Aparat zostawimy TZ-towi, on lubi, niech ma przyjemność
Szaleństwo się odrobinę uspokoiło, ale nadal mruczy i się wije.
Imię do niego pasuje doskonale, on jest takie żywe srebro, wszędzie go pełno i obie ręce na raz muszą go głaskać, jedna to za mało. Normalnie się domaga i tryka w obie
Zapisałam nas na jutro na 18:15 do Garncarza. Tajdzi, do D. przed czy po?
No i jego lewe ucho wygląda dużo gorzej niż prawe, nie podoba mi się to. Poza tym chyba jest w dobrym stanie, w łazience ani razu nie kichnął.
Chciałam mu obciąć pazurki albo wyczyścić uszy. Nie da się, za bardzo się wije. Jak mu to wicie się nie przejdzie, to będzie robota dwuosobowa.
I on wcale nie ucieka, nie, po prostu tak się wtula, tryka i łasi, że nie sposób przez 10 sekund utrzymać łapki z wysuniętym pazurem nieruchomo.