Stało się... podrzucono mi kota, a raczej nie mnie tylko mojemu TZ, bezczelnie na wycieraczkę. Srebrny w duże pręgi około roczny kocurek, z lekkim katarem, oczywiście z jajeczkami, ciekawy świata. Musiał być kotkiem domowym, bardzo garnie się do ludzi, w stosunku do innych kotów jest spokojny, atakowany wycofuje się i fuczy.
Jestem oczywiście w panice bo moje stadko (3 sztuki) wpadło w nerwicę, panikę i siedzi non stop pod łazienkowymi drzwiami wydając bojowe odgłosy.
Niestety nie możemy go zatrzymać bo już prawie nie wyrabiamy z naszymi trzema, które na dodatek między sobą się też niespecjalnie lubią.
Tak więc jeśli ktokolwiek wiedziałby o domku dla srebrnej kociny bardzo proszę o szybki kontakt (oczywiście kotek jest w trakcie leczenia, ale już mu lepiej, wiec myślę że niedługo mógłby zostać wydany).
No i proszę o kciuki za domek oczywiście...