Lekarz weterynarii odpowiada...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 12, 2005 17:01

U mnie z glistami poradzil sobie dopiero stronghold... ale mialam koty dorosle, w dobrej formie, nie wiem zcy dla maluchow w kiepskim stanie sie nada...
Obie mi kaslaly.
zuza od Sabinek Obrazek i aksamitnoglosy...
Obrazek
Wychodzacy kot to Twoja decyzja, ale to on codziennie gra w rosyjska ruletke

Korwina

 
Posty: 564
Od: Czw maja 16, 2002 16:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 12, 2005 21:31

One byly odrobaczane 2 razy wetmintem przeze mnie, potem jeszcze raz pratelem u weta, a ostatnio panacurem.

Boje sie teraz uzywac wetmintu. To nie jest delikatny srodek. Czesto cos sie dzieje po nim u kociat.

Doswiadczeni kociarze radza pyrantelum.

Na stronghold mnie nie stac. Przy 24 kotach to nie realne.
Te koty byly u 2 wetow i nadal nie wiadomo co im jest. Niby wszystko OK tylko kaszla i mala jedza, a wlasciwie chyba jedza tylko chrupki.

Mal-gosia

 
Posty: 527
Od: Sob sty 17, 2004 23:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 13, 2005 0:19

Witam

Dla Evelyne.

Nie martw się o zbyt niskie ph w moczu, takiego zagrożenia nie ma, przy stosowaniu karm RC. Co do tego jak długo i jakiej karmy, to tu na to nie da się odpowiedzieć. Generalnie producent zaleca by urinary nie było podawane dłużej niż 6 mieś, ale jeśli jest taka potrzeba lekarz decyduje o tym by kota karmić dłużej daną karmę. Znam lecznicę w której od samego początku po kastracji zalecają urinary. Nie słyszałem by z tego powodu mieli jakieś problemy. Kiedyś przedstawiciel RC wypowiadał się w podobnym duchu, to znaczy, że długotrwałe stosowanie urinary nie skutkuje poważnymi konsekwencjami. Oczywiście trzeba stan kota monitorować, głównie badanie moczu.

Dla Bożki:

Stosowanie karm odchudzających z zasady wyklucza stosowanie innych dodatków. W doborze karmy musisz się kierować jej dostępnością, smakowitością dla kota no i pewnie ceną. Nic nie piszesz o wadze, niewielką nadwagą nie ma się co przejmować, koty sobie z nią świetnie radzą. Polecam wizytę u lekarza, może coś Ci podpowie.
Jeśli coś Cię niepokoi, zrób badanie krwi, po tym diagnozowanie podklinicznych chorób jest dużo łatwiejsze.
Co do sposobu odchudzania, nigdy nie róbcie tak by kotu z dnia na dzień zabrać ulubione jedzenie. Musi to odbywać się stopniowo i metodycznie, wtedy płacz przy misce będzie mniejszy. To znaczy stopniowo należy zmniejszać ilość dodawanej mokrej karmy. Nie należy tego robić z dnia na dzień.

Dla magnesji o falującej skórze:

Nie spotkałem się z tą chorobą w swojej praktyce. Myślę że etiologia tego schorzenia nie da się w łatwy i prosty sposób opisać.
Jeśli u kota występuje taki objaw to na pewno diagnostyka nie może się skończyć tylko na jednej wizycie i postawieniu rozpoznania podczas zwykłego badania.
Niewątpliwie należy wykonać badania krwi, nieodzowne jest wykonanie badania neurologicznego, co u kota może stanowić pewną trudność. Wskazane byłoby wykonanie zdjęcia RTG, kręgosłupa. Myślę, że także trzebaby wykluczyć tło dermatologiczne choroby.
W zależności od ustalonej etiologii należy zastosować odpowiednie leczenie, uzależnione od konkretnego przypadku. Nie mam danych od kiedy ten objaw zyskał tak wdzięczną nazwę. Generalnie w necie nie wiele jest na ten temat:)
Popytam się znajomych, czy ktoś z nich spotkał się z tą chorobą.

Dla mal-gosi:

Odrobaczenie kotów silnie zarobaczonych zawsze wiąże się z ryzykiem wystąpienia zatkania od robaków lub od wgłobienia jelita. Niestety nie ma tu idealnego rozwiązania. Chyba wtedy namawiałbym was na stronghold. Przez to, że nie pojawia się w dużych ilościach w jelitach jego działanie rozkłada się w czasie i prawdopodobnie nie doprowadza do masowego porażenia robactwa. Niestety problemów nie można się ustrzec, podanie parafiny prawdopodobnie może trochę pomóc, jednak nie rozwiązuje to problemu. Ewentualenie można spróbować podać pyrantelum w początkowej mniejszej dawce, zastosowanej na przykład co parę godzin.
O ile to możliwe wskazane jest podanie kroplówki, dobre nawodnienie może przynieść lepszy skutek niż podanie parafiny.
Vetminth mimo że ma rejestrację dla kociąt nie zawsze jest dla nich bezpieczny, parę razy spotkałem się z wymiotami po vetmithcie, polecam go dla kotów starszych, szczególnie tych, które nie przepadają za tabletkami.
Porozmawiaj ze swoim lekarzem o ivermektynie, sposób działania ten sam co stronghold, warunek tylko taki, że lekarz zgodziłby się ją podać. W Polsce nie ma ona rejestracji dla kotów. Tu wszystko zależy od zaufania.
Maciek

Cancerek

 
Posty: 62
Od: Pt gru 02, 2005 12:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów/Bielany

Post » Wto gru 13, 2005 8:15

i od doswiadczenia weta w podawaniu ivermektyny malym kociakom z uwzglednieniem ich stanu.


Malgosiu, sprobuj kupic stronghold jak na duzego psa (ok 40-50 zl) i po prostu podziel insulinowka w/g wagi kociaka.
To starcza na jakies 4-6 doroslych kotow albo calkiem spore stadko kociakow ;)

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Wto gru 13, 2005 16:23

Z tego co pamietam to zespol falujacej skory zdarza sie glownie u kotow perskich,okresla sie tak nadwrazliwosc skory na bodzce. Bardzo wiele kotow to ma,ale nie zawsze jest tak przez nas okreslane.
Jesli chodzi o iwermektyne to stosowalam bardzo czesto u dzikuskow,super sie sprawdza,nigdy nie bylo rzadnych problemow,nawet u rudzielcow,trzeba sie tylko trzymac dawki 0,1 na 3 kg. To chyba najtanszy sposob odrobaczenia jak ktos ma cala bande kocia:)
Przepraszam,ze sie wtracam,ale czasami czytuje,bo sa ciekawe tematy:)

iwona p

 
Posty: 291
Od: Pt lip 09, 2004 22:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 13, 2005 19:40 kastracja

To ja tez spytam. Wiem z forum, ze kota najlepiej kastrowac przy 7-8 miesiącu, bo wczesniej nie.

Natomiast spotkalam sie jeszcze z opinią, ze kot, który będzie kastrowany później ... i tutaj nie wiem, po prostu dostałam informację, że później będzie ZA PÓŹNO. Czy to się może odbić na jego zdrowiu/życiu? Wydaje mi się to trochę śmieszne, bo zdaje mi się, że jak bierze się do siebie dorosłego kocura, to zawsze można go wykastrować, ale chcę się upewnić.

FK_

 
Posty: 163
Od: Pon cze 27, 2005 12:37

Post » Wto gru 13, 2005 19:48

Witam,
mam pytanie dotyczące sterylizacji kotki.
moja kotka ma rok i 4,5 miesiąca.
nie jest wysterylizowana, ponieważ moja mama sie na to nie zgadza (mówi że jest to niebezpieczne itp.), chociaż ja chciałabym ją wysterylizować.

kotka nie wychodzi z domu, dzisiaj była u weterynarza na odrobaczaniu, wetka zbadała ją - kicia jest zdrowa, zaszczepiona wczesniej Felovax3.

karmię ją puszkami Hills'a i suchym Royal Canin, czasami surowym mięsem wołowym i z kurczaka (gotowanego nie lubi), białym serem itp.

pierwszą ruję miała w czerwcu tego roku. ruje powtarzają się co około miesiąc i trwają ponad tydzień.

kicia waży teraz 2,5 kg , ale we wrześniu ważyła 2,65 (może to dlatego ze właśnie skończyła jej się kolejna ruja?)

i teraz moje pytanie:
jak często zdarza się ropomacicze i guzy sutek u kotek, które nie dostają hormonów, nie mają kociaków? i w jakim wieku najczęściej? jakie są pierwsze obiawy ropomacicza? na jakim etapie tej choroby można kotkę jeszcze uratować?

na ile niebezpieczna jest sterylizacja? co dokładnie kotka dostaje jako narkozę? (tak jak przy uśpieniu, tylko w mniejszej, odpowiedniej dawce?) - na ile niebezpieczne jest same podanie narkozy?
co dokładnie może się stać podczas operacji? (jakie komplikacje?)
czego jeszcze można się obawiać sterylizując kotkę?

nie musisz mnie namawiać - ja wiem że to jest dla kotki najzdrowsze...

od jakiegoś czasu planuję po prostu (bez zgody mamy :twisted: ) wysterylizować kotkę
tylko nie wiem czy to mi się uda :roll:
(mój tata się zgadza, wszyscy inni też chcą)

ile czasu po zakończeniu rui kotka może zostać wysterylizowana?
ruja właśnie się skończyła (dzisiaj), planowałam zrobić to w poniedziałek 19.12.05 , ale nie wiem czy to nie za wczesnie...
tylko już następnego (20.12) dnia będę miała gościa na kilka tygoni (to może byc stres dla kotki) a potem święta, sylwester (jeszcze większy stres).
moze po prostu poczekać do stycznia?

pozdrawiam i czekam na odpowiedź.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 13, 2005 21:42

Witam.

Dla FK_:

Kastracja kota starszego w niczym nie przeszkadza, można ten zabieg wykonać w każdym wieku(odradzam u kotów chorych i bardzo starych).
Cel główny czyli pozbawienie męskiego zapachu i popędu płciowego, będzie zawsze osiągnięty. Trudniejszą sprawą jest oduczenie kota od posikiwania, niestety czasem mimo wykonania zabiegu, kot może dalej sikać w niedozwolone miejsca. Jedyna korzyść to mniej intensywny zapach. Generalnie koty posikują gdy jest ich kilka w stadzie i dołącza się stres środowiskowy. W większych skupiskach jest to regułą.
Kastrowanie kota w bardzo młodym wieku może skutkować nieoddzieleniem napletka od prącia, niestety nie wiem czym to może skutkować. Taką informację pamiętam jeszcze ze szkoły, a nie mam w tym względzie własnych doświadczeń bo nie kastruję kotów zanim dojrzeją.

Dla aniki:

Trudno podać przepis na ropomacicze u kotki która ma regularne ruje i nie stosowana jest antykoncepcja. Znam kotki, które przemiałczały swoje całe życie mając mniej lub bardziej regularne ruje. Często dopiero w starszym wieku ropomacicze lub guzy gruczołu mlekowego mogą się pojawić. Kotki młode są względnie bezpieczne.
Nie zapominaj, że w naturze każda kotka która wchodzi w ruję zachodzi w ciążę(zwykle). Stan ciągłych powtarzających się rui jest dla organizmu niezdrowy, kotki sobie z tym jakoś radzą, u fretek po 2 - 3 latach może dojść do śmierci, jeśli zabieg nie zostanie wykonany.
Pierwszym dość niespecyficznym objawem ropomacicza jest zwiększone pragnienie, ale jest to pierwszy sygnał alarmowy, że z kot może być chory(wiele innych chorób tak się zaczyna).
Rozstrzygającym badaniem jest wykonanie USG jamy brzusznej.
Leczenie przy ropomaciczu zależy bardzo dużo od stanu ogólnego kota, gdy jest już bardzo źle, to często już sama operacja może zakończyć się zgonem, czasem kotki umierają dopiero 2 - 3 dni po zabiegu. Lecz gdy stan kliniczny umożliwia wykonanie zabiegu procent zgonów jest niewielki.

Wykonywanie zabiegu w okresie rui lub w okresie międzyrujowym(interestrus) nie jest najlepszym rozwiązaniem. W swojej praktyce stosuję podanie prowery przez kilka dni lub stosuję jednorazowy zastrzyk hormonalny. Chodzi o uspokojenie jajników, dzięki temu kotka sam zabieg przechodzi dość dobrze.
To czy ten zabieg jest bezpieczny zależy sporo od doświadczenia lekarza. Generalnie jest to zabieg bezpieczny i nie niesie dużego ryzyka, jednak to ryzyko na pewno istnieje. Musisz je sobie skalkulować po rozmowie ze swoim lekarzem. Wcześniej już na ten temat pisałem.
Co do schematu znieczulenia. Jest kilka preparatów które można tu zastosować i kilka schematów postępowania.
Osobiście najczęsciej stosuję znieczulenie ksylazynowo - ketaminowe. Nie jest to znieczulenie jakoś bardzo wyszukane i nie nadaje się dla kotów, u których mam podejrzenia co do stanu ich zdrowia.
Powikłania po zabiegu mogą się zdarzyć, najbardziej widoczne to zainfekowanie rany operacyjnej - dłuższe gojenie. Przeoczenie jajnika przy podwiązywaniu macicy - rujki znowu wystąpią. Przepuklina - w okolicy rany pooperacyjnej może wychodzić tłuszcz lub jelita pod skórę. I pewnie jeszcze parę innych, jednak nie są to częste powikłania i specjalnie bym się nimi nie przejmował.
Maciek

Cancerek

 
Posty: 62
Od: Pt gru 02, 2005 12:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów/Bielany

Post » Wto gru 13, 2005 22:35

Mam kotkę chorą przewlekle na nerki. Wyniki wahają się. Po kroplówkach
jest trochęl lepiej. Kreatynina była ostatnio powyżej 5, a mocznik 300. Od tego czasu kot dostaje kroplówki co drugi dzień i homeopatyk Berberis vulgaris.

Kotka czuje się dobrze. Bawi się, szaleje, ale nie je leczniczej karmy. Podaję ją siłą. Dzisiaj dostała pierwszy zastrzyk homeopatyku Solidago compositum i kilka godzin potem zaczęła sikać na czerwono.

Co mam robić? Odstawić Solidago?W sierpniu brała synulox, a tydzień temu odstawiłam cefaseptin mite, który dostawała przez 6 dni.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto gru 13, 2005 23:23 nagły zgon

Witam wszystkich miłośników kotów
Mam pytanie do fachowca może to już gdzieś było, ale niestety nie znalazłem odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie.
Cała tragedia ( choć nic na to nie wskazywało ) zaczęła się w piątek 09/12/2005 Kicia ( tak się nazywała ) zeskakując z krzesła skok na przednie łapki dobry natomiast tył tak jak by chciał ją wyprzedzić wyglądało to dość śmiesznie i zostało skwitowane tym, iż po drzemce jeszcze się nie rozbudziła. W sobotę niby wszystko dobrze Kicia normalnie je zachowuje się chyba normalnie, czyli spokojnie jak zwykle. W niedzielę zauważyliśmy, że schodząc z lóżka wysokość ok. 30 cm historia się powtórzyła, czyli tył próbuje wyprzedzić przód i Kicia porusza się bardzo niepewnie zataczając tylnymi łapkami. Przerażeni tym faktem prawie natychmiast decyzja jedziemy do weterynarza. Po wizycie i diagnozie zapalenie ucha, czyli problem z błędnikiem troszkę się uspokoiliśmy - zalecenie weterynarza czyszczenie uszu i kropelki "Dexoryl" 2 x dziennie - konsultacja z kolegą na wtorek 13/12/2005 dogodna godzina 20:00. Poniedziałek zabieg w domu przed pracą czyszczenie i kropelki, po powrocie czyszczenie i kropelki Kicia nadal ma problemy z zeskakiwaniem nawet z lóżka, ale jakby mniejsze. Wtorek rano czyszczenie itd. po powrocie przygotowanie transportera do podróży Kicia jak zwykle się chowa nie przepadała za wycieczkami, ale jak mus to mus. Kicia w transporterze zaczynamy się ubierać a Kicia wydała z siebie głos taki ja zawsze w koszyku od razu powiedzieliśmy uuuuu panna nam zdrowieje. Niestety jakże mylne to było i niespodziewane małżonka pochyliła się nad koszykiem i zauważyła, że Kicia się położyła, czego raczej nigdy w koszyku nie robiła. Następnie niespodziewanie kicia zaczęła się szarpać tak jakby zaczepiła pazurem o kocyk, ale zauważyłem dziwnie wystający języczek z pyszczka wyciągnąłem ja już prawie bezwładną. Sprawdziłem serduszko biło, ale nie oddychała próbowała zaczerpnąć powietrza bez skutku. Kilka razy pomachała tylną łapką stała się bezwładna nie oddychała i nie reagowały źrenice, położyłem ja na kocyku zacząłem sztuczne oddychanie serce jeszcze biło. Szybko telefon do weterynarza, co robić – odpowiedzi przyjechać jak najszybciej. Resztę pominę jest zbyt bolesne ( przepraszam pewnie cały opis chaotyczny ale emocje jeszcze nie odpuściły )
Kicia żyła lat 12
rasa Rosyjska Niebieska
podczas wizyty 11/12/2005 żadne badania poza oględzinami wizualnymi nie były wykonane
To był tragiczny opis a pytanie jest jedno co się stało ?
pozdrawiam

Mechafix

 
Posty: 1
Od: Wto gru 13, 2005 23:15

Post » Śro gru 14, 2005 10:14

Witam Maćku , wczoraj po przyjściu z pracy zauważyłam że kuweta jest sucha ,tzn kotka nie robiła kilka godzin siku, bardzo to mnie zmartwiło obserwowałam ja i nic ,dałam jej o 22 1/2 tabl.furaginu i po 1 h było siusiu, kotka nie miala innych niepokojacych objawów, a pozatym kotka ma teraz ruje (robimy sterylke w styczniu) czy to mogło mieć jakiś wpływ?
dzisiaj rano kotka załatwiła się bez problemu ,proszę mi napisać czy powinnam z nią iść do lekarza oczywiścei bede łapała mocz do analizy , ale przedtym chciałabym wiedzieć co spowodowało taką sytuacją, bardzo się martwię ,pozdrawiam Monika

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro gru 14, 2005 10:27

Przepraszam,ze sie wtrace po raz kolejny,ale chcialam napisac kilka slow na temat sterylizacji. Dosc duzo zrobilam tych zabiegow wlasnie u kotow i zauwazylam,ze nie zawsze pijawienie sie rujki po zabiegu jest spowodowane pozostawieniem fragmentu jajnika. Czesto kotki sterylizowane podczas rujki, bezposrednio po lub z problemami hormonalnymi np.ropomacicze miewaja po zabiegu(nawet juz po ok 2 tyg) pseudo rujki-po podaniu preparatu hormonalnego konczy sie to zazwyczaj raz na zawsze. Poza tym chcialam przypomniec,ze nadnercza rowniez maja w tym swoj udzial.
Jesli chodzi o ryzyko to ja zawsze mowie swoim pacjentom,ze jest zawsze:( niezaleznie od doswiadczenia lekarza,chociaz to ma tez jakis wplyw. Poza tym powiklaniem po zabiegu moze tez byc nietolerancja na nici oraz silna wspolpraca kotki w pielegnacji brzuszka po operacji czyli lizanie szorstkim jezorem.

iwona p

 
Posty: 291
Od: Pt lip 09, 2004 22:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 14, 2005 11:04 rentgenolog

Dzień dobry Panie Maćku,
proszę mi powiedzieć kto, w Warszawie, jest dobrym weterynarzem - rentgenologiem? Mamy zdjęcie rtg głowy kota i potrzebujemy konsultacji. Kot obecnie przebywa w Olecku ( w lipcu , wraz z rodzeństwem , był moim podopiecznym ). Na zdjęciu nic nie widać, ale weterynarz z Olecka twierdzi, że w czaszce jest duża dziura. Ja jestem tylko pośrednikiem , więc niewiele wiem.
Pozdrawiam
Moje koty za TM: Gaja - 4 lata; 21.09.2009 Bobik - 8 lat; 16.08.2018 Myszka - 14,5 lat; 17.01.2020 Szymek - 19 lat; 07.05.2021 Kuba - 17 lat; 28.03.2022

Koty z Opola pod moją wirtualną opieką: Skarbinka - 16.02.2010 Maskotka - 22.10.2010 Fatimka - 01.11.2010 Irenka - 29.06.2012
Roki - 16.08.2012
Henio ze Szczecina - lipiec 2022
Bibi - 17.08.2022

Szymkowa

 
Posty: 4828
Od: Pon lis 21, 2005 17:06
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Śro gru 14, 2005 11:14 Re: rentgenolog

Szymkowa pisze:Dzień dobry Panie Maćku,
proszę mi powiedzieć kto, w Warszawie, jest dobrym weterynarzem - rentgenologiem? Mamy zdjęcie rtg głowy kota i potrzebujemy konsultacji. Kot obecnie przebywa w Olecku ( w lipcu , wraz z rodzeństwem , był moim podopiecznym ). Na zdjęciu nic nie widać, ale weterynarz z Olecka twierdzi, że w czaszce jest duża dziura. Ja jestem tylko pośrednikiem , więc niewiele wiem.
Pozdrawiam

Szymkowa, mysle, ze dr Piotr Marcinski moglby Wam pomoc.
W odczycie USG jest uwazany za najlepszego specjaliste w Wawie - mysle, ze z opisem zdjecia RTG poradzi sobie tym latwiej.
Dr Marcinski przyjmue w kilku lecznicach - na Powstancow Slaskich, na Uminskiego, chba rowniez na Gagarina w "Multivecie".
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro gru 14, 2005 11:27

Piotr pracowal dlugo zanim jeszcze zaczal robic Usg na katedrze radiologii takze zna sie na tym swietnie:) polecam:) moge podac tel na Uminskiego 16 tel 671 40 00, Piotr jest we wtorki,srody i czwartki 15 -21 i piatki 10-14. Ciezko jest sie dodzwonic,bo jak robi usg to nie odbiera,a robi prawie caly czas:(

iwona p

 
Posty: 291
Od: Pt lip 09, 2004 22:02
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 73 gości