Harry
Lipcowa sobota 2004 roku.
Ktos zapakowal w pudelko piec 6-tygodniowych kociat i postawil przed drzwiami zamknietego sklepu zoologicznego. Zawieziono je do schroniska.
Uwieszony pretach klatki maly burasek wolal najglosniej.
To on nas wybral.
Razem z Harrym zabralismy jego siostre Hermione.
Tydzien pozniej zaczela sie dramatyczna walka z wirusem typu panleukopenii.
Wtedy wygralismy...
Male rozbrykane kociatko wyroslo na pieknego kaprysnego kocura.
Byl z nami poltora roku.
Ktos mi powiedzial, ze wykradlismy dla niego ten czas. Czas dobrego zycia i domu, w ktorym byl kochany.
Zegnaj Harry
dziekujemy Ci, za to ze byles z nami
dziekujemy Ewie za wszystko co dla Ciebie zrobila, ze walczyla o Ciebie i ze pomogla Ci przejsc za TM bez bolu, we snie
dziekujemy Zosi