To kotek którego zabrałam na jakiś czas do swojego domu.
Niestety tak jak się obawiałam nie mogę go zostawić u siebie.
TZ nawet nie chce słyszeć o nim a moje domowe zwierzaki raczej miłością nie pałają do niego. One byłyby mniejszym problemem ale obiecałam TZ, że to tylko tymczasowo.
Wstawiam za chwilę właśnie zrobione fotki i trzymam kciuki by znalazł dom.
Na pewno jest oswojony, wchodzi na kolana, ociera się, mruczy.
Według weterynarza ma około 2 lat.
W tej chwili jest odrobaczony, odpchlony, ma wyleczone uszy ze świerzbu a wczoraj przeszedł zabieg kastracji.
Przed wyjazdem do nowego donku zaszczepie go.