Wczoraj przyjechalem do mojego tymczasowego domku. Mialem zabieg i nie bardzo wiedzialem gdzie jestem. Przez jakis czas mieszkalem u EliKW razem z moim braciszkiem.
Wczoraj One zadecydowaly, ze trzeba nas wykastrowac i sprobowac oswoic.
Urodzilem sie na podworku, na jednym z gdanskich osiedli jako bardzo dziki kot. Kiedy mieszkalem z moim braciszkiem to ciezko nas bylo oswoic, poglaskac. Jeszcze moj brat mnie buntowal i razem tworzylismy bura, syczaca, parke.
Teraz jestem sam w pokoju, chociaz za drzwiami czuje inne koty, mam nadzieje, ze mnie polubia bo fajny ze mnie chlopak.
Ona dala mi na imie Gapa. Mowila, ze dlatego bo jestem malym gapciuchem, ktory nie moze sie zdecydowac czy byc dzikim kotem czy przytulakiem
a ja tak na prawde to jestem najwiekszym miziakiem wsrod burych kotow.
Kiedy ona wchodzi do sypialni moje trele, baranki, pokazywanie brzusia nie maja konca
Sam sie laduje na kolana spragniony pieszczot. Ja nie wiem co mi sie stalo, moze ona cos do karmy mi dosypuje ale uwielbiam sie przytulac!
Marze o moim wlasnym domu na Swieta... moze ktos rowniez marzy o bardzo "dzikim" burym kocie...
Gapa ma 8miesiecy i czeka na dom. Moim marzeniem jest rowniez aby znalazl go jak najszybciej, moze juz na Swieta...ktore jak wiadomo sa magicznym czasem, gdzie spelniaja sie marzenia, te kocie rowniez...
