ale ja tu muszę poruszyć inny temat...otóż-
przybłąkała sie biała koteczka(albo kocurek-jeszcze płci nie sprawidzłam) zamieszkuje tymczasowo piwnice,co wzbuda wielki protest sąsiadów-niestety.
wszystkie miseczki z jedzeniem,piciem-są niemal natychmiast wyrzucane,nie mówiąc juz o ciepłym posłanku dla niej(tudzież niego).

inaczej by było,gdybym miała piwnice z oknem..wtedy uchyliłabym jej okno,zrobiła ciepłe posłanko...i byłoby jakieś tymczasowe rozwiązanie...ale pech chciał-mam piwnice środkową...



wzięcie jej do mojego domu nie wchodzi w grę,gdyż byłabym ja z moim przychówkiem wystawiona na wycieraczkę...więc...nie wiem co dalej z nią zrobić.
planuję złapanie jej i oględziny u weta...bo coś tak mi wygląda na "zakoconą kociczkę"-ale to tylko moje przypuszczenia.
z wyglądu jest śliczna,biała,z małymi plamkami czarnymi tu i ówdzie,sierść lśniąca-jeszcze...lgnie do człowieka,nie boi się mnie,pcha sie do mieszkania,zaczyna mruczeć jak tylko wyciągam rękę...
- i dlatego smiem twierdzić,że została wyrzucona...lub po prostu uciekła.
wiem,że u mnie była panleukopenia,i jestem dla niej potencjalnym zagrożeniem-o ile nie była szczepiona...ale chcę jej pomóc...
może udałoby sie znaleźć jej dom????
choćby tymczasowy????
nie umiem przejść obok niej obojętnie..proszę...doradźcie coś.



