wiecie co, ale ja Kićkową rozumiem, tzn. rozumiem chęć posiadania "osobnika identycznego", wszystkie koty są piękne, czarne, bure, rudasy i łaciate ale ja np. mam słabość do kotów czarnych z białymi znaczeniami (krawat, łapki, brzusio) . Taki był mój Michał i taka była moja Nel... Nel była stąd. Z Miau. Wzięłam ją od Myszy, byłam tak strasznie szczęśliwa... Nelci już nie ma

była z nami tylko 4 dni, odeszła z powodu jakiegoś paskudnego kociego wirusa...
Oba koty były czarno-białe i taki też będzie ten następny. Czy ze śmietnika (jak Michał) czy ze schroniska (jak Nel) - sierotka, ale qrcze, czarna z białym - na widok takiech kotów zawsze pika mi serce.
A co do kastracji - jestem jak najbardziej za! Po co zasilać rzesze (przepraszam za wyrażenie) nikomu niepotrzebnych kociaków?!