Wróciłam do Polski więc napiszę to co wiem z przed wyjazdu.
Dziękuje Wam za podnoszenie wątku Bombeczki

.
W nowym domku moja dziewczynka nie mogła się odnaleźć. Ja opowiadałam jaka ona miziasta i przytulaśna a ona stała podobno w kącie odwrocona tyłem obrażona na cały świat. Później znalazła sobie ukochane pudełko w którym przez dłuższy czas się zaszyła. Nie chciała jeść.. znowu świat jej się zawalił. Dobrze że nowy domek cierpliwy, dał koteczce czas. Z ostatniej rozmowy wiem że powoli zaczeła się przełamywać, zaczeła jeść, nadstawia się znowu do miziania.
Nowy domek daje jej wystarczająco dużo ciepła żeby się dobrze czuła ale też się stara aby się znowu nie przyzwyczaiła. Ona potrzebuje swojego domku, swojego człowieka już na zawsze.... Bombka tak bardzo chce kogoś pokochać już na zawsze.
Domek dla Bombki pilnie potrzebny na Święta