, ale dobrze wiedzieć, że są jakieś środki, które mogą trochę im w tym pomóc.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro gru 28, 2005 11:07

No to ja się włączam :D Na krople Bacha zdecydowałam się przez forum, bo mimo, że na codzień korzystam z homeopatii - to nie miałam problemów natury psychologicznej, żeby dotrzeć do nich. To są krople komponowane indywidualnie przez osoby odpowiednio przeszkolone z ekstraktów kwiatowych, jest ich b. dużo rodzajów, każda roślina "odpowiada" za poprawę innego stanu. Nie śledzisz całego wątku więc w skrócie o tym co było u nas... Sonia rezydentka jest z nami od lutego, ma teraz 1,5 roku. Otis to znajda zdjęta z drzewa przez naszą wetkę, jest z nami od 2-go września, czyli 4-ty miesiąc. Ma 2-3 lata...Oboje są kastrowani, chociaż w przypadku Otisa sprawa była bardziej skomplikowana, bo on był wnętrakiem (jądra miał w pachwinie a nie w worku mosznowym). Sonia jest z natury b. płochliwa, a Otis to król puszczy :D . U nas w domu to nowy zdominował rezydentkę i doprowadził do stanu, że ograniczył jej sferę życiową do krzeseł przy stole w kuchni :( Otis bije Sonię, tak, że ona siusia ze strachu...Piszę o tym ,żebyście nie pomyśleli, że jakaś histeryczka jestem. Skontaktowałam się z farmaceutką-terapeutką. Okazało się, że leczy nie tylko ludzi i ma doświadczenie ze zwierzętami. Przygotowała dwa zestawy dla niego i dla niej, każdy zestaw na 1,5 miesiąca, po 20 zł. O cudownym działaniu kropli - przeczytałaś wyżej. Na razie czekam na dalsze efekty - głęboko wierząc, że nastąpią. Kiedy wszystko się ułoży - chyba założę nowy wątek ze szczęścia!!!! Jak zechcesz namiary na p. Wandę - napiszę na pw. Głaski dla wszystkich futrzastych niedobrot i indywidualistów...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro gru 28, 2005 11:10

Szczerze mówiąc ja bym jeszcze poczekała 8)
On jest starszy i dużo ostatnio przeżył, więc jego aklimatyzacja na pewno potrwa trochę dłużej, ale one przecież i tak muszą się kiedyś ze sobą dogadać. Wiadomo, że na początku zazwyczaj nie jest różowo. Ja na początku strasznie panikowałam, ale za namową forumowiczów postanowiłam iść "na żywioł" i tak było najlepiej.
Półtora tygodnia to bardzo mało czasu! Soyka dopiero po paru miesiącach poczuła, że to jest jej dom (też parę razy niestety zmieniała wcześniej domy :(). A pomimo, że była u nas jedynaczką dopiero po ponad miesiącu przestała się chować pod fotel przy każdym naszym gwałtowniejszym ruchu.
Wiadomo, że martwisz się o kotki, ale one i tak muszą się poznać i nie można ich ciągle izolować. Ja uważam, że stosowanie leków, to ostateczność.
Poobserwuj je - może naprawdę nie trzeba??? Ja cieszyłam się każdą najmniejszą zmianą zachowania kotulków. Te zmiany były na początku prawie niezauważalne, ale jak dwa dorosłe kotuchy się jakoś prawie dogadują, to Twój nowy kotek też na pewno znajdzie wspólny język z :kocią podrostką" :wink: i myślę, że nie będzie to trwało tyle czasu, co u moich!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro gru 28, 2005 11:20

Oczywiście zgadzam się z Tiką, dlatego opisałam ci moją sytuację, uważam, że jak na 1,5 tygodnia to jest nieźle. Ja zdecydowałam się na pomoc farmaceutyczną po 4 miesiącach. Na ogół koty jednak dogadują się same. Szczególnie, gdy tak jak u Ciebie, to nie są dwa dorosłe koty, które oba walczą o terytorium. Młoda na razie go zaczepia, bo chce się bawić, kiedy on poczuje się pewnie na tym terenie, to przejmie przywództwo - to naturalne. Nasza Sonia przez miesiąc siedziała pod łóżkiem po przyjeździe do nas. Miała 7 miesięcy, kiedy zabrano ją z rodzinnego domu :!: Poczekaj jeszcze, jak zobaczysz, że zamiast lepiej jest gorzej wtedy zaczniesz działać. Wygląda na to, że twój nowy kot jest słaby psychicznie, dlatego dostawał bęcki także w domu tymczasowym. Jeśli on się "podda" młodej to też się wszystko dobrze skończy :D Trzymam kciuki...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro gru 28, 2005 11:31

Bardzo dziękuję za obszerne wyjaśnienia :wink:

Oczywiście, że będziemy czekać! Myśle, ze damy im ok. dwóch miesięcy, a później zobaczymy. U nas nie wygląda to źle - nie leje sie krew ani futro zbytnio nie fruwa, ale to jest zdecydowanie zasługa Kaszmira a nie Loli.
Nie ma więc żadnej paniki i jestem dobrej myśli. Dziwi mnie jedynie trochę ta sytuacja, bo czytając inne forumowe wątki o kolejnym dokoceniu byłam raczej przygotowana na to, że będą problemy z Lolką, tzn, że przestanie jeść i obrazi się na nas śmiertelnie. A tu nic z tych rzeczy. Mała zachowujesię tak, jakby nic sie nie zmieniło. Nadal śpi z nami w łóżku, je (nawet za dwóch, bo wyżera też jedzenie Kaszmira :lol: ), mruczy i ogólnie, gdyby biedak od czasu do czasu nie odważył się zleźć z tej kolumny, to wszystko byłoby po staremu.

Ale on jest strasznie zestresowany i nie wiem, jak mu pomóc :(
Biedak ostatnio naprawde wiele przeszedł i chyba nadal tęskni za swoim starym domem a tu jeszcze takie sceny. No nic, narazie czekamy, i będę śledzić ten nowoodkryty wątek :wink:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro gru 28, 2005 11:35

No rzeczywiście wygląda na to, że nowy to lekka doopa i tym bardziej mi go żal :lol: No bo gdzie się nie pojawi to obrywa, a dodam, że jest ze trzy razy większy niz ta mała diablica

I dziękujemy za kciuki - ja też jestem dobrej myśli.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro gru 28, 2005 11:41

Ale takie doooopale sa najkochańsze :D Może warto, żebyś pannicę na jakiś czas izolowała od niego i dała czas sobie i jemu na bliższe poznanie, on pewnie boi się nie tylko jej ale także dużych. My wieczorami zamykamy się na jakiś czas z Sonią, żeby mogła sobie pobiegać i pomyziać się z nami bezstresowo, bo jak Otis jest w pobliżu to oboje mają adrenalinkę na najwyższym poziomie i na ogół - niestety Otis zagarnia wszystko, a Sonia ląduje pod kanapą :(

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro gru 28, 2005 11:41

Koty zazwyczaj nas zaskakują :lol:
Myślisz, ze mnie nie yło zal Soyki, że tak siedzi ciągle w jednym miejscu - tylko jak zamykałam Toffu, to zaczynała chodzić po mieszkaniu, ale takie izolowanie ich wcale nie było dobre, a wszyscy radzili, żeby ich nie izolować. Jak to powtarzam zawsze w takich sytuacjach trzeba twardym być i koniec 8) - kotulki się na pewno dogadają :ok: :ok: :ok:!

Aaaaaa i proszę o relacje tutaj jak kotulkom idzie dogadanie się 8) !

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 23 gości