Moje kociska.. Dziwny guz u Mrówki.. :( s. 100

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie gru 11, 2005 11:27

Keari pisze:Aamms, możesz mi powiedzieć, jak to jest z oczami Twoich perskich?Wiem, że standartowo one łzawią i trzeba im czyścić oczy codziennie. Zastanawiam się jednak, jakiego rodzaju to jest wydzielina - bezbarwna, wodnista czy galaretkowata? Mój zwierzak był leczony na herpes kroplami. Obecnie rano wygląda, jakby płakał całą noc, takie ma zabrudzone oczy. To normalne? Nie wiem, czy już zacząć się martwić, czy to norma przy tej rasie...


Wiesz, u mnie jest troszkę inaczej, bo moje persiki mają noski.. :D I nie mają właściwie takich kłopotów.. No, może poza rudym Felusiem.. I to raczej rzadko.. On też nie jest z tych extremalnych..
Jak pojawia sie jakaś wydzielina i jeśli jest bezbarwna i wodnista, to po prostu przemywam mu oczy przegotowaną wodą.. Raz tylko miał poważne kłopoty.. Pojawiła się brązowa wydzielina.. No, ale wtedy to już wet decydował co wpuszczamy do oczu.. Jeśli masz wątpliwości, to raczej idź do weta.. :) Bo jednak tych kropli to trochę jest i raczej nie potrafię Ci poradzić, co w danym momencie jest najlepsze..
Z tego co wiem, to kłopoty z oczami to raczej norma przy tej rasie.. Ale określenie rodzaju kłopotów to już w rękach i głowie weta.. :D

Głaski dla Twojego kicia.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto gru 13, 2005 1:26

Nikuś biega coraz lepiej.. :D Dzisiaj po raz pierwszy nawet podskakiwał w trakcie biegania.. :D :D Jeszcze troszkę niezgrabnie, ale za to baaaardzo energicznie.. :twisted:

Jest coraz lepiej.. :D :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto gru 13, 2005 13:41

aamms pisze:Nikuś biega coraz lepiej.. :D Dzisiaj po raz pierwszy nawet podskakiwał w trakcie biegania.. :D :D Jeszcze troszkę niezgrabnie, ale za to baaaardzo energicznie.. :twisted:

Jest coraz lepiej.. :D :D


Brawo, Nikuś :s4:

A co u tego białaska w schronisku w Gdyni?
porozmawiam z moim TŻ, ale on na razie nie chce słyszeć o nowym zwierzaku :(

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 48439
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Śro gru 14, 2005 20:15

Już doczytałam, że białasek Mikołaj jest w domku tymczasowym :D

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 48439
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Śro gru 14, 2005 22:17

enigma pisze:Już doczytałam, że białasek Mikołaj jest w domku tymczasowym :D


Podobny troszkę, prawda? Ogon zdecydowanie taki sam.. :D Reszta mam nadzieję, z czasem zrobi się bardziej puchata.. :D

A Nikuś coraz lepiej rozrabia na wszystkich łapkach.. Bardzo mi się podoba jak podskakuje podczas biegania.. :D Wygląda to trochę tak, jak u niecierpliwych, skłonnych do zabawy młodych źrebaczków.. I jeszcze znosi mu tyłeczek lekko na prawo, co jeszcze bardziej przypomina malutkie koniki.. Tylko mniej tupie.. :twisted:

Dzisiaj zostawił niedojedzoną prawie pełną miseczkę suchego.. 8O Ciekawe jak szybko do niej wróci.. :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto gru 20, 2005 11:01

Jutro będzie 21 grudnia.. Trzy dni do Świąt i druga rocznica pobytu u mnie świątecznego prezentu, jaki sama sobie zrobiłam.. 8) :D

Jutro miną dokładnie swa lata, odkąd zamieszkała u mnie Gacia.. :twisted:

Nie mogę powiedzieć, żeby te dwa lata coś zmieniły w jej charakterze i zachowaniu.. Już pisałam, że cierpi na chroniczne ADHD :twisted: i pisałam również niejednokrotnie, że do tej pory nie umie albo nie chce ułożyć sobie poprawnych relacji z moim Puchatkiem.. Nie lubią się.. :cry: Cały czas Puchatek unika Gaci jak ognia.. schodzi jej z drogi.. Swobodniej się czuje tylko wtedy, kiedy Gacia śpi.. Obie kicie są zazdrosne o siebie i o mnie.. :cry: Tak prawdę mówiąc, nie wiem, czy kiedykolwiek sytuacja między nimi się do końca unormuje.. Wprawdzie nie ma otwartych wojen między nimi, ale często dochodzi do krótkich, bardzo ostrych spięć.. Kocham obie te cholery i serce mnie boli, że się nie lubią..
Ale cały czas nie tracę nadziei, że może w końcu się to zmieni.. Tylko nie wiem kiedy.. :?

Tak naprawdę, to na jakiś czas Mrówce udało się złagodzić ten konflikt, samą swoją obecnością.. Potem przyszła Pyśka i też trochę przycichło.. Nie mówię już o Nikusiu, który u wszystkich kociastych wywoływał pozytywne, niemal macierzyńskie uczucia.. Teraz Nikuś się zadomowił, dorósł.. Pokazuje, że ma zamiar rządzić kocią gromadą i konflikt Puchatek – Gacia znowu przybiera na sile..

Przecież do diabła nie wezmę kolejnego kota, żeby znów na jakiś czas złagodził ich wzajemne relacje.. A potem co? Kolejny?? :strach:

Poradźcie mi proszę, jak mogę pomóc Gaci i Puchatkowi..
Bo czasowe rozwiązywanie problemu przy pomocy kolejnych adopcji nie wydaje mi się najlepszym pomysłem.. :?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto gru 20, 2005 16:48

powiedz im do ucha że mają to samo pochodzenie: cudowne bloki na Bielanach wywalające kotki :evil:
u mnie są koty pochodzące od jednej matki i też nie zawsze jest zgoda ...

A Gaci dużo zdrówka , ale ten czas leci
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto gru 20, 2005 17:28

Maryla pisze:powiedz im do ucha że mają to samo pochodzenie: cudowne bloki na Bielanach wywalające kotki :evil:


Maryla, myślisz, że raz im to mówiłam.. :twisted: Na samym początku, jak Gacia mocno rozrabiała i walczyła z Puchatkiem, to zamykałam ją w kontenerku, żeby ochłonęła.. Z tamtych czasów zostało jej, że jak porządnie pogoni Puchatka, aż tak że ja się zdenerwuję, to ucieka ode mnie i pełnym galopem sama wlatuje do kontenerka.. i siedzi tam, mimo że kontenerek nie jest zamykany.. Jak uzna, że dostatecznie odwaliła swoją karę, to dopiero wychodzi.. :twisted:

Maryla pisze:A Gaci dużo zdrówka , ale ten czas leci


Oczywiście przekażę.. :D Dziękuję w jej imieniu.. :D :D

A czas leci szybko, nawet powiedziałabym, nieprzyzwoicie szybko.. :? W styczniu minie pięć lat odkąd jest u mnie Puchatek.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto gru 20, 2005 18:21

Poczytalam sobie troszke o Nikusiu :) Ciesze sie bardzo ze u was takie postepy :)

pozdrawiamy razem z Wiktoria i Grubym :)

kurcze masz tyle kotow... ja mam dwa ale zaczynam odczuwac niedosyt :) chyba zaczne przekonywac rodzinke ze mamy jakies wolne kolana caly czas dostepne :)
ObrazekObrazek

SylwiaLublin

 
Posty: 152
Od: Wto wrz 06, 2005 23:05

Post » Wto gru 20, 2005 18:40

SylwiaLublin pisze:Poczytalam sobie troszke o Nikusiu :) Ciesze sie bardzo ze u was takie postepy :)

pozdrawiamy razem z Wiktoria i Grubym :)

kurcze masz tyle kotow... ja mam dwa ale zaczynam odczuwac niedosyt :) chyba zaczne przekonywac rodzinke ze mamy jakies wolne kolana caly czas dostepne :)


Dzięki.. :oops: Wiesz, Nikuś chodzi.. nawet ładnie.. Zaczyna nawet biegać, ale nie jestem pewna czy odzyska całkowitą sprawność w łapkach.. Jednak widać wyraźnie, że tylnie łapki są zdecydowanie słabsze..
Jak bardzo mu się nie chce chodzić, to widzę, że czasami woli używać tylko przednich łapek.. Podgrzewam go suszarką nadal i dość często.. Pomaga.. Ale ja chyba już wyczerpałam wszystkie możliwości pomocy we własnym zakresie.. Nie wiem, też czy powinnam dać mu jeszcze czas.. Czy szukać pomocy chirurga.. Mój wet mówi, że czekać.. ale sama nie wiem.. :?

A w ogóle nie masz pojęcia, jakie to kochane kocisko.. Przybiega na cmokanie.. Baranki są na porządku dziennym.. Mruczenie i mizianie też.. Uwielbia być czesany.. 8O Tylko po kąpieli musi pokazać, że jest niezadowolony.. Na rękach mam już całkiem niezłą kolekcję oznak jego niezadowolenia.. A podczas suszenia suszarką potrafi, gnojek, nawet zasnąć.. Jak widać samo suszenie mu nie przeszkadza.. To dlaczego potem mnie drapie i gryzie.. :crying:


A wracając do liczby kotów.. Trzymam kciuki za Twój niedosyt.. To potencjalny koci raj na ziemi dla kolejnej kociej biedy..

Zobacz tutaj.. http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=36648
Mój Feluś też to przeżył i tułał się po kolejnych tymczasowych domkach.. Stres z tym związany odreagowywał kilka ładnych miesięcy, a mimo to najszybciej się u mnie zadomowił i prawie wcale nie było kocich konfliktów..

Pomyśl.. :twisted: :D To są wspaniałe kociska.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto gru 20, 2005 20:52

Życzenia dla Gaci :torte:

A czy kotki dostaną prezenty świąteczne? :s5:

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 48439
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Wto gru 20, 2005 21:07

enigma pisze:Życzenia dla Gaci :torte:

A czy kotki dostaną prezenty świąteczne? :s5:


Coś tam dostaną.. :wink: Muszę się troszkę postarać, żebym w Wigilię nie usłyszała co naprawdę o mnie myślą.. :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie gru 25, 2005 14:23

I co mówily kotecki w Wigilie? :wink:

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 48439
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Nie gru 25, 2005 17:25

Kociska dostały kolorowe piłeczki i futrzane myszki.. Wczoraj przez krótki czas bawiły się bardzo ładnie, ale dzisiaj po zabawkach nie ma śladu ni popiołu.. :? Mam nadzieję, że nie zeżarły.. :twisted:

Tak prawdę mówiąc, to one codziennie do mnie gadają.. Może nie ludzkim głosem, ale nauczyłam się dosyć dobrze je rozumieć.. 8) Wczoraj tylko wszystkie łącznie z Felusiem były bardziej miziaste niż zwykle.. Przychodziły na kolana, na mizianki i trafiło mi się tyle baranków w ich wykonaniu, że aż byłam zaskoczona ich wylewnością.. :D
Chyba chciały mi powiedzieć, że nie mają do mnie pretensji.. :oops: :D Nieśmiało przypuszczam, że jednak nie jest im żle u mnie.. :oops:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie sty 01, 2006 12:34

Strasznie się bałam jak moje kociska zareagują na huki i swietlne wystrzały sylwestrowej nocy..

Szczególnie bałam się o Misia, który w zeszłym roku tak się wystraszył, że prawie całą sylwestrową noc i cały pierwszy dzień nowego roku przesiedział skulony i roztrzęsiony za tapczanem.. Nie chciał spać, nie chciał jeść, nie chciał być głaskany.. Nic nie chciał..

No i teraz pamiętając jego poprzednie przeżycia spodziewałam się tego samego..

Dodatkowo doszły w ciągu roku jeszcze dwa kociska - Pyśka i Nikuś, o których całkiem nie miałam pojęcia jak zareagują na niecodzienne zjawisko..

O resztę kotów się nie bałam tak bardzo, bo już poprzednio pokazały, że to całe świętowanie i hałasy mają głęboko w.. w głębokim poważaniu.. :twisted:

Zaczęło się krótko po 23, a tak na dobre to jakieś 15 minut przed północą..
Tak jak się spodziewałam, po pierwszym poważniejszym hałasie Miś zaczął skradać się na ugiętych łapkach i nerwowo zaczął szukać bezpiecznego miejsca.. W końcu zwiał, też jak się spodziewałam, za tapczan.. :(

Za to Pyśka przy pierwszym hałasie już była na parapecie i zaciekawiona wyglądała przez okno.. :twisted: I przesiedziała tam cały czas hałasów i świateł, bardzo nieszczęśliwa, że nie może złapać tych migoczących iskierek.. :twisted:

Nikuś początkowo tylko trochę zaniepokojony, w miarę nasilania się wystrzałów, w panice usiłował schować się pod fotel, co mu raczej niespecjalnie wyszło, bo odległość podstawy fotela od podłogi to jakieś 5 centymetrów.. :twisted: W końcu dał za wygraną i wcisnął się za fotel..

Żal mi było biedaka, ale z drugiej strony otrzymałam ostateczne potwierdzenie, że mój błękitnooki białasek jednak NIE jest głuchy.. :twisted: :D

Reszta futer, tak jak się spodziewałam, olała hałaśliwe wydarzenia i spała jak zwykle.. :)

Na szczęście noworoczne fajerwerki trwały zdecydowanie krócej niż w zeszłym roku i do godziny 1 w nocy już było zupełnie cicho.. :D

A dzisiaj wszystkie moje kociska od samego rana zachowują się całkiem normalnie.. Nawet po Misiu nie widać już nocnych przeżyć.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 7 gości