Z piwnicy bloku na drugim końcu miasta...Pozamykano im wszystkie okna. Częśc wymieniono na eleganckie plastiki i załozono drobniutkie kraty.
W piątek wyłapałam je na klatkę-łapkę i zakwaterowałam w ostatniej wolnej klatce u siebie w piwnicy ( +17 stopni, koce, kuweta, zapalone światło,3 x dziennie jedzonko, krople do oczu, antybiotyk, etc.)
Mają tu luksus w porównaniu z cuchnącą betonową pustynią w tamtej piwnicy.
Jeden z kocurków, Lelek, największy i najjasniejszy z całej gromadki jest w najlepszej formie ale za to najmniej oswojony. Drugi kocurek, najciemniej umaszczony ma najsilniejszy katar. Koteczka, Sroka, jest najdrobniesza i najbardziej przestraszona. Gdy biore ja na ręce nieruchomieje a potem gdy wkładam do klatki od razu przewraca sie i lezy udając, ze nie żyje...
Wszystkie kociaki mają spore apetyty, trafiają do kuwety. Pracuje nad ich socjalizacją ale mam ograniczoną możliwość działania bo ile czasu mozna siedziec w piwnicy...

Szukam dla każdego z nich wirtualnych opiekunów na czas pobytu w fundacji. Jedzonka i żwirku idzie naprawde duzo...
Oto one, moze ktoś szuka buraska? ( o , ja naiwna...

Ibis [URL=http://img484.imageshack.us/my.php?image=ibis1112056tf.jpg]

Sroka

Lelek
